MieMie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2012
- Postów
- 1 122
Witajcie dziewczyny
Rzeczywiście dziś średnia aura pogodowa - niby pierwszy dzień kalendarzowej wiosny, a za oknem lipa... Ja dalej leżę, żeby idąc dziś do lekarza być w lepszej formie niż w poniedziałek. Chociaż lekarza się nie oszuka, co ma zbadać,to zbada i swoje będzie wiedział. Och, oby było lepiej niż ostatnio. Z samego rana, tuż po otwarciu oczu, złapał mnie nerwowy ból brzucha i mimo że próbowałam się uspokoić i przekonywać, że będzie dobrze, to chyba mózg wysyła inny sygnał i organizm reaguje stresem i bólem brzucha. Marzę o pozytywnych wieściach, by psychika nastawiła się na to, że będzie lepiej. Oby tak było.
doti12 wierzyć się nie chce w to, co piszesz... Chociaż, jestem w stanie w to uwierzyć, bo to, co opisujesz,nie jest mi obce. Co prawda ja nie doświadczyłam tego na sobie, ale bliskie mi osoby zmagały się z podobnym problemem i wiem, ile to krwi, nerwów, stresu zjada. Nie zazdroszczę. Z drugiej strony - zastanawiam się, jak sensem swojego życia można uczynić wieczne krytykowanie synowej, podjudzanie, podburzanie i szukanie samych złych intencji... Chciałoby się powiedzieć, że człowiek myśli i mówi według siebie i swojego postępowania. Poza tym jesteś w ciąży. Chyba z samego szacunku Twoja teściowa mogłaby się powstrzymać i nie mówić tych wszystkich przykrości na głos. Przecież to nie do pomyślenia. Gadanie w przestrzeń, na cały głos, niby nie do Ciebie, ale tak, byś słyszała, jest znacznie gorsze niż gdyby powiedziała Ci to w twarz. Tak miałabyś możliwość, żeby się obronić i cokolwiek sprostować. Choć i w tej sytuacji wypadałoby powiedzieć jej parę słów. Najlepiej to byłoby się w ogóle wyprowadzić jak najdalej i żyć po swojemu. Jak się ktoś chce czepić, to czepi się nawet największej pierdoły. Trzymaj się dzielnie, staraj się wytrwać. Obyś tylko sama nie zaczęła się postrzegać w sposób, który słyszysz z jej ust. Głowa do góry i dobrego dnia na przekór wszystkiemu Ci życzę
Nataszka, odpowiadając na Twoje pytanie, ja mam trochę znajomych, do których mogę się zwrócić w razie potrzeby. Jedna z moich koleżanek ma termin na maj, ale właśnie wyjechała do Francji, więc nasz kontakt się nieco osłabił. W każdej chwili mogłam z nią jednak skonsultować mój stan, samopoczucie, lęki, wszystko. Jest już mamą, w ciąży z drugim dzieckiem, więc ma większe doświadczenie od mojego.
Wbrew pozorom okazuje się, że osoby, które być może nie przeżywają i nie przechodzą tego samego stanu, co ja, są w stanie przynieść i pocieszenie i otuchę i pomoc. W obecnej sytuacji dużo pomaga mi siostra. Jest na miejscu, podjeżdża więc od czasu do czasu, chociażby po to, żeby wyjść z psem lub pomyć mi naczynia. Mąż walczy z remontem w naszym nowym domu, więc w ciągu dnia go po prostu nie ma.
Dodatkowo od czasu kiedy poszłam na zwolnienie okazało się, że jest trochę osób z pracy, które się do mnie odzywają, podpytują o samopoczucie i niosą pocieszenie, kiedy trzeba. Dzięki temu łatwiej przetrwać mi różnorodne momenty, te gorsze, bo niestety ich nie brakuje...
U mnie hormony robią swoje - mam klasyczne zmiany nastroju, czasem bywam nerwowa i czepialska z byle powodu,czasem płaczę nie wiedzieć czemu, a innym razem równowaga wraca i czuję się spokojna,mając poczucie,że wszystko będzie dobrze. Czasami dziwnie się z tym czuję zwłaszcza w sytuacjach, gdy słyszę, jak niektóre kobiety w naszym stanie przez cały okres ciąży czują się fantastycznie,są szczęśliwe,nie mają zbyt wielu dolegliwości i mogą normalnie funkcjonować. Ja niestety mam zmienne samopoczucie,organizm też średnio wytrzymały, więc muszę się z tym pogodzić.
Olga, myślę, że 13 miesięczne dziecko nie przeżyje żadnej traumy widząc kochających się rodziców lub patrząc na gołą mamę. Może kilka lat później, kiedy samo zacznie dostrzegać różnice płciowe, zacznie poznawać własne ciało, mogłoby ją to krępować. Na razie jednak jest to całkowicie "nieszkodliwe"
Wszystkim dziewczynom mającym dziś gorszy humor, oraz tym, które obudziły się z rogalami na twarzy życzę optymizmu, radości i jak najwięcej powodów do zadowolenia
Rzeczywiście dziś średnia aura pogodowa - niby pierwszy dzień kalendarzowej wiosny, a za oknem lipa... Ja dalej leżę, żeby idąc dziś do lekarza być w lepszej formie niż w poniedziałek. Chociaż lekarza się nie oszuka, co ma zbadać,to zbada i swoje będzie wiedział. Och, oby było lepiej niż ostatnio. Z samego rana, tuż po otwarciu oczu, złapał mnie nerwowy ból brzucha i mimo że próbowałam się uspokoić i przekonywać, że będzie dobrze, to chyba mózg wysyła inny sygnał i organizm reaguje stresem i bólem brzucha. Marzę o pozytywnych wieściach, by psychika nastawiła się na to, że będzie lepiej. Oby tak było.
doti12 wierzyć się nie chce w to, co piszesz... Chociaż, jestem w stanie w to uwierzyć, bo to, co opisujesz,nie jest mi obce. Co prawda ja nie doświadczyłam tego na sobie, ale bliskie mi osoby zmagały się z podobnym problemem i wiem, ile to krwi, nerwów, stresu zjada. Nie zazdroszczę. Z drugiej strony - zastanawiam się, jak sensem swojego życia można uczynić wieczne krytykowanie synowej, podjudzanie, podburzanie i szukanie samych złych intencji... Chciałoby się powiedzieć, że człowiek myśli i mówi według siebie i swojego postępowania. Poza tym jesteś w ciąży. Chyba z samego szacunku Twoja teściowa mogłaby się powstrzymać i nie mówić tych wszystkich przykrości na głos. Przecież to nie do pomyślenia. Gadanie w przestrzeń, na cały głos, niby nie do Ciebie, ale tak, byś słyszała, jest znacznie gorsze niż gdyby powiedziała Ci to w twarz. Tak miałabyś możliwość, żeby się obronić i cokolwiek sprostować. Choć i w tej sytuacji wypadałoby powiedzieć jej parę słów. Najlepiej to byłoby się w ogóle wyprowadzić jak najdalej i żyć po swojemu. Jak się ktoś chce czepić, to czepi się nawet największej pierdoły. Trzymaj się dzielnie, staraj się wytrwać. Obyś tylko sama nie zaczęła się postrzegać w sposób, który słyszysz z jej ust. Głowa do góry i dobrego dnia na przekór wszystkiemu Ci życzę
Nataszka, odpowiadając na Twoje pytanie, ja mam trochę znajomych, do których mogę się zwrócić w razie potrzeby. Jedna z moich koleżanek ma termin na maj, ale właśnie wyjechała do Francji, więc nasz kontakt się nieco osłabił. W każdej chwili mogłam z nią jednak skonsultować mój stan, samopoczucie, lęki, wszystko. Jest już mamą, w ciąży z drugim dzieckiem, więc ma większe doświadczenie od mojego.
Wbrew pozorom okazuje się, że osoby, które być może nie przeżywają i nie przechodzą tego samego stanu, co ja, są w stanie przynieść i pocieszenie i otuchę i pomoc. W obecnej sytuacji dużo pomaga mi siostra. Jest na miejscu, podjeżdża więc od czasu do czasu, chociażby po to, żeby wyjść z psem lub pomyć mi naczynia. Mąż walczy z remontem w naszym nowym domu, więc w ciągu dnia go po prostu nie ma.
Dodatkowo od czasu kiedy poszłam na zwolnienie okazało się, że jest trochę osób z pracy, które się do mnie odzywają, podpytują o samopoczucie i niosą pocieszenie, kiedy trzeba. Dzięki temu łatwiej przetrwać mi różnorodne momenty, te gorsze, bo niestety ich nie brakuje...
U mnie hormony robią swoje - mam klasyczne zmiany nastroju, czasem bywam nerwowa i czepialska z byle powodu,czasem płaczę nie wiedzieć czemu, a innym razem równowaga wraca i czuję się spokojna,mając poczucie,że wszystko będzie dobrze. Czasami dziwnie się z tym czuję zwłaszcza w sytuacjach, gdy słyszę, jak niektóre kobiety w naszym stanie przez cały okres ciąży czują się fantastycznie,są szczęśliwe,nie mają zbyt wielu dolegliwości i mogą normalnie funkcjonować. Ja niestety mam zmienne samopoczucie,organizm też średnio wytrzymały, więc muszę się z tym pogodzić.
Olga, myślę, że 13 miesięczne dziecko nie przeżyje żadnej traumy widząc kochających się rodziców lub patrząc na gołą mamę. Może kilka lat później, kiedy samo zacznie dostrzegać różnice płciowe, zacznie poznawać własne ciało, mogłoby ją to krępować. Na razie jednak jest to całkowicie "nieszkodliwe"
Wszystkim dziewczynom mającym dziś gorszy humor, oraz tym, które obudziły się z rogalami na twarzy życzę optymizmu, radości i jak najwięcej powodów do zadowolenia