reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Cześć dziewczynki, dziś znów piękna pogoda a ja nie mam na nic siły. Po 3 dawce feneterolu pojawiły się skutku uboczne, charakterystyczny kaszel, drżenie rąk, kołatanie serca:-( Mam nadzieje, że mój organizm się przyzwyczai, ale przynajmniej macica wreszcie miękka, jednak przy nie do końca idealnym kształcie mojej macicy to się może zdarzać. Boje się wielu rzeczy, tyle tych leków, ale zniosę wszystko byle z dzieckiem było dobrze, tylko ja nawet za bardzo jesc sobie nie mogę isc zrobić..., dobrze, że mam najlepsza mamę na świecie i mąż wykazuje poprawę:-)
Dlatego dziewczynki nie przejmujecie się jak nie macie powodu, jak macie siłe, apetyt, wszytko z dzidzią dobrze, nie musicie brać leków, bo to bardzo ważne.

RatinaZ, no i dobrze postaw na swoim, ja nic prawie w domu nie robię bo nie mogę. Bardzo chciałam mojej mamie upiec tort na urodziny bo ona tyle dla mnie robi, jest moja najlepszą przyjaciółką, ale z z tymi drżącymi rekami nie dam rady:-(

Marcia wiem, że ciężko wytrzymać tyle h, ale masz przynajmniej internet:-) słuchaj o szczepieniach, bo ja będę miała o tym za jakiś czas dyskusję z moja teściową pediatrą. Ja uważam, że na niektóre rzeczy trzeba szczepić. Pamiętajmy, ze przed erą szczepień na niektóre choroby się umierało. Nie ma co demonizować skutków ubocznych, bo one przy zwykłym borowaniu zęba mogą być, a z niektórymi warto poczekać, wstrzymać się. W każdym razie każda decyzja jest trudna i bardzo dla matki stresująca, szczególnie dziś kiedy jest internet. Ja zawsze czytam literaturę naukową najlepiej po angielsku, najnowsze badania i dopiero w to jestem w stanie uwierzyć.
Co do krwi pępowinowej, ja bym zdeponowała, ale nie mam po prostu pieniędzy, ale jak bym miała to bym się nie zastanawiała, nawet jeśli jest 1%, że wykorzystamy to dla mnie to aż 1%.
 
reklama
Masakra z tymi teściowymi! dobra teściowa to taka co mieszka daleko i nie ma telefonu... Aczkolwiek ja na moją nie mogę narzekać. Moja exteściowa, to był horror! 1900km ode mnie, a oddech jej na karku czułam codziennie. A jaka była awantura, jak mężowi kazałam zabrać od niej jego kartę kredytową, bo ona sobie co miesiąc wypłacała 500F na "drobiazgi", nie na utrzymanie, na fryzjera i ciuchy! oczywiście wtedy mnie znienawidziła. A ja się zastanawiałam, gdzie kasa ucieka, a to mamusia sobie dogadzała...

Z tą teściową mam dobrze, jak mi M zajdzie za skórę, to poskarżę się jej a ona jemu do słuchu, a mamusi to on słucha! Generalnie trzyma moją stronę, bo wie, że go kocham i wszystko bym mu oddała, więc mi się tez należy szacunek. Babka się nie wtrąca nie pytana, ma swoją opinię, ma do niej prawo, ale niczego nam nie narzuca.
Podobnie jest z moją mamą, M ma z nią świetny kontakt, wysyłają sobie smski, maja swoje żarciki. Mama nigdy się nie wtrącała, w żaden mój związek, wszystko przyjmuje na klatę :)

Słoneczko od rana świeci, zaraz przychodzi moja mama, mamy robić porządki na moim pseudo balkonie, bo przez zimę znowu mi się składzik bambetli tam zrobił, wszystko do piwnicy pójdzie.
 
K8libby tak oczywiście wiem, że płaci się co roku za przechowywanie krwi itd. Mimo wszystko się zdecydujemy. Dzisiaj na wizycie moja gin rozwiała wszelkie wątpliwości, zresztą sama zaczęła temat. Nie ważne. Każdy ma po prostu inne zdanie i inne możliwości. Postanowiłam że mogę odmówić sobie czegoś ale zapłacić raz na rok 500zl. Miesięcznie to około 50zł, mój K więcej wydaje na piwo. No nic. Nie będziemy się przecież przekonywać. Każda robi jak uważa.

Jestem po wizycie, potem wpadnę na wątek o wizytach i coś skrobnę.

Buziaki i miłego dzionku. Zimno ale przynajmniej słonecznie :-)
 
Witajcie dziewczyny...Nie było mnie z wami pewnie z tydzień...:-(..i nawet nie mam czasu poczytać co tam u was...Widzę ze doszły nowe mamy...pozdrawiam.:tak:.cześć zna płeć dzieci..:-).brzuszki rosną...A ja w tej chwili zaniedbuje prasowanie sterty ubrań po naszej piątce...i pisze do was..:-(tak mi się nie chce ..ale ostatnio nie nadążam...z porządkami gotowaniem..itd...nie mam w ogule czasu dla siebie..a tyle planów ...generalne porządki całego domu..bielenie..jakiś mały remoncik.....po za tym na dworze ..robi się ciepło i zacznie się porządkowanie ogrodu po zimie....:szok:dnia mi brakuje tak od 6 do 21 ..ręce pełne roboty..i komputer tylko służy mi do pracy..nie mam czasu na przyjemności..:-(po za tym widzę zmiany nowe tematy...chciała bym popisać ale na razie nie mam czasu ...tak to jest jak się ma dzieci...:szok: ...z praniem tez nie nadążam...i dla tego tylko 3 kg do przodu....Pisze na ogólnym bo nie jestem w stanie...odpowiedzieć osobno na każdy temat...:-(brzuszek mi rośnie po woli..:tak:.dzidziuś co raz bardziej jest wyczuwalny...:tak: po za tym stopy po długim chodzeniu zaczynają mnie bolec i kręgosłup przy staniu...;-)przydała by mi się pomoc ale nie mam na kogo liczyć...:-(mąż przychodzi z pracy zje ..połozy się i gra w pokera na kompie..:-(i jeszcze ciągle coś jemu nie pasuje..,:-(jestem zmęczona..:baffled:Pozdrawiam wszystkie mamusie;-)..uciekam bo sterta prasowania czeka..a nikt tego za mnie nie zrobi ...:wściekła/y:.....Życzę wszystkim..jak najmniej obowiązków,dużo lenistwa...objadania się ...czucia swoich maleństw w brzuszkach i dużo zdrowia...buziaki;-)bym zapomniała ................................................................ 1256493146625.JPEGtwoje_swieto_2.jpgZa dwa dni nasze święto....więc życzę wam wszystkim żeby ten dzień był wyjątkowy..żeby nasi faceci nas zauważyli..a nie olali jak na walentynki...Żebyśmy mogły poczuć się jak kobiety ...choć jeden dzień w roku....:happy:;-)pa
 
witajcie laseczki :)
wczoraj mialam bardzo mily wczoraj, ale pozny, bo wczesniej to sie baaardzo zdenerwowalam.. moj ojciec pijaniutki w trzy d...y przylazl do nas, mojego M. jeszcze nie bylo, jakis koszmar. Kazalam Ojcu czekac na dworze, bo nie chcialam sie denerwowac.. Zaczal cos belkotac.. ech.. porazka...
no ale potem juz okey, moj odwiozl Ojca i byl juz spokoj :)
nie gadam z Ojcem.. jak mam sie wkurzac to nie dziekuje...
fajne przytulanki zoorganizowalam, bo mialam takie cisnienie, musialam sie rozladowac :)
jutro rano moj jedzie w ta glupia delegacje :( wraca w piatek :( nie lubie nie lubie nie lubie...
na wieczor mam do pracy
bede robila babke ziemniaczana, ale musze pojsc po wiecej boczku
musze go spakowac, cos mu jeszcze dokupic, dam mu babki, nie wiem co tam jeszcze, smutno :(
 
juditka z całego serca bym chciała, żeby łączyło nas tylko miasto.... ale życie potrafi dać po d..ie- niestety :crazy: najważniejsze, żeby wstać i iść dalej... nie poddać się, choć bywa bardzo ciężko, ale maluszek w brzuszku daje siłę i szczęście(choć jeszcze jakiś czas temu szczęście wędrowało gdzieś wśród gwiazd i nawet nie zerknęło w moją stronę, ale "Wystarczy promyk nadziei żeby otworzyło się niebo" ) :tak::tak::tak:Będzie dobrez bo inaczej być nie może:) O!! postanowione :-D
 
Napiszę Wam co mi wczoraj moja gin powiedziała.
Rozmawiałyśmy o tym, że ulegliśmy zachłyśnięciu nowym technologiom, tego, że wszystko można wiedzieć, sprawdzić a przecież nie bez powodu ciąża jest nazywana czasem nadziei i nie powinno się kobietom tej nadziei odbierać. Mówiła, że może czasem lepiej nie robić co tydzień usg, słuchać serca, że może lepiej uwierzyć, ze wszystko będzie dobrze.
Życzę Wam abyście tę wiarę i nadzieję w to że utulicie swoje maleństwa w sobie pielęgnowały i znalazły. Miejcie nadzieję a znajdziecie spokój.
Ładnie napisałam nie? :rofl2::-D:rofl2:
 
bardzo ładnie :)
ja Wam już dawno pisałam że mnie jest obojętne kiedy będę mieć usg, nie czekam z obawą czy niecierpliwością na wizyty, bo po prostu WIEM że jest wszystko ok i tyle :p
 
reklama
K8libby tak oczywiście wiem, że płaci się co roku za przechowywanie krwi itd. Mimo wszystko się zdecydujemy. Dzisiaj na wizycie moja gin rozwiała wszelkie wątpliwości, zresztą sama zaczęła temat. Nie ważne. Każdy ma po prostu inne zdanie i inne możliwości. Postanowiłam że mogę odmówić sobie czegoś ale zapłacić raz na rok 500zl. Miesięcznie to około 50zł, mój K więcej wydaje na piwo. No nic. Nie będziemy się przecież przekonywać. Każda robi jak uważa.

Ominęła mnie widzę ważna dyskusja ;)
Ja zabankowałam krew pępowinową Hani. kosztowało nas to ok 6000 na całe 18 lat (wszystkie koszty). Nie powiem że nie mieliśmy wątpliwości, czy jest sens to robić. Teraz też mam takie wątpliwości - nie wiem co się zmieniło przez te niemal 3 lata w tej materii. Muszę porozmawiać z moim lekarzem o tym co nowego, czy warto itp. Ale zawsze staliśmy na stanowisku, że dla drugiego dziecka też zabankujemy.

Także Mart - popieram decyzję.
 
Do góry