Mart81
Fanka BB :)
hej,
zazdroszczę czasu na pisanie, tyle naskrobałyście że przeleciałam ze 3 strony tylko.
Asia trzymam kciuki żeby się poukładało, bo musi. Może faktycznie chłop się pogubił, może zmęczony, może zestresowany. nie tłumaczy go to, ale każdy ma słabsze momenty. Odpocznij poza domem, stęsknicie się i będzie git. Tego Ci życzę.
Apropos zabawek, 4latek mojej przyjaciółki ma bzika na punkcie Zigzaka Mac Quenna, taki samochodzik czerwony z filmu disneya. Plecak, kapcie, piżama, pościel, wszystko w domu musi być w zigaka, nawet jak je śńiadanie to na tależu obok kanapki leży mały zigzak :-) Słodkie są te dzieci.
U mnie lipa ostatnio. Codziennie budzę się o 1 w nocy i nie mogę spać do 3-4, a tu o 7 przynajmniej pobudka. Zazdroszczę dziewczynom które nie pracują teraz. Mam w pracy stresy, myślę że podświadomie przez to nie śpię. Brzuch mi się napina, jak tylko w ciągu dnia się czymś zdenerwuję. Mój mi wczoraj powiedział że to wszystko do niczego nie podobne, że moja branza jest totalnym bagnem, ze nie powinnam pracowac majac taka stresującą pracę, telefony o 22 itd. Ze trzeciego podejścia do ciąży nie będzie wrazie czego. Żebym potem nie byla zdziwiona. Ale doskonale wie że nie stać nas na to żebym przestała teraz pracować. Poza tym nie pracuję w korporacji ani u kogoś obcego, żebym sobie poszła na zwolnienie i olała wszystko. Jesteśmy w firmie 4, moja wspólniczka tez ma 2 małych dzieci które często chorują itd. Nie mogę tak po prostu powiedzieć, wiesz, jestem w ciąży radź sobie teraz sama, wracam za rok. I jeszcze oczekiwać że będę dostawała kasę. Teraz mamy jeszcze opóźnienia z pitami i inne problemy w firmie. On ma wolny zawód, raz zarabia, raz nie. Poza tym ja nie chce być na czyimś utrzymaniu, po prostu wiem, że źle bym się z tym czuła. Jakbym musiała go prosić o pieniądze na to, na tamto. Obiecałam sobie że nigdy nie dopuszczę do tego do czego dopuściła moja mama, że była zależna od mojego ojca finansowo i musiała się godzić na wiele rzeczy w związku z tym. Bo to zawsze tak się kończy. No i poza tym wszystkim chyba nie zrobimy remontu, bo na dzień dobry brakuje nam około 50tyś, a wiadomo że dochodzą jeszcze koszty nieprzewidziane. Nie chcę brać podwójnego kredytu mimo że mogłabym wziąć na tatę, ale potem raty będą takie że nie damy rady. Nie chcę sobie pętli wiązać wokół szyi. Nie możemy zrobić części i części np za rok bo musimy zrobić ogrzewanie, a więc zerwać i polożyć podłogi. Kuchni też nie zrobię teraz same bez ogrzewania bo potem podłoga itd. Więc chyba wszystko się przesunie na za rok albo dwa. Już sama nie wiem. Mam łeb jak sklep. Jestem przemęczona i niewyspana. Nawet muszę stwierdzić że ostatnio słabo jadam. Miałam dzisiaj iść na krew ale przez to że od 7 rano wisiałam na telefonie bo ktoś nawalił i nie dotarł do pracy nie pojechałam i nie zrobiłam. Jutro muszę koniecznie bo mam wizytę u gina we wtorek. Ciągle mnie coś smyra w brzuchu :-) To jedyna fajna rzecz od kilku dni.
Miłego dzionku kochane, oby wiosna nas szybko zaszczyciła. Niby już jest, ale chodzi mi o taką prawdziwą.
zazdroszczę czasu na pisanie, tyle naskrobałyście że przeleciałam ze 3 strony tylko.
Asia trzymam kciuki żeby się poukładało, bo musi. Może faktycznie chłop się pogubił, może zmęczony, może zestresowany. nie tłumaczy go to, ale każdy ma słabsze momenty. Odpocznij poza domem, stęsknicie się i będzie git. Tego Ci życzę.
Apropos zabawek, 4latek mojej przyjaciółki ma bzika na punkcie Zigzaka Mac Quenna, taki samochodzik czerwony z filmu disneya. Plecak, kapcie, piżama, pościel, wszystko w domu musi być w zigaka, nawet jak je śńiadanie to na tależu obok kanapki leży mały zigzak :-) Słodkie są te dzieci.
U mnie lipa ostatnio. Codziennie budzę się o 1 w nocy i nie mogę spać do 3-4, a tu o 7 przynajmniej pobudka. Zazdroszczę dziewczynom które nie pracują teraz. Mam w pracy stresy, myślę że podświadomie przez to nie śpię. Brzuch mi się napina, jak tylko w ciągu dnia się czymś zdenerwuję. Mój mi wczoraj powiedział że to wszystko do niczego nie podobne, że moja branza jest totalnym bagnem, ze nie powinnam pracowac majac taka stresującą pracę, telefony o 22 itd. Ze trzeciego podejścia do ciąży nie będzie wrazie czego. Żebym potem nie byla zdziwiona. Ale doskonale wie że nie stać nas na to żebym przestała teraz pracować. Poza tym nie pracuję w korporacji ani u kogoś obcego, żebym sobie poszła na zwolnienie i olała wszystko. Jesteśmy w firmie 4, moja wspólniczka tez ma 2 małych dzieci które często chorują itd. Nie mogę tak po prostu powiedzieć, wiesz, jestem w ciąży radź sobie teraz sama, wracam za rok. I jeszcze oczekiwać że będę dostawała kasę. Teraz mamy jeszcze opóźnienia z pitami i inne problemy w firmie. On ma wolny zawód, raz zarabia, raz nie. Poza tym ja nie chce być na czyimś utrzymaniu, po prostu wiem, że źle bym się z tym czuła. Jakbym musiała go prosić o pieniądze na to, na tamto. Obiecałam sobie że nigdy nie dopuszczę do tego do czego dopuściła moja mama, że była zależna od mojego ojca finansowo i musiała się godzić na wiele rzeczy w związku z tym. Bo to zawsze tak się kończy. No i poza tym wszystkim chyba nie zrobimy remontu, bo na dzień dobry brakuje nam około 50tyś, a wiadomo że dochodzą jeszcze koszty nieprzewidziane. Nie chcę brać podwójnego kredytu mimo że mogłabym wziąć na tatę, ale potem raty będą takie że nie damy rady. Nie chcę sobie pętli wiązać wokół szyi. Nie możemy zrobić części i części np za rok bo musimy zrobić ogrzewanie, a więc zerwać i polożyć podłogi. Kuchni też nie zrobię teraz same bez ogrzewania bo potem podłoga itd. Więc chyba wszystko się przesunie na za rok albo dwa. Już sama nie wiem. Mam łeb jak sklep. Jestem przemęczona i niewyspana. Nawet muszę stwierdzić że ostatnio słabo jadam. Miałam dzisiaj iść na krew ale przez to że od 7 rano wisiałam na telefonie bo ktoś nawalił i nie dotarł do pracy nie pojechałam i nie zrobiłam. Jutro muszę koniecznie bo mam wizytę u gina we wtorek. Ciągle mnie coś smyra w brzuchu :-) To jedyna fajna rzecz od kilku dni.
Miłego dzionku kochane, oby wiosna nas szybko zaszczyciła. Niby już jest, ale chodzi mi o taką prawdziwą.