Mart81
Fanka BB :)
dzięki dziewczyny za odniesienie się do kwestii mojego ślubu. Mój K jutro jedzie do rodziców na dwa dni, ale wiem że jak tylko ojciec mu zacznie truć o ślubie to skończy się to awanturą i szybko wróci do mnie do domku :-)
Jesteśmy razem 11 lat, i nie jesteśmy wierzący i praktykujący, więc kościelnego ślubu na pewno nie weźmiemy nigdy, ale cywilny może kiedyś tak, ale nie obligatoryjnie. Rodzice chcą teraz jakieś sprawy notarialne pozamykać, przepisać na nas nasz dom, bo narazie on jest na mnie i na nich, nie wiem dlaczego nie mogą swojej części po prostu przepisać na mojego K czyli swojego syna, i wtedy będziemy mieli współwłasność. Co ma do tego ślub cywilny. Tak jak piszecie nie chce mi się teraz iść do ślubu na szybko, jeszcze z brzuchem. I tak jeśli weźmiemy to cichy, szybki ślub w urzędzie, bez żadnych ceregieli, wesel itd. Ale na pewno nie na siłę i nikt nam nie będzie tego dyktował, jeszcze nie mając żadnych ku temu argumentów. Oczywiście najbardziej by chcieli żebyśmy poszli do kościelnego. Ale ten temat został już dawno zamknięty raz na zawsze na szczęście.
Dzięki dziewczyny, uciekam do pracy. Wieczorem usiądę na dłużej mam nadzieję i popiszę.buziaki i miłego dnia.
Kruszki apropos podrywania, to witaj w klubie, ja też mam branie u robotników i tym podobnych :-) taki gościu co nam drewno przywozi zawiesił na mnie oko, i mój K dostał szału i powiedział że zabrania mi do niego dzwonić po drewno, i że nie pozwala żeby on przywoził drewno jak ja jestem sama albo najlepiej żeby mnie w domu nie było. A chamek taki, że jak nawet K jest i mu bramę otwiera to on od razu tekst " a kierowniczki nie ma"? :-) Niestety jutro przyjeżdża drewno a K wyjechany, więc zły na maxa, ale ja nie będę marznąć, jego wina że nie zamówił wcześniej. Ja sobie z dziadem poradzę (bo gość ze 60 ma na karku), a na kawki zaprasza i zgrywa takiego tarzana, że boki zrywać. Zawsze mam branie u takich typów.
Jesteśmy razem 11 lat, i nie jesteśmy wierzący i praktykujący, więc kościelnego ślubu na pewno nie weźmiemy nigdy, ale cywilny może kiedyś tak, ale nie obligatoryjnie. Rodzice chcą teraz jakieś sprawy notarialne pozamykać, przepisać na nas nasz dom, bo narazie on jest na mnie i na nich, nie wiem dlaczego nie mogą swojej części po prostu przepisać na mojego K czyli swojego syna, i wtedy będziemy mieli współwłasność. Co ma do tego ślub cywilny. Tak jak piszecie nie chce mi się teraz iść do ślubu na szybko, jeszcze z brzuchem. I tak jeśli weźmiemy to cichy, szybki ślub w urzędzie, bez żadnych ceregieli, wesel itd. Ale na pewno nie na siłę i nikt nam nie będzie tego dyktował, jeszcze nie mając żadnych ku temu argumentów. Oczywiście najbardziej by chcieli żebyśmy poszli do kościelnego. Ale ten temat został już dawno zamknięty raz na zawsze na szczęście.
Dzięki dziewczyny, uciekam do pracy. Wieczorem usiądę na dłużej mam nadzieję i popiszę.buziaki i miłego dnia.
Kruszki apropos podrywania, to witaj w klubie, ja też mam branie u robotników i tym podobnych :-) taki gościu co nam drewno przywozi zawiesił na mnie oko, i mój K dostał szału i powiedział że zabrania mi do niego dzwonić po drewno, i że nie pozwala żeby on przywoził drewno jak ja jestem sama albo najlepiej żeby mnie w domu nie było. A chamek taki, że jak nawet K jest i mu bramę otwiera to on od razu tekst " a kierowniczki nie ma"? :-) Niestety jutro przyjeżdża drewno a K wyjechany, więc zły na maxa, ale ja nie będę marznąć, jego wina że nie zamówił wcześniej. Ja sobie z dziadem poradzę (bo gość ze 60 ma na karku), a na kawki zaprasza i zgrywa takiego tarzana, że boki zrywać. Zawsze mam branie u takich typów.
Ostatnia edycja: