Hej dziewczynki. Wczoraj wypisali mnie ze szpitala, ale nie byłam w stanie pisać, spałam, głowa strasznie mnie bolała...
Generalnie to byłam już tak sfrustrowana ta niewiedza, bezradnoscią, wczoraj rano na obchodzie powiedziałam, że chcę mieć badaie. Doktorowa się zdziwiła, a ja nie byłam badana od poniedziałku i zaczęłam się wkurzać tym leżeniem. Cały czas mi mówili,że jak mam skurcze to mam u nich leżeć. Poza tym nie wierzę w usg, które mi zrobiono, które nic nie wykazało, a trwało ono 5 sekund. Dziewczyna z którą leżałam w pokoju powiedziała, że ta sama lekarka na usg nie zauważyła jej torbiela na jajniku wielkości jajnika!!Dopiero jak sama powiedziała, że przecież ma torbiel, to ona " och faktycznie". Dlatego stwierdziłam, że leżeć to ja mogę w domu, a muszę się umówić prywatnie na wizytę, żeby mieć pewność, że wszystko jest ok. Wiec na wczorajszym obchodzie tak się zdenerwowałam, poryczałam się, ale tak spazmatycznie, że stwierdzili, że pobyt w szpitalu mi nie służy i mnie wypisali...masakra. Jakoś nie trafiają do mnie takie ogólniki, że wszystko jest ok, mam leżeć i że jestem pod dobra opieką...ja chcę konkretów, skąd krew, co to za skurcze i co się dzieje...
To tak w skrócie, zaraz poczytam co pisałyście przez ten tydzień bo w końcu mam swojego laptopa, tylko strasznie się męczę, cały czas nie mogę odespać tego nieszczęsnego szpitala.
w domu mam totalny bajzel, a nic robić nie mogę i jestem załamana, bo od razu wzięłabym się do sprzątania..ehh
ojej muszę poczytać Was od 288 strony .WOW!
Generalnie to byłam już tak sfrustrowana ta niewiedza, bezradnoscią, wczoraj rano na obchodzie powiedziałam, że chcę mieć badaie. Doktorowa się zdziwiła, a ja nie byłam badana od poniedziałku i zaczęłam się wkurzać tym leżeniem. Cały czas mi mówili,że jak mam skurcze to mam u nich leżeć. Poza tym nie wierzę w usg, które mi zrobiono, które nic nie wykazało, a trwało ono 5 sekund. Dziewczyna z którą leżałam w pokoju powiedziała, że ta sama lekarka na usg nie zauważyła jej torbiela na jajniku wielkości jajnika!!Dopiero jak sama powiedziała, że przecież ma torbiel, to ona " och faktycznie". Dlatego stwierdziłam, że leżeć to ja mogę w domu, a muszę się umówić prywatnie na wizytę, żeby mieć pewność, że wszystko jest ok. Wiec na wczorajszym obchodzie tak się zdenerwowałam, poryczałam się, ale tak spazmatycznie, że stwierdzili, że pobyt w szpitalu mi nie służy i mnie wypisali...masakra. Jakoś nie trafiają do mnie takie ogólniki, że wszystko jest ok, mam leżeć i że jestem pod dobra opieką...ja chcę konkretów, skąd krew, co to za skurcze i co się dzieje...
To tak w skrócie, zaraz poczytam co pisałyście przez ten tydzień bo w końcu mam swojego laptopa, tylko strasznie się męczę, cały czas nie mogę odespać tego nieszczęsnego szpitala.
w domu mam totalny bajzel, a nic robić nie mogę i jestem załamana, bo od razu wzięłabym się do sprzątania..ehh
ojej muszę poczytać Was od 288 strony .WOW!
Ostatnia edycja: