witajcie, ja to dziś miałam misję... byłam na pobieraniu krwi do badań w laboratorium, musiałam iść z Natalią, jest -10 i ubieranie siebie i dziecka na wyjście w taki mróz to istna masakra
w dodatku zgubiłam gdzieś ciepłą czapkę Natalii, musiałam ubrać dwie cieńsze jedna na drugą, ona nie lubi ubierania czapek
po pobraniu zrobiło mi się słabo, jak leżałam na ławce półprzytomna to pani pielęgniarka w trosce o moje dziecko ją porozbierała
porozpinała, zdjęła rękawiczki, i zdjęła obie czapki... więc jak doszłam do siebie to musiałam dziecko ubierać ponownie
nie muszę wspominać że poszłam na czczo, nawet się wody rano nie napiłam
po badaniach, po omdleniu, na głodno poszłam jeszcze na zakupy, potem jeszcze po psy do domu i jeszcze raz z wózkiem windą na dół z psami na siku... w końcu dotarłam do domu, muszę teraz zrobić sobie jeść, Natalii kaszkę, rozpakować te zakupy i ugotować jeszcze no bo sobie nakupiłam...
k8libby - ty to kierowca jesteś
twój mąż nie ma prawka? ciągle piszesz że go wozisz
fajnie
ja osobiście bardzo lubię jeździć autem, któraś tu wspominała że jej mąż lubi jeździć w zimie jak jest pełno śniegu - ja też uwielbiam! nie jak jest tak gładko i ślisko, ale jak jest dużo takiego gęstego śniegu na drodze, do tego dużo zakrętów - coś pięknego
acha i okropnie się wczoraj uśmiałam z opisu byłego męża
k8libby i jego sexualnych fantazji
wczoraj wróciłam z pracy tak wykończona że tylko wrzuciłam przepis na kotleciki i padłam... ból pleców okropny, dokładnie tak jak pisze
Amna - rozumiem Cię doskonale... mnie boli jak jestem w pracy i mam duży ruch, ale tylko jak jestem na drugiej zmianie - na pierwszej jakoś nie boli. ale że robię tylko popołudniami (rano to tylko soboty) - to nie ma się z czego cieszyć. No i boli mnie jeszcze jak są u nas goście albo my idziemy w gości - nie mam pojęcia dlaczego, w tamtej ciąży miałam tak samo, pamiętam ile wizyt przecierpiałam, czy to u znajomych, czy u rodziny, czy jak znajomi byli u nas... dziwne
jak jestem w domu sama to mnie nie boli...
no i przy porodzie - to była masakra! gdyby nie piłka to bym chyba cały czas stała... nie mogłam leżeć, nie mogłam siedzieć, a jak miałam KTG to wrzeszczałam że się odpinam i wstaję - bo nie mogłam wytrzymać 15 min leżąc na boku, tak mnie krzyże bolały! coś okropnego...
kupiłam pół kilo mielonego mięsa wołowego, nie mam pomysłu co zrobić z tego... może mi kochane coś podpowiecie?
no, odsapnęłam, lecę zrobić sobie śniadanko