Błonka, dzięki
choć za mocny ten Twój kop w tyłek nie był
zupa jeszcze nie gotowa, ma być ziemniaczanka a na razie są ugotowane skrzydełka z marchewką, pietruszką i selerem, zastygnięte w szybkowarze w lodówce
tak że jeszcze do zupy trochę brakuje, no i jeszcze obiadek Natalii z tego mięska a do tego warzywa osobno bo nie daję jej takich słonych z wywaru - tak że na razie trudno powiedzieć że mam coś zrobione
dobrze że w kuchni generalnie porządek, choć zdążyłam już nabałaganić przy śniadaniu
no i poodkurzać by się przydało, i muszę umyć włosy a u mnie to niestety prawie godzinę trwa - zanim umyję, wysuszę, wyprostuję...
Karolina - zazdroszczę spacerku! u nas tak pięknie, wczoraj i dziś, ale mnie się nie chce wyłazić... nie mogę się wybrać na spacer jak wiem że tyle do zrobienia w domu, więc nie wychodzę a w domu i tak nie robię i czuję się przez to wszystko coraz bardziej podle
plan na jutro przed pracą - spacer!!!!
acha, dzięki za rady co do gołębi
szeleszczące siatki wiszą, ale te france sobie z tego nic nie robią... już w lecie lubiły nasz balkon i wtedy też próbowaliśmy różnych metod ale im więcej rzeczy nawieszałam tym bardziej siedziały... kolce na barierkę to chyba daremny trud bo mam chyba z 5 metrów tej barierki i jak dam tam gdzie teraz siedzą to siądą obok i tyle... poza tym i tak siedzą również na balkonie więc jak nawet cała barierka będzie niedostępna to sobie poradzą
trzeba by trochę ten bałagan w kącie który im się tak podoba zlikwidować, tylko nie bardzo mamy gdzie to dać bo to poskładana "siłownia" mojego męża. Mogę jedynie częściowo to posprzątać ale jest -10 i nie mam ochoty przebywać na balkonie
poza tym jak widzę jak tam nasrane od tych ptaków to mnie słabi
no, Natalia śpi, idę z tymi psami się przewietrzyć na moment...