Rajani cholernie mi przykro, mialam ogromna nadzieje ze zostaniemy juz taka ekipa do konca... Przytulam mocno.
Witam nowe forumowiczki, trzymam kciuki za wszystkie z nas!
U mnie nie za duzo sie zmienilo. Nadal mam
ogromne mdlosci. Myslalam ze po 11 tyg bedzie sie wszystko normowalo i uspokajalo. Nic z tych rzeczy, ale wytrzymam wszystko,nie straszne mi mdlosci i kiepskie smaopoczucie
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Mam wstret do miesa,bleee. Juz sam zapach mnie odstrasza i zbiera na wymioty. Ostatnio wpadlismy na pomysl ze zastapimy mieso kotletami z soi i wyszlo calkiem dobre. Kotlety sojowe kupilismy w torebce,trzeba je kilka minut pogotowac w wodzie z rosolkiem i przyprawami,potem obtoczyc w jajku i bulce,mniam. Do tego puree i mizeria po mezowemu,czyli na slodko z octem. Cos pysznego
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Dzis rano maz zrobil zdjecie brzuszka, szok, tak mnie wywalilo ze takiego to chyba jeszcze nie widzialyscie! Zamieszcze wieczorem jak wroce z pracy.
2 lutego mam usg genetyczne i PAPPA. To juz za tydzien. Poza tym od 8.5 tyg ciazy slucham serduszka mojej kruszynki, czasem codziennie,czasem raz na kilka dni. Bardzo mnie to uspokaja.
Zdecydowalam ze popracuje jeszcze do konca lutego i ide na chorobowe. Moja poprzednia ciaze stracilam w 22 tyg z powodu skracajacej sie szyjki, wole nie ryzykowac,wiec od 17 tyg bede lezec. Ciezar dzidzi powoduje ucisk na szyjke wiec lepiej nie stac/siedziec zbyt dlugo. Nie wyobrazam sobie chodzic do pracy na 8h,mimo ze jest siedzaca. Za duze ryzyko.
doti nie napisze do ciebie tego co mysle, bo musialabym cie bardzo obrazic. Powiem ci tylko jedno,jako mala dziewczynka pamietam mojej mamy przyjaciolki ktore radzily jej:rozwiedz sie z mezem,nie zaslugujesz na takie zycie,spojrz na dzieci,one zasluguja na spokojne zycie itp.. Moja mama tylko przyznawala racje,plakala i co? I dalej byla z tata. Dalej byly awantury,klotnie,placz,nerwy... Rozwiedli sie dopiero jak mialam 25 lat. To za pozno. Ja i moj brat bylismy juz uksztaltowanymi doroslymi ludzmi. Z powaznymi problemami. Brak pewnosci siebie, problemy z samoakceptacja,nerwica, brak zaufania, wybor nieodpowiednich partnerow to tylko jedne z wielu problemow dzieci wychowujacych sie w takich rodzinach jak twoja. Jestes matka-dbaj o dzieci. I nie mowie tu o nakarmieniu ich i kupieniu ubranek, bo to nie o to chodzi.