ja dziś idę z Natalią do lekarza bo ma cały czas takie dziwne krosty na buzi... muszę się w końcu wziąć za to, ma to już dość długo, nie wiem od czego, i to nie ciągle nowe tylko tak jakby stare które się nie chcą wygoić. Potem do sklepu po Lovelę bo teraz piorę jej w zwykłym persilu, już od dawna no ale cholerka nie wiem od czego ma te krosty
powodów może być mnóstwo
muszę też porządnie wyszorować kojec, wyprać wszystkie pluszaki, wymyć zabawki... w sumie od dawna tego nie robiłam, może to jest od jej śliny na tych zabawkach, mam też stary dywan, mam psy... może to być coś z diety (jeśli już to podejrzewam dziecięce jogurciki z Nestle...) już mnie to naprawdę martwi, cały czas myślałam że samo zejdzie, pielęgnuję jej to, myję, smaruję maściami typu alantan, linomag itp, no ale nie chce jej się to zagoić :/
mam nadzieję że akcja wymycia jej otoczenia, zmiany proszku z powrotem na lovelę, odstawienie jogurcików plus jakaś dobra maść od lekarza w końcu pomoże...
mam też nadzieję że to nie ma związku z psami (w tej chwili Natalia leży na psim posłaniu przewieszona przez Kenę i skubie ją za suty
) psie posłanie jest owinięte w koce które regularnie co kilka dni zmieniam i piorę, chyba też wypiorę w loveli...