dzięki za link
już wiem skąd mi się ten trzeci miesiąc wziął... że nie mieliby obowiązku mi przedłużać jeśli wcześniej zawarta umowa kończyłaby mi się przed końcem trzeciego miesiąca.
No fakt, ona mi nie może rozwiązać, dlatego mnie poprosiła żebym ja sama rozwiązała... zadzwonię jeszcze do inspekcji pracy i spytam czy z mojej strony umowa może być rozwiązana, mam nadzieję że mi jakoś tak odpowiedzą żebym miała argument dla kierowniczki. No i tak jest, że na L4 trwającym dłużej niż 1 miesiąc już mi po tym miesiącu płaci ZUS więc szkoła nie traci... problem tylko taki że szkoła dałaby komuś innemu umowę o pracę, a tak to będzie musiała dać umowę o zastępstwo, muszę się dowiedzieć czym się takie umowy różnią - z tego artykułu z linku wynika że tym się różnią że umowa o zastępstwo nie ulega przedłużeniu do dnia porodu. Muszę sparwdzić czym jeszcze - jak niczym więcej to może się rzeczywiście postawię... pewnie dostanie to któraś z pań które mają zajęcia z trzema pozostałymi grupami, jeśli finansowo dostaną te same warunki to w sumie co im za różnica...
a no i 440zł to dla mnie bardzo dużo... miałabym choćby na kupowanie ubrań... nie kupiłam sobie NIC do ubrania przez chyba dwa lata... mąż też... wszystko - buty, kurtki, spodnie, bluzki, bluzy - wszystko mamy stare. Kasy starcza nam tylko na rachunki, raty, kredyty, opłaty, paliwo, i na wszystko dla dziecka. Na tym kasa się kończy. Nie wydajemy na nic zbędnego, nie chodzimy do kina (ostatnio byłam 9 lat temu), nie wyjeżdżamy, nie jemy poza domem, nie mamy za co zmienić auta (mamy małą sportową hondę, do tego dziecko, psy... i się w niej upychamy) i mamy 7 tysięcy długu na karcie kredytowej który co miesiąc kosztuje nas 150zł. I nie mamy z czego go zmniejszyć choć o 1000zł...