Straszna historia z tą Martą
. Jak sobie pomyślę, że taki niespełna półtoraroczny Okruszek został bez mamy, i jego starszy brat,który już rozumie że nie ma mamy...
No zryczałam się jak bóbr. Jeszcze jak sobie pomyślałam dziś, że mój Tymek może sobie leżeć przy mnie i zasypiać przytulony, a tam taka strata, nie ma mamy
(. No sekunda. I nie ma człowieka
. Dramat.
Asia, u nas było podobnie z zasypianiem jak się Tymek stać nauczył. Ja go kładłam, bo w większości sam zasypiał w łóżeczku, on niby zmęczony, a tu fik i stoi. I tak w kółko. Przeszło mu w końcu
. Teraz u nas jest tak, że go chwilę ponoszę lub poleżymy razem na naszym łóżku, a potem przekładam go do jego łóżeczka. O ile nie zaśnie podczas pierwszej części rytuału
, to w swoim łóżeczku jeszcze chwilkę pobryka (pozwalam mu jeśli nie robi awantury), pobawi się kołderką, poturla się, i w pewnym momencie zastyga
. Ale na to mogę sobie pozwolić już teraz, kiedy minął mu szał na wstawanie.
mAtma, tylko mi nie mów, że znowu okna myliście :/. CO to ma być w ogóle... Od kilku dni sprawdzałam pogodę i cudownie się nie zapowiadało, ale czwartek miał być najlepszym pogodowo dniem z całego długiego weekendu. Przynajmniej u nas. No jak to był najlepszy dzień, to ja nie chcę się nawet budzić przez resztę długiego weekendu :[.