reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpień 2012

Marcia Kamieńsk - my mamy z 15-20 km więs można dla rozrywki wyskoczyć. Ale na nartach tak średnio mi idzie... co roku odkładałam nauke na później bo zawsze coś, na zeszły rok zaplanowałam naukę z prawdziwego zdarzenia ale zaszłam w ciąże.. w tym też będzie ciężko ale tak dla fanu wyskoczymy w tygodniu bo w weekendy za dużo ludzi.
 
reklama
próbowałam ponadrabiać, choć główny wątek, ale udało mi się cofnąć o jakieś może 10 stron, a najgorsze jest to, że oczy mi się zamykają i ledwo zipię po wczorajszej wizycie przyjaciół, bo posiedziałam do późna.

Miemie dziękuję za troskę o moją osobę. Tak jak pisałam żyję. Jest cudownie. Wprawdzie mnóstwo rzeczy cały czas do zrobienia plus najazdy znajomych i rodziny celem obejrzenia domu. Ale i tak jestem tu tak jak przypuszczałam o wiele lepiej zorganizowana niż byłam u mamy w tym całym zamieszaniu. Staś ma się wyśmienicie. O wiele lepiej śpi. Już nie pamiętam co to 35 minutowe drzemki. Sypia po 1, 1,5 nawet do 2,5 godziny. Chodzimy na długie leśne lub polne zimowe spacery. Rano daje pospać do 8, 9. Jest pogodny, uśmiechnięty, wita gości piskiem i okrzykami radości bez względu na porę dnia czy ilość przybywających.
My szczęśliwi, jakby na nowo zakochani. TZ zaprzyjaźniony ze Stasiem o wiele bardziej, albo może dopiero teraz tak naprawdę. kochany, spokojny, łagodny, opiekujący się nim, pomagający mi. Śpi z nami w sypialni, mimo, że mógłby się nadal trzymać z dala ze względu na dogodne warunki mieszkaniowe. Raz na 3 dni mniej więcej idzie spać do innego pokoju, jak chce się naprawdę dobrze wyspać. Choć Staś w nocy też jest spokojniutki. Od razu po jedzeniu zasypia. Stał się już teraz totalnym aniołkiem. Rano Staś ma swój czas nostalgii i rozmyślania. Uwielbia leżeć w leżaczku w oknie balkonowym i wpatrywać się w las. Potrafi tak nawet 45 minut. Mam wrażenie że czuje się tu fantastycznie. Zresztą tak jak i my. Ogólnie to nawet chyba jeszcze do mnie nie dociera, że to już, że już tu wreszcie jesteśmy.

Przepraszam, nie jestem w stanie odpisać bo miesza mi się w głowie to co przeczytałam tu przez ostatnią godzinę. Nie mówię już o tym, że powinnam nadrobić inne wątki. chyba po prostu od jutra będę już na bieżąco, a teraz wybaczcie.

Ale tęskniłam.

A wczoraj byli u nas min. przyjaciele, którzy mieli mieć jutro planowaną cesarkę, i tak przyjechali ostatni raz jako "nie rodzice" udzielić się towarzysko. I tak się przyszły tata udzielił towarzysko, że się nabzdryngolił jak sie masz, potem pojechali do domu około 23. A o 3 odeszły dziewczynie wody, i wiozła się sama z pijanym mężem obok do szpitala 30 km, i cesarkę miała dzisiaj. Tatuś zdążył dojść do siebie i właśnie trwa pępkowe na kilkunastu chłopa. Śmialiśmy się, że zazwyczaj się świętuje po urodzeniu dziecka, ale ten egzemplarz zaczął w wieczór poprzedzający :-)
 
Ostatnia edycja:
Mart, szybki komentarz przed pójściem spać. Strasznie miło czytało mi się Twojego posta. Bije z niego taki spokój i szczęście, że aż chce się czytać. Ty i M szczęśliwi, to i na Stasia pewnie te wszystkie uczucia i spokój przeszły i on odczuł takie Wasze wyluzowanie podejrzewam. Do tego klimat lasu, pól na pewno Wam wszystkim służy. No fantastycznie :))) Widzisz, warto było tyle czekać, by czuć się tak, jak teraz. Wspaniale. Cieszę się razem z Wami. No i fajnie, że Staś tak dzielnie znosi odwiedziny różnych osób. Ja wciąż przeżywam ogromny stres, gdy ktoś do nas przychodzi, bo nie wiem, jak Lila zareaguje, czy nie zechce płakać albo wręcz wrzeszczeć. Jestem na 100% przekonana, że ona wyczuwa ten mój niepokój i dlatego taka jest niespokojna. Więc muszę tu ja nad sobą popracować. Bo myślę, że to nie wynik tego, że głównie ja z nią siedzę. Wszystko zależy od dziecka i tego, co ono czuje ze strony rodziców. Jak czuje stres, to na pewno takie też jest - zestresowane, niespokojne i płaczliwe. Jak będziesz miała jakieś zdjęcia, którymi chciałabyś się z nami podzielić śmiało wrzucaj :) chętnie zobaczę. Trzymajcie się ciepło i oby było tak dalej :)
 
Miemie dziękuję. Odnośnie Twoich przemyśleń to dokładnie tak samo uważam. Pewnie Twój niepokój i stres przechodzi na maleńką. Tak jak piszesz musisz pracować nad tym żeby się wyluzować, zwłaszcza że masz do tego wspaniałe warunki z dala od zgiełku i blisko przyrody. Staraj się nastawiać pozytywnie do tego że ktoś ma przyjść, opowiadaj jej o tym spokojnym głosem z uśmiechem. Jak ktoś przychodzi staraj się zachować spokój. Oczywiście jest w tym wszystkim również część usposobienia i wrażliwości dziecka z którą nic nie zrobisz. Ale na pewno Twój niepokój ją tylko pogłębia. Staś ogólnie jest wrażliwy, na hałasy nieznanego pochodzenia, wiertarkę, podniesiony głos, wzdryga się, potrafi zrobić podkówkę itd. Ale ludzi uwielbia i jest pierwszą damą kabaretu jak ktoś do nas przychodzi. Wczoraj był taki benefis jak podjechał kuzyn tz z żoną, że nikt nie zajmował się oglądaniem domu ani rozmowami tylko podawali sobie rozgadanego i roześmianego Stasia z rąk do rąk i piali z zachwytu :-). Właśnie pstryknęłam kilka zdjęć domu telefonem, ale nie wiem czy je zamieszczę, bo jest jeszcze taki bałagan, nierozpakowane kartony no i taki codzienny rozgardiasz... :-)

nie zapamiętałam która z Was pisała że usypiała suszarką. ach ta suszarka, co ja bym czasem bez niej zrobiła. To jakieś cudowne urządzenie, czasem jak jest marudzenie to jak włączę suszarkę to w 15 sekund mały śpi. Ciężko uwierzyć jak się nie zobaczy.

Trochę się zaniepokoiłam tym że ja jeszcze nie przemywałam Stasiowi niczym dziąsełek, nie miałam pojęcia że zanim wyjdą zęby coś takiego należy robić. Czy jestem jedyna?

Agnieszka tak jak już kiedyś Ci pisałam, metryka nie ma znaczenia, bo wyglądasz jak nastolatka i myślę, że spokojnie mogłabyś jeszcze się skusić na 3dziecko za jakąś chwilkę.

Aia faktycznie dowożąc małą odciążycie mamę od długich warszawskich podróży. U mnie sytuacja jest taka, że mama ma do nas na tyle daleko, że będzie przyjeżdżać i zostawać na jedną dwie noce, bo inaczej jej ani nam się nie opłaca. wiezienie Stasia codziennie odpada bo to 35km w jedną stronę. A mama już nawet teraz mimo że ja jeszcze nie pracuję przyjeżdża tak raz na 5 dni i nocuje. Ja mam wtedy 2 wolniejsze dni bo mogę się totalnie zająć domem, a ona zaspokaja swoje babcine żądze bo jak mówi ciężko jej się teraz żyje samej i spędza poranki bez Stasiulka. A tak poza tym mam nadzieję, że już lepiej się czujesz, zdrówko wróciło?
 
ooo jak się z rana przeczyta taki post Mart to człowiek od razu kuka odruchowo za okno w poszukiwaniu tego lasu.. ;-) a tu dwa łyse drzewa i drugi blok :szok::-D
 
ehh myślę nad wyjściem na spacer z Natalią luzem i Hanią w chuście. wczoraj byłam z nią już w chuście, upakowałam ją w kombinezonie na płaszcz i było OK tylko nogawki w tym kombinezonie krótkie, na szczęście mamy ciepłe wysokie buciki. tyle że wczoraj wychodziliśmy z mężem, pomógł mi zawiązać buty, teraz to nie wiem jak to ogarnę :p ale czas się brać bo po 12 ma mi tesco przyjechać i muszę wrócić do tego czasu. jest co prawda u nas -7, ostatnio czytałam że poniżej -5 się nie wychodzi ale to chyba jakaś bzdura??? myślę że na pół godzinki mogę z dziećmi wyjść
 
Olga ja słyszałam że poniżej -15 się nie powinno wychodzić ale chyba Kakakarolina pisała, że bez względu na pogodę spacer musi być tylko wtedy krótszy i ciepło trza ubrać. Ja dzisiaj wychodzę na pewno i to całkiem niedługo bo piękne słonko. Wczoraj mały był prawie 2h na spacerze. U mnie -6
 
Mart81 - dziękuję za taaaaaaką dawkę optymizmu!!! aż się gęba cieszy ;-) Dobrze czytać takie wieści!!!
Dziewczyny, właśnie odberałam pierwsze zakupy z e-tesco - cuuuudnie! Na pewno zamówię znowu, dzięki WAM!! Milego dnia kochane, ja mam dzisiaj wolny dzień, lecę więc do kosmetyczki z twarzą i na masaż grzbietu ;-) Tatuś ma dzisiaj ostatni dzień macierzyńskiego i jutro wraca do pracy, był wspaniały, młody gada do niego i piszczy ze szczęścia jak go widzi, dobrze im to zrobiło! Nawet stał się ekspertem od qpy ;-)
 
reklama
Do góry