Piszę szybko, kiedy Lilcia ucina sobie przednocną drzemkę. Ostatnio dni i czas wypełnione właściwie po brzegi. Dziś w końcu udało mi się poodkurzać w mieszkaniu, zrobić pranie w tym pranie ręczne pięknych sweterków dla Lili, ugotować barszcz i naszykować drugie danie więc nie jest źle. M jest tydzień w domu i walczy na górze, stawiając ścianki na poszczególne pokoje. Już coraz ciekawiej zaczyna góra wyglądać, zarysowuje się podział pomieszczeń. Ale forma moja kiepska - czuję się ogólnie zmęczona,wieczorem tyle bym chciała zrobić a tu sił brak. Kończy się na czytaniu paru stron różnych książek i zamulaniem przed tv. Wczoraj byliśmy z M w sklepie i kupiłam sobie przy okazji złotą księgę kucharską - zobaczymy, jak będą mi wychodziły poszczególne przepisy
Dzag, mam identycznie jak Ty ze spacerami. Czasem bywa tak, że mnie one nużą i jednocześnie skłaniają do przemyśleń i snucia planów na rodzinną przyszłość. I też jakoś tak myślę, że początek czerwca lub lipca 2014 na starania o drugie dziecko to byłby optymalny czas (może razem wylądowałybyśmy na jakimś miesiącu, gdyby się wszystko udało
- choć wiadomo, plany to jedno, a życie to drugie. Właśnie w księgarni wczoraj rzuciła mi się w oczy książka pt. "Drugie dziecko". Chyba sobie ją kiedyś zakupię...). Ja wolę jednak, żeby przerwa pomiędzy dwójką była właśnie taka dwuletnia lub trochę ponad dwuletnia, bo chcę się nacieszyć Lilunią. I chcę, by była jednak już nieco większa, gdy będziemy się starać o kolejne dzieciątko. Ale co z pracą, to nie mam pojęcia... Muszę sobie jeszcze to na spacerach poukładać
Mart gratuluję samozaparcia i edukowania Twojego TZ, bardzo dobre są wszelkie skuteczne sposoby, a jeśli on dzięki Językowi Niemowląt spojrzy na Stasia nieco inaczej, to już w ogóle super. Poza tym - świetny pomysł na prezent dla rodziny na święta. Chyba też go skradnę, tylko muszę wybrać ładne Lilci zdjęcia.
Katjusza, trzymam kciuki za Twoje zawodowe sprawy. Wkurza mnie podejście do świeżo upieczonych mam lub mam w drodze. Niby zachęcają do zachodzenia w ciążę, ale później nagle się okazuje, że nie ma miejsc dla mam. Do bani jednym słowem. Ratuje w tym wypadku zdrowy rozsądek i nieugiętość, trzeba walczyć o swoje. A te ciasteczka owsiane... czy wrzucałaś może przepis na wątek kulinarny? Jeśli nie, mogłabyś
?
Doti, to racja, że zadania, które zleca się dzieciom motywują rodziców do prac
Ja w sumie nie mogę doczekać się tego okresu, w którym będę mogła z Lilą robić różne robótki, uczyć siebie i ją gotować, piec itp. Ostatnio kupiłam taką fajną miniksiążkę, w której jest przepis na wykonanie aniołków z masy solnej. Muszę spróbować
Irisson, też mam wielkie postanowienie, by się ćwiczyć - głównie brzuszek, bo jest w średnim, za elastycznym stanie. NO i od niedawna wlewam w siebie masę herbaty i wody, ale to głównie dla Lili - tak rzadko te kupki robi - dziś kolejny 7 dzień mija bez kupy, to jednak za długo. A gdzieś wyczytałam, że matka powinna dużo pić, więc walczę
- obecnie z coraz częstszym ganianiem go ubikacji
Aia niby perspektywa żłobka we wrześniu wydaje się tak odległa, ale czas minie pewnie w nieustraszonym tempie. Ja też nie umiem sobie wyobrazić, że Lilę posyłam do żłobka. Kombinuję więc, jak tu dorobić siedząc w domu - jeszcze nic do głowy mi nie wpadło. No i podziwiam zacięcie obiadowe. Co dobrego przyrządzasz w poszczególne dni?
Gorgusia, jak tam samopoczucie? Czy jest już lepiej?
Kończę, lecę do kibelka i sama nie wiem, co będę robić. Lila już dosyć długo śpi, mam nadzieję, że nie zaburzy to jej wieczornego snu. Wczoraj jak usnęła po 19, to wstała po 5. Zobaczymy jak będzie dziś.