MieMie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2012
- Postów
- 1 122
Kochane dziś średnio nadrobię, bo mnie jakaś dziwaczna chandra dopadła - to chyba ta beznadziejna, mglista, pochmurna pogoda. Sprawiła, że nawet na spacer mi się iść nie chciało, choć zazwyczaj to bardzo lubię. A tak to wlokłam się na siłę z tym wózkiem i to głównie dla malutkiej, bo na tych spacerach dobrze dosypia i regeneruje siły.
Aia fajnie czytać, że u Ciebie coraz lepiej i to macierzyństwo zaczyna dawać Ci coraz większą radość. Mi też daje, ale dziś mam poczucie nieogarniania rzeczywistości i własnego domu i ogólnie nic mi się nie chce. Nie mam za bardzo sił ruszyć nawet palcem. Trochę wypaliła mnie chyba poranna sytuacja. Pojechaliśmy z M i małą do szpitala na to usg węzłów chłonnych, na które umówiłam się miesiąc wcześniej u takiej miłej lekarki - onkologa. Okazało się, że nie ma jej w szpitalu,poszła do dziekanatu na jakieś zebranie no i chyba o tej naszej wizycie zapomniała. Musiałam w rejestracji wszystko tłumaczyć, że byliśmy umówieni, że nie mamy skierowania (lekarka miała być, więc pewnie wszystko by załatwiła). Zadzwoniłam więc do niej, ale mnie odłączyła i poprosiła, bym napisała o co chodzi bo była w trakcie spotkania. Napisałam, że byliśmy umówieni. Oddzwoniła, przeprosiła, wiem, że zapomniała, bo to po niej słyszałam. Babka w recepcji załatwiła nam jednak skierowanie i poszliśmy na to usg węzłów. Myślę, że ta lekarka kontaktowała się z pracownią RTG i z lekarzem, który robił usg. Szczęśliwie okazało się, że u malutkiej ten guzek wcześniej prawie 2.5cm zmniejszył się do wielkości 1,2 cm więc jest OK, bo to wielkość węzłów chłonnych w normie. I bardzo mnie to cieszy, ale M stracił 3h w pracy, które teraz musi odrobić. A do tego zburzył się rytm dnia małej i później była płaczliwa i marudna. A ja przez to zmęczona i wkurzona.
Dziewczyny, jak to jest u Was? Każda ma już wyrobiony rytm u dzieciaczków. A jeśli robicie odstępstwa, to jak one reagują? Wcześniej, jak Lila była mała i przyjeżdżali goście, to sporo czasu potrafiła przespać na rękach, trochę w łóżeczku i była spokojniejsza. Teraz jest inaczej. Potrafi częściej się rozpłakać, marudzić i gdy ktoś u nas jest dłużej to ona się jakoś rozregulowywuje i nawet gorzej zasypia (wczoraj był u nas mąż mojej siostry i po kąpieli próbowałam Lilę nakarmić, nie chciała jeść, a później jak się ponownie zbudziła, zjadła, to nie mogła z godzinę usnąć). A jak to u Was wygląda? Aia i jeszcze jedno, napisałaś, że wyszedł Ci bardzo dobry krupnik. Też chciałabym zrobić niebawem. Czy możesz zdradzić Twój przepis na zupę? Z góry dzięki
Katjusza wielkie dzięki za pełny przepis na niedzielny obiad. Chyba z niego skorzystam, bo wydaje mi się bardzo apetyczny. No i za inne przepisy też wielkie dzięki
Kakakarolina a Tobie dziękuję za przepis na pierniczki
Gorgusia, super masz dzisiejszy obiadek. Brzmi pysznie. Daj znać, jak wyszła zupka i drugie
Ech, nie będę Was dziś zarażała swoją chandrą i idę już. Muszę to odchorować i już
Aia fajnie czytać, że u Ciebie coraz lepiej i to macierzyństwo zaczyna dawać Ci coraz większą radość. Mi też daje, ale dziś mam poczucie nieogarniania rzeczywistości i własnego domu i ogólnie nic mi się nie chce. Nie mam za bardzo sił ruszyć nawet palcem. Trochę wypaliła mnie chyba poranna sytuacja. Pojechaliśmy z M i małą do szpitala na to usg węzłów chłonnych, na które umówiłam się miesiąc wcześniej u takiej miłej lekarki - onkologa. Okazało się, że nie ma jej w szpitalu,poszła do dziekanatu na jakieś zebranie no i chyba o tej naszej wizycie zapomniała. Musiałam w rejestracji wszystko tłumaczyć, że byliśmy umówieni, że nie mamy skierowania (lekarka miała być, więc pewnie wszystko by załatwiła). Zadzwoniłam więc do niej, ale mnie odłączyła i poprosiła, bym napisała o co chodzi bo była w trakcie spotkania. Napisałam, że byliśmy umówieni. Oddzwoniła, przeprosiła, wiem, że zapomniała, bo to po niej słyszałam. Babka w recepcji załatwiła nam jednak skierowanie i poszliśmy na to usg węzłów. Myślę, że ta lekarka kontaktowała się z pracownią RTG i z lekarzem, który robił usg. Szczęśliwie okazało się, że u malutkiej ten guzek wcześniej prawie 2.5cm zmniejszył się do wielkości 1,2 cm więc jest OK, bo to wielkość węzłów chłonnych w normie. I bardzo mnie to cieszy, ale M stracił 3h w pracy, które teraz musi odrobić. A do tego zburzył się rytm dnia małej i później była płaczliwa i marudna. A ja przez to zmęczona i wkurzona.
Dziewczyny, jak to jest u Was? Każda ma już wyrobiony rytm u dzieciaczków. A jeśli robicie odstępstwa, to jak one reagują? Wcześniej, jak Lila była mała i przyjeżdżali goście, to sporo czasu potrafiła przespać na rękach, trochę w łóżeczku i była spokojniejsza. Teraz jest inaczej. Potrafi częściej się rozpłakać, marudzić i gdy ktoś u nas jest dłużej to ona się jakoś rozregulowywuje i nawet gorzej zasypia (wczoraj był u nas mąż mojej siostry i po kąpieli próbowałam Lilę nakarmić, nie chciała jeść, a później jak się ponownie zbudziła, zjadła, to nie mogła z godzinę usnąć). A jak to u Was wygląda? Aia i jeszcze jedno, napisałaś, że wyszedł Ci bardzo dobry krupnik. Też chciałabym zrobić niebawem. Czy możesz zdradzić Twój przepis na zupę? Z góry dzięki
Katjusza wielkie dzięki za pełny przepis na niedzielny obiad. Chyba z niego skorzystam, bo wydaje mi się bardzo apetyczny. No i za inne przepisy też wielkie dzięki
Kakakarolina a Tobie dziękuję za przepis na pierniczki
Gorgusia, super masz dzisiejszy obiadek. Brzmi pysznie. Daj znać, jak wyszła zupka i drugie
Ech, nie będę Was dziś zarażała swoją chandrą i idę już. Muszę to odchorować i już