MieMie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2012
- Postów
- 1 122
My dziś mieliśmy dzień zakupowy. Z okazji tego, że Lilcia kończy jutro 3 miesiące pojechaliśmy do sklepów i kupiliśmy jej taką fajną pluszową zabawkę, której jak naciśnie się na brzuszek to ona wydaje dźwięki i śpiewa. Do tego kupiliśmy jej śliczną sukieneczkę z kokardką, tak już myślą o świętach. Malutka dzielnie wytrzymała nasze zakupy, nawet udało nam się sprawdzić jej zainteresowanie zabaweczką, którą jej kupiliśmy, wpatrywała się w nią jak zahipnotyzowana Po powrocie jednak zrobiła się już marudna, więc po pewnym czasie aktywności na macie wykąpaliśmy ją i położyliśmy spać. Wolny czas postanowiłam wykorzystać na zrobienie jabłecznika (jutro odwiedzają nas moje koleżanki ze studiów, więc postanowiłam je czymś ugościć ). Jak tylko zaczęłam, z pokoju, w którym spała Lilcia rozległ się paniczny ryk. To trochę tak jak u Ciebie Gorgusia – usypianie u nas czasem jest rozbite na dwa razy, po pierwszej próbie ona szybko się wybudza i często właśnie z rykiem. Zwykle drugi raz daje już lepszy efekt i dłuższy sen. Jak weszłam do pokoju do położyłam Lilunie na brzuszku, wtedy jej się porządnie jeszcze odbiło, trochę ulało i później już szybko usnęła. Udało mi się zrobić ciacho, poprasować ubranka, wykąpać, a nawet trochę poćwiczyć. Dzień był na tyle intensywny, że już poczułam się zmęczona. Jednym okiem podglądam „Sztukę zrywania”. M niedawno wykąpał naszego Bąbla i go wyczesuje, bo zrzuca on tyle sierści, że szkoda gadać.
Aia, Ty niedługo będziesz mistrzynią spacerów z Manią Fajnie się czyta o Waszych wyprawach, a nieposmarowaną buzią się nie martw – jednorazowa sytuacja nie zrobi jej nic złego, zwłaszcza, że (jak napisałaś) Mania była dobrze i szczelnie pookrywana Ja też jakiś czas temu obiecałam sobie, że będę robiła regularnie obiady – lepiej – że w weekend ułożę sobie plan obiadów na cały tydzień. Na razie nic z tego nie wyszło, ale jestem dobrej myśli, bo ogólnie ogarnianie obiadów coraz sprawniej mi idzie. Dziś byliśmy z M w Almie i kupiliśmy dzwonki łososia – jutro będzie smaczny obiad Trzymam więc kciuki i za Twoje kulinarne poczynania, wiem, że każda rzecz dodatkowa, którą przy dziecku się robi i ogarnia dodaje skrzydeł
Olga, fajnie, że wybrałaś się z psiakami na to szkolenie – oderwałaś się trochę, robiłaś to, co daje Ci przyjemność, spotkałaś się z ludźmi. Same plusy – a do tego najważniejszy – zupełnie z innym nastawieniem i emocjami wraca się później do domu.
Gorgusia – drobiną niestety się nie czuję Ciągle wydaje mi się, że powinnam jeszcze zrzucić te dodatkowe kilogramy. Myślę, że dużo mi daje to, że nie jadam czekolady – mojego wcześniej wielkiego nałogu. Ale co do brzucha – to jest mniejszy niż wcześniej, ale trochę za bardzo elastyczny. Taki w stronę nawet lekko zwisającego Ciągle obiecuję sobie, że będę robiła brzuszki (CODZIENNIE), ale kiepsko mi to idzie. Na myśleniu i dobrych chęciach się kończy. Ale masz rację, dobrze, że zakładasz biznes, który da Ci kopa i motywację do zrobienia czegoś dla siebie. Wiadomo, że my kobiety, jak same ze sobą dobrze się czujemy, to jest zupełnie inaczej, lepiej Oby nam się udało A jak tam dziś Kacper zniósł wizytę na imieninach? Ja też nie lubię, gdy u Lili dzieje się coś, co zaburza jej normalny rytm dnia, bo potem bywa marudna, zła, płaczliwa.
Irisson, bardzo fajna fotka – zadowolony tatuś z córcią. Gratuluję udanych zakupów. Ja bardzo lubię wpadać do Pepco, bo zawsze znajduję w nim coś dla Malutkiej i to w fajnych okazyjnych cenach (zwykle bluzeczki, spodenki i jakieś kompleciki fajne ). A czasem i coś dla siebie wyhaczę.
Milionka, rzeczywiście bardzo szybko to ząbkowanie. Nawet nie wiedziałam, że szybkość jego wystąpienia bywa dziedziczna. Ile się jeszcze człowiek przy tych dzieciach dowie i nauczy Mam nadzieję, że Szymuś spokojnie zniesie ten nieprzyjemny okres. A ten strach o dziecko, który opisałaś jest mi doskonale znany. Mam z Lilą tak samo i tak samo próbuję się przekonywać, że muszę wyluzować, bo za niedługo padnę z tych nerwów i osiwieję. Ale tak to chyba jest, jak Irisson pisze i jak mi znajomi mówili. Jak dziecko pojawia się na świecie, to ten strach o nie (większy lub mniejszy) towarzyszy już nieustannie. Oby umieć sobie z nim radzić, bo można rzeczywiście szajby dostać.
Mart, pocieszę Cię, że moja Lila lepiej sypiała. Potrafiła usypiać o 20 i wstawać na karmienie nawet o 4. A teraz jakoś to się niestety zmieniło. Wczoraj usnęła koło 19, o 23 już ją karmiłam, później po 4 i 8:30 chyba (kurcze w nocy staram się kodować, kiedy ona je, a już na następny dzień zapominam,. Czy to normalne ?) Fajnie, że Staś przekręca się już z plecków na brzuszek. Lilcia na razie próbuje, aktywuje wtedy jedną nogę i próbuję z nią jakoś podziałaś. W każdym razie nie jest już taka spokojna jak leży na pleckach – wierzga energicznie nogami. Coraz bardziej na nią trzeba uważać A co do wagi – to niby fatalna nie jest – ale oznaki nadwagi mam – zwłaszcza jeśli o ten nieszczęsny brzuch chodzi. Jednak on najbardziej dostaje po d… (ale mi się wymyśliło powiedzenie bez sensu). Poza tym, udanego pobytu u teściów .
No i też muszę się Wam przyznać do tego, że jestem od Was uzależniona - to coś, czego nasi M i TZ i inni nie zrozumieją
Aia, Ty niedługo będziesz mistrzynią spacerów z Manią Fajnie się czyta o Waszych wyprawach, a nieposmarowaną buzią się nie martw – jednorazowa sytuacja nie zrobi jej nic złego, zwłaszcza, że (jak napisałaś) Mania była dobrze i szczelnie pookrywana Ja też jakiś czas temu obiecałam sobie, że będę robiła regularnie obiady – lepiej – że w weekend ułożę sobie plan obiadów na cały tydzień. Na razie nic z tego nie wyszło, ale jestem dobrej myśli, bo ogólnie ogarnianie obiadów coraz sprawniej mi idzie. Dziś byliśmy z M w Almie i kupiliśmy dzwonki łososia – jutro będzie smaczny obiad Trzymam więc kciuki i za Twoje kulinarne poczynania, wiem, że każda rzecz dodatkowa, którą przy dziecku się robi i ogarnia dodaje skrzydeł
Olga, fajnie, że wybrałaś się z psiakami na to szkolenie – oderwałaś się trochę, robiłaś to, co daje Ci przyjemność, spotkałaś się z ludźmi. Same plusy – a do tego najważniejszy – zupełnie z innym nastawieniem i emocjami wraca się później do domu.
Gorgusia – drobiną niestety się nie czuję Ciągle wydaje mi się, że powinnam jeszcze zrzucić te dodatkowe kilogramy. Myślę, że dużo mi daje to, że nie jadam czekolady – mojego wcześniej wielkiego nałogu. Ale co do brzucha – to jest mniejszy niż wcześniej, ale trochę za bardzo elastyczny. Taki w stronę nawet lekko zwisającego Ciągle obiecuję sobie, że będę robiła brzuszki (CODZIENNIE), ale kiepsko mi to idzie. Na myśleniu i dobrych chęciach się kończy. Ale masz rację, dobrze, że zakładasz biznes, który da Ci kopa i motywację do zrobienia czegoś dla siebie. Wiadomo, że my kobiety, jak same ze sobą dobrze się czujemy, to jest zupełnie inaczej, lepiej Oby nam się udało A jak tam dziś Kacper zniósł wizytę na imieninach? Ja też nie lubię, gdy u Lili dzieje się coś, co zaburza jej normalny rytm dnia, bo potem bywa marudna, zła, płaczliwa.
Irisson, bardzo fajna fotka – zadowolony tatuś z córcią. Gratuluję udanych zakupów. Ja bardzo lubię wpadać do Pepco, bo zawsze znajduję w nim coś dla Malutkiej i to w fajnych okazyjnych cenach (zwykle bluzeczki, spodenki i jakieś kompleciki fajne ). A czasem i coś dla siebie wyhaczę.
Milionka, rzeczywiście bardzo szybko to ząbkowanie. Nawet nie wiedziałam, że szybkość jego wystąpienia bywa dziedziczna. Ile się jeszcze człowiek przy tych dzieciach dowie i nauczy Mam nadzieję, że Szymuś spokojnie zniesie ten nieprzyjemny okres. A ten strach o dziecko, który opisałaś jest mi doskonale znany. Mam z Lilą tak samo i tak samo próbuję się przekonywać, że muszę wyluzować, bo za niedługo padnę z tych nerwów i osiwieję. Ale tak to chyba jest, jak Irisson pisze i jak mi znajomi mówili. Jak dziecko pojawia się na świecie, to ten strach o nie (większy lub mniejszy) towarzyszy już nieustannie. Oby umieć sobie z nim radzić, bo można rzeczywiście szajby dostać.
Mart, pocieszę Cię, że moja Lila lepiej sypiała. Potrafiła usypiać o 20 i wstawać na karmienie nawet o 4. A teraz jakoś to się niestety zmieniło. Wczoraj usnęła koło 19, o 23 już ją karmiłam, później po 4 i 8:30 chyba (kurcze w nocy staram się kodować, kiedy ona je, a już na następny dzień zapominam,. Czy to normalne ?) Fajnie, że Staś przekręca się już z plecków na brzuszek. Lilcia na razie próbuje, aktywuje wtedy jedną nogę i próbuję z nią jakoś podziałaś. W każdym razie nie jest już taka spokojna jak leży na pleckach – wierzga energicznie nogami. Coraz bardziej na nią trzeba uważać A co do wagi – to niby fatalna nie jest – ale oznaki nadwagi mam – zwłaszcza jeśli o ten nieszczęsny brzuch chodzi. Jednak on najbardziej dostaje po d… (ale mi się wymyśliło powiedzenie bez sensu). Poza tym, udanego pobytu u teściów .
No i też muszę się Wam przyznać do tego, że jestem od Was uzależniona - to coś, czego nasi M i TZ i inni nie zrozumieją