dzien dobry dziewczyny...
chyba niesmialo bede z Wami pisac...
widze ze juz troche razem jestescie wiec wypada sie przestawic
moja historia nie jest zbyt optymistyczna.. w maju stracilam syna, w 21tc. Nastepnie przeszlam przez 3 ciaze biochemiczne... i kiedy juz odpuscilismy.. kiedy juz zaczelam myslec ze macierzynstwo nie jest mi pisane...
zobaczylam II kreski... radosci nie bylo. Ciaze biochemiczne nauczyly mnie pokory. Pierwszy test robiony w 26dc, drugi w 29...
Po drodze zaliczylam plamienia... i juz myslalam ze znowu zycie ze mnie zazartowalo okrutnie...ale poki co wszystko jest wporzadku..
w srode mam wizyte u ginekologa po skierowanie do kliniki prenatalogii i genetyki.... boje sie przeokrutnie..
blogie 9 miesiecy to bajka nie dla mnie.. kazdy dzien okupiony jest strachem..
ale wierze. I staram sie przyzwyczajac do mysli ze MOZE tym razem bedzie mi dane...
strasznie trzymam kciuki za wszystkie plamiace mamy...
i gratuluje!!
mgd zycze Ci zeby Twoje szczescie z Toba zostalo... rozumiem Twoj strach, ja nie stracilam swojej pociechy, to moja pierwsza ciaza ale po latach walki boje sie kazdego dnia ze moje szczescie odejdzie...
Trzymam kciuki za 9 nudnych miesiecy