Dziewczyny, ale jestem wkurzona
Po prostu w głowie się nie mieści, jak ta służba zdrowia działa. Po prostu MASAKRA. Kiedy nasza "rewelacyjna" pediatra, co to już dawno na emeryturze być powinna, poinformowała nas o programie szczepień ochronnych w Trzebnicy (darmowym), to byliśmy na nie chętni. Pytała, czy nas zapisać. Dopytywaliśmy, o co chodzi z tym programem, na czym konkretnie to polega (czyt. gdzie jest haczyk), to odpowiadała, że nic nie wie i że chodzi o tę szczepionkę 6 w 1. Spoko, powiedzieliśmy, żeby nas zapisała. A dziś pojechaliśmy tam, a miła starsza lekarka informuje nas, że oto stanęliśmy przed programem (czyt. eksperymentem na ok 940 niemowlakach), dzięki któremu oceni się skuteczność dwóch, jeszcze nie zarejestrowanych, szczepionek. I że ani my ani lekarz robiący szczepienie nie dowiemy się, którą (zarejestrowaną, czy tą, którą chce się zarejestrować) szczepionkę mała dostanie, żeby niczym się nie sugerować (to przecież zatarłoby wiarygodność badań). Czyli okazało się, że nasza Lila ma być przedmiotem eksperymentu. Myśleliśmy, że z butów wyjdziemy i z siebie też. To już teraz wiadomo, dlaczego ten program szczepień jest darmowy. I jesteśmy przekonani (bo ta lekarka nie dawała nam złudzeń), że pediatra wiedziała, na czym to polega, tylko specjalnie nam nie powiedziała. Myślała, że jak już się zapiszemy, to głupio nam będzie odmówić.Cisną mi się na to same niecenzuralne słowa. Bo znów niepotrzebnie małą ciągaliśmy i już nam ręce opadają. Chyba po prostu pojedziemy w piątek do naszego domu rodzinnego i tam w przychodni mamy M zaszczepimy Lilę. Bo ja już sił do tego wszystkiego nie mam. Już mam dosyć służby zdrowia. Jest fatalna. Wszędzie trzeba wisieć na telefonie, dodzwaniać się, dopytywać, konsultować, a czasem jak się dobrze nie zapłaci, to się nie zostanie potraktowanym poważnie. I ta dzisiejsza sytuacja tylko przekonała nas, że musimy zmienić lekarza, bo z tą.... nie ma co. Jedyny pożytek z tego wyjazdu jest taki, że przy okazji wyjazdu do Trzebnicy odwiedziliśmy moją dobrą koleżankę ze studiów. Ma dwie starsze córeczki i kochana przekazała mi trochę ubranek po nich. Ale jej młodsza córcia jest wspaniała (ma 3.5 roku) i jest cudną, uroczą dziewczynką. Starsza była u koleżanki i nie mieliśmy okazji jej zobaczyć.
Jutro z kolei na ponowne usg bioderek. Mam nadzieję, że niebawem te wszystkie obowiązkowe i nadprogramowe wizyty się skończą. Bo już mam dosyć. A malutka to już dopiero.
Moja kochana córcia po przyjeździe została wykąpana, pobawiła się w wanience i później szybko usnęła. Na wieczór zwykle denerwuje się, gdy próbuję przykładać pierś. Wścieka się, odsuwa buzię i drze w niebogłosy. Wtedy wyciszam ją smokiem i po kilku takich próbach w końcu jest gotowa na ostatni, wieczorny posiłek.
Dziewczyny, słyszałyście o tej aferze w jednym z wrocławskich żłobków? Co te babeczki z dziećmi wyrabiały? Tym bardziej zaczynam utwierdzać się w przekonaniu, że chciałabym Lilę odchować i nie chciałabym jej wręcz oddawać za wcześnie. A z drugiej strony chciałabym się rozwijać zawodowo i wiadomo, że inna sprawa to kwestie finansowe. Ale z drugiej strony gdybym miała płacić tyle samo za żłobek lub opiekunkę, to już wolałabym z nią być sama. Ot takie dylematy młodej matki. Pewnie macie podobne.
Ech, zmęczona jestem już dziś. Malutka śpi, a ja już tęsknię za jej buzią i uśmiechem. Kocham to małe dzieciątko bardzo.
La Remi, ale miałaś przeżycia dziś. Chyba każde dziecko musi sobie coś kiedyś gdzieś włożyć (bez podtekstów oczywiście
). Moja siostra włożyła sobie do nosa kiedyś ziarenko od kawy, ja połknęłam kiedyś monetę. Jejku, jak rodzic musi mieć oczy z tyłu głowy, a i tak wielu rzeczy się nie dopatrzy.
Mart, fajnie, że jesteś z powrotem. Zastanawiałam się, co tam u Ciebie. Intensywne dni za Tobą, ale dobrze, że wszystko w porządku
Milionka, dzięki za zrozumienie. Nie ma nic cenniejszego, niż poczucie, że jest się właśnie rozumianym. Zanim przeczytałam Twój post, zdążyłam znów namarudzić na służbę zdrowia. Nic się w tej kwestii niestety nie zmienia
Poza tym... świetny post. Podziwiam wszystkie z Was, które potrafią ogarnąć dużą liczbę wpisów i się odnieść do każdego. Brawo
Doti, kupuj jutro totka. 15 baniek do wygrania. Wygrywaj, podziel się z nami (choć troszkę
) i pryskajcie od Hogaty
Ech, ale mnie mój M czasem wkurza... Kiedy my w końcu wejdziemy na normalne tory, już jestem zmęczona tym darciem kotów
((
Ja się teraz odstresowuję przy Lekarzach. Może dotrwam do perfekcyjnej, a jak nie to po prostu idę spać. Trzymajcie się kochane.