reklama
LeRemi
Fanka BB :)
Hejka, nie moge sie obrobic z masa zajec i jeszcze wiekszym leniem i nie mialalm nawet jak pisac ostatnio, ale czytam na bierzaco.
Dreamgirl, strasznie mi przykro choc wiem takie slowa wcale nie pomagaja. To straszny przezycie ale z wlasnego doswiadczenia moge Cie zapewnic ze z czasem bedzie lzej, bol stanie sie znosny az w koncu zniknie, choc nie zapomnisz swojego aniolka. Trzymaj sie kochana, zapalam swiatelko
[*]. I zostan z nami, w koncu jeste naczelna tego watku;-)
Fladra Tobie tez strasznie wspolczuje, przeszlam dokladnie to samo co Ty rok temu. W 10 tyg poronilam samoistnie ciaze, ktora przestala sie rozwijac w 5 tyg. Wiec moj organizm potrzebowal prawie 5 tyg na reakcje, ale oczyscil sie prawidlowo, nie nie mialam zadnych powiklan, ani tym bardziej zapalen. Bylam pod kontrola, dojezdzalam do szpitala. Ja mieszkam w anglii i tutaj jesli nie nastapi samoistne to pierwsze proponuja tabletki doustne wywolujace poronienie, zabieg to ostatecznosc, bo to jednak ingerencja mechaniczna, naturalnie jest lepiej dla organizmu. Ja sie z tego cieszylam, nie miescilo mi sie w glowie inaczej. Uwazam ze lekarz wiedzial co Ci radzi, ja tez bym radzila poczekac jesli dasz rade. A potem szybko do dziela, zycze ci z calego serca zebys juz niedlugo sieszyla sie prawidlowa i nudna ciaza. Badz dzielna Fladerko, myslami jestem z Toba!!!
Dorotak i Twoj synek w koncu zaczal kupac do nocnika a nie w gacie??? Bo moj wlasnie tak se upodobal (jest eko- pieluch nie uznaje, trendy chlop) ale czemu ja mam sie meczyc z praniem tych gaci (ja leje na takie eko)???!!! Jestem na etapie zalamania wiary ze kiedys mu sie zmieni! Powiedz kochana jak u was to sie odmienilo i jak dlugo to trwalo? Ja juz nie mam sil...
Poza tym witam nowe mamuski, ale sie posypaly ostatnio, gratulacje!!! Nasz sierpien jets dowodem wyzu demograficznego
Na koniec pochwale sie jeszcze ze mam wreszcie date PIERWSZEGO usg, 19.01 Nie powiem, jest jakas obawa, ale podjaralam sie chyba bardziej, bo ostatnio tak daleko nie doszlam,a teraz juz 9 tydz i ciagle jestem... ufff, raz dwa trzy... tylko spokojnie... nie wolno sie nakrecac... kurna, trudno tak, ech...
No to teraz dobranoc!!!!
Dreamgirl, strasznie mi przykro choc wiem takie slowa wcale nie pomagaja. To straszny przezycie ale z wlasnego doswiadczenia moge Cie zapewnic ze z czasem bedzie lzej, bol stanie sie znosny az w koncu zniknie, choc nie zapomnisz swojego aniolka. Trzymaj sie kochana, zapalam swiatelko
[*]. I zostan z nami, w koncu jeste naczelna tego watku;-)
Fladra Tobie tez strasznie wspolczuje, przeszlam dokladnie to samo co Ty rok temu. W 10 tyg poronilam samoistnie ciaze, ktora przestala sie rozwijac w 5 tyg. Wiec moj organizm potrzebowal prawie 5 tyg na reakcje, ale oczyscil sie prawidlowo, nie nie mialam zadnych powiklan, ani tym bardziej zapalen. Bylam pod kontrola, dojezdzalam do szpitala. Ja mieszkam w anglii i tutaj jesli nie nastapi samoistne to pierwsze proponuja tabletki doustne wywolujace poronienie, zabieg to ostatecznosc, bo to jednak ingerencja mechaniczna, naturalnie jest lepiej dla organizmu. Ja sie z tego cieszylam, nie miescilo mi sie w glowie inaczej. Uwazam ze lekarz wiedzial co Ci radzi, ja tez bym radzila poczekac jesli dasz rade. A potem szybko do dziela, zycze ci z calego serca zebys juz niedlugo sieszyla sie prawidlowa i nudna ciaza. Badz dzielna Fladerko, myslami jestem z Toba!!!
Dorotak i Twoj synek w koncu zaczal kupac do nocnika a nie w gacie??? Bo moj wlasnie tak se upodobal (jest eko- pieluch nie uznaje, trendy chlop) ale czemu ja mam sie meczyc z praniem tych gaci (ja leje na takie eko)???!!! Jestem na etapie zalamania wiary ze kiedys mu sie zmieni! Powiedz kochana jak u was to sie odmienilo i jak dlugo to trwalo? Ja juz nie mam sil...
Poza tym witam nowe mamuski, ale sie posypaly ostatnio, gratulacje!!! Nasz sierpien jets dowodem wyzu demograficznego
Na koniec pochwale sie jeszcze ze mam wreszcie date PIERWSZEGO usg, 19.01 Nie powiem, jest jakas obawa, ale podjaralam sie chyba bardziej, bo ostatnio tak daleko nie doszlam,a teraz juz 9 tydz i ciagle jestem... ufff, raz dwa trzy... tylko spokojnie... nie wolno sie nakrecac... kurna, trudno tak, ech...
No to teraz dobranoc!!!!
katjusza77
szczęśliwa mama :-)
Dreamgirl - ściskam, zostań z nami!
Marciu - &&&
co do lekarzy patałachów - też się z takim spotkałam, lekarka, która stwierdziła brak akcji serca płodu w mojej pierwsze ciąży oznajmiła mi to oschłymi słowami: "proszę pani ale ja nic tu nie widzę, nic z tej ciąży nie będzie!" - i to była kobieta!
Marciu - &&&
co do lekarzy patałachów - też się z takim spotkałam, lekarka, która stwierdziła brak akcji serca płodu w mojej pierwsze ciąży oznajmiła mi to oschłymi słowami: "proszę pani ale ja nic tu nie widzę, nic z tej ciąży nie będzie!" - i to była kobieta!
Aga tule mocno, bardzo mi przykro :-( zostań z nami, ehh wczoraj faktycznie jakiś zły dzień był. ja dzisiaj wstałam od razu śniadanie zjadłam i czuję się dobrze, mam nadzieję, że wczorajszy kryzys był tylko jednodniowym spadkiem formy Marcia plus jest taki w szpitalu, że jakby coś się działo, to zareagują od razu w domu jakbyś była mogli by nie zdążyć, myśl pozytywnie, tulę.
anulka18071987
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 26 Grudzień 2011
- Postów
- 121
Dreamgirl tak mi przykro jak czytam te wasze wpisy to aż mi się płakać chce bo od razu przypomina mi się horror z przed roku,mam nadzieje że masz oparcie wśród bliskich bo to ważne w takim momencie.Może po badaniu histopatologicznym będziesz znała przyczynę i będzie ci łatwiej zrozumieć to wszystko,wiem ze to marne pocieszenie ale ale ja zawsze chciałam znać przyczynę i tylko do tego dążyłam,niestety nigdy niema pewności ze wszystko będzie dobrze ja odliczam dni do kolejnego usg którego bardzo się boje,niestety nie mamy wpływu na to co dzieje się w naszym organizmie ponieważ to wszystko jest w rekach Boga i matki natury.:-( Przykre jest to że żadna z nas nie może mieć kontroli na tym co się dzieje.
Mart81
Fanka BB :)
Eliza ja bym natychmiast zmieniła lekarza, zwłaszcza że chodzisz do niego prywatnie i płacisz kupę kasy. Jak tak można. Chyba się panu doktorowi epoka pomyliła.
Dreamgirltak bardzo mi przykro. Mocno Cię przytulam i zapalam światełko dla Aniołka (*). Dlaczego tak wiele z nas to dotyka. Strasznie mi jest smutno. Oczywiście zostań z nami jeśli masz siłę i ochotę tu czasem zajrzeć. Wiem co czujesz, jestem po stracie. Z czasem będzie lżej.
Marcia trzymaj się mocno. Ja też zobaczyłam krew na papierze jakieś 3 tygodnie temu, wystraszyłam się, dostałam duphason i jest wszystko ok. Dzidzia żyje (przynajmniej żyła tydzień temu).Odpoczywaj leż, nie denerwuj się bo to najgorsze. Chociaż łatwo się mówi. Sama się trzęsę każdego dnia. Każda z nas ma tak naprawdę w pierwszym trymestrze ciąży napisane na czole "poronienie zagrażające"... Musi być dobrze. A mocno krwawisz? Mi zaaplikowała lekarka 4 tabletki duphasonu na raz, i potem 1x co 8 godzin. Krwawienie przeszło mi godzinę po zażyciu tych 4 tabletek. I do teraz jest spokój.Od tygodnia.
Doti wiem, że najłatwiej radzić. Ale nie jest to żadne rozwiązanie takie życie, i argument że nie utrzymasz dzieci. Dzieci będą patrzeć jak ich matka daje się poniżać i poniewierać przez męża i teściową - przepraszam że tak dobitnie, nie obrażaj się na mnie. To nie chodzi o to że Cię potępiam, albo że się Tobie dziwię, bo jesteś w mega trudnym położeniu, bardzo Ci współczuję i chętnie bym Ci pomogła. Po prostu wiem, że zmarnujesz sobie życie. Za 20 lat będziesz tego żałowała. Mam w bliskiej rodzinie sytuację, kiedy kobieta nie odchodziła od męża bo dzieci, bo pieniądze, bo nie miała sił, bo nie miała dokąd, bo się bała, bo była od niego uzależniona. Teraz ma 60lat, zakończyła związek teraz i nie może sobie wybaczyć że taki przykład dała swoim dorosłym już córkom. Błaga je, żeby nie popełniły tego samego błędu. Kochana, zbieraj siły i życzę Ci abyś dojrzała do takiego ruchu jak najszybciej. Ważne że masz mamę i nie wylądujesz na ulicy. A życie może przynieść Ci niebawem wiele niespodzianek, jak również miłość i szczęście.
A u mnie tak. Wczoraj w pracy wymiotowałam, potem w domu cały wieczór mnie kręciło strasznie. Udało mi się przełknąć pół tależa pomidorowej z ryżem (bardziej z rozsądku), ale potem znowu przywitałam się z kibelkiem. Mój facet (głupek) taki przejęty był, że stwierdził, że może ja się nie nadaję, że po co mam się tak męczyć, i w ogóle czy to normalne, i kiedy mi to przejdzie. Takie miał wielkie oczy, śmiać mi się chciało z niego. Potem pochłonęłam kilka chipsów (jedyne, co miałam ochotę zjeść), popiłam gazowanym Ptysiem, i dopiero mi się samopoczucie wyprostowało. Dzisiaj pospałam do 10, teraz piję mleczną kawkę, jem jajko i grzankę z masłem i jest mi bosko. Lubię takie powolne poranki w domu, kiedy nic nie muszę. Tzn. muszę sprzątać, ale rozkładam to sobie na trzy dni, bardzo pomału, spokojnie. No i do odkurzacza i mopa zagonię mojego starego, heh. Od wczoraj mnie pobolewa brzuch, więc brałam nospę. Tłumaczę sobie, że to normalne, że macica się rozciąga. na 12 zapisałam się do ginki. Buziaki dziewczynki.
Dreamgirltak bardzo mi przykro. Mocno Cię przytulam i zapalam światełko dla Aniołka (*). Dlaczego tak wiele z nas to dotyka. Strasznie mi jest smutno. Oczywiście zostań z nami jeśli masz siłę i ochotę tu czasem zajrzeć. Wiem co czujesz, jestem po stracie. Z czasem będzie lżej.
Marcia trzymaj się mocno. Ja też zobaczyłam krew na papierze jakieś 3 tygodnie temu, wystraszyłam się, dostałam duphason i jest wszystko ok. Dzidzia żyje (przynajmniej żyła tydzień temu).Odpoczywaj leż, nie denerwuj się bo to najgorsze. Chociaż łatwo się mówi. Sama się trzęsę każdego dnia. Każda z nas ma tak naprawdę w pierwszym trymestrze ciąży napisane na czole "poronienie zagrażające"... Musi być dobrze. A mocno krwawisz? Mi zaaplikowała lekarka 4 tabletki duphasonu na raz, i potem 1x co 8 godzin. Krwawienie przeszło mi godzinę po zażyciu tych 4 tabletek. I do teraz jest spokój.Od tygodnia.
Doti wiem, że najłatwiej radzić. Ale nie jest to żadne rozwiązanie takie życie, i argument że nie utrzymasz dzieci. Dzieci będą patrzeć jak ich matka daje się poniżać i poniewierać przez męża i teściową - przepraszam że tak dobitnie, nie obrażaj się na mnie. To nie chodzi o to że Cię potępiam, albo że się Tobie dziwię, bo jesteś w mega trudnym położeniu, bardzo Ci współczuję i chętnie bym Ci pomogła. Po prostu wiem, że zmarnujesz sobie życie. Za 20 lat będziesz tego żałowała. Mam w bliskiej rodzinie sytuację, kiedy kobieta nie odchodziła od męża bo dzieci, bo pieniądze, bo nie miała sił, bo nie miała dokąd, bo się bała, bo była od niego uzależniona. Teraz ma 60lat, zakończyła związek teraz i nie może sobie wybaczyć że taki przykład dała swoim dorosłym już córkom. Błaga je, żeby nie popełniły tego samego błędu. Kochana, zbieraj siły i życzę Ci abyś dojrzała do takiego ruchu jak najszybciej. Ważne że masz mamę i nie wylądujesz na ulicy. A życie może przynieść Ci niebawem wiele niespodzianek, jak również miłość i szczęście.
A u mnie tak. Wczoraj w pracy wymiotowałam, potem w domu cały wieczór mnie kręciło strasznie. Udało mi się przełknąć pół tależa pomidorowej z ryżem (bardziej z rozsądku), ale potem znowu przywitałam się z kibelkiem. Mój facet (głupek) taki przejęty był, że stwierdził, że może ja się nie nadaję, że po co mam się tak męczyć, i w ogóle czy to normalne, i kiedy mi to przejdzie. Takie miał wielkie oczy, śmiać mi się chciało z niego. Potem pochłonęłam kilka chipsów (jedyne, co miałam ochotę zjeść), popiłam gazowanym Ptysiem, i dopiero mi się samopoczucie wyprostowało. Dzisiaj pospałam do 10, teraz piję mleczną kawkę, jem jajko i grzankę z masłem i jest mi bosko. Lubię takie powolne poranki w domu, kiedy nic nie muszę. Tzn. muszę sprzątać, ale rozkładam to sobie na trzy dni, bardzo pomału, spokojnie. No i do odkurzacza i mopa zagonię mojego starego, heh. Od wczoraj mnie pobolewa brzuch, więc brałam nospę. Tłumaczę sobie, że to normalne, że macica się rozciąga. na 12 zapisałam się do ginki. Buziaki dziewczynki.
jejku, co to się dzieje? tyle poronień
jak człowiek nie chce dziecka to nie ma żadnych komplikacji, wszystko przebiega idealnie. aby się czegoś mocno pragnie, cieszy tym co jest - zaraz musi się coś zawalić. współczuję Kochane.
dreamgirl- jesteś mi bardzo bliska, dzięki Tobie zapisałam się na to forum. do tego miałyśmy termin na ten sam dzień. podobnie przeżywałam to komu mówić o ciąży a komu nie. wielka szkoda
co do mnie to idę umówić się do lekarza na NFZ. skoro prywatny mnie olał to spróbuję państwowo. jeszcze raz do patałacha pójdę, niech założy mi kartę ciąży- będę miała potwierdzenie wcześniejszych wizyt.
marcia- trzymam kciuki za zdrówko Twoje i maleństwa.
jak człowiek nie chce dziecka to nie ma żadnych komplikacji, wszystko przebiega idealnie. aby się czegoś mocno pragnie, cieszy tym co jest - zaraz musi się coś zawalić. współczuję Kochane.
dreamgirl- jesteś mi bardzo bliska, dzięki Tobie zapisałam się na to forum. do tego miałyśmy termin na ten sam dzień. podobnie przeżywałam to komu mówić o ciąży a komu nie. wielka szkoda
co do mnie to idę umówić się do lekarza na NFZ. skoro prywatny mnie olał to spróbuję państwowo. jeszcze raz do patałacha pójdę, niech założy mi kartę ciąży- będę miała potwierdzenie wcześniejszych wizyt.
marcia- trzymam kciuki za zdrówko Twoje i maleństwa.
reklama
karola82_82
mama slicznego Michałka
Dreamgirl tak mi przykro ,mocno cie sciskam.Oczywiscie ze chcemy abys zostala z mani
Michal tez dlugo sie nie mogl przyzwyczaic ze ma robic do nocnika a nie w majtyJuz mi rece opadaly z czasem sie nauczyl wolac przed incydentem
U nas znow brzydko ale przynajmniej nie wieje.
Michal tez dlugo sie nie mogl przyzwyczaic ze ma robic do nocnika a nie w majtyJuz mi rece opadaly z czasem sie nauczyl wolac przed incydentem
U nas znow brzydko ale przynajmniej nie wieje.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 674
Podziel się: