Spokojnie MieMie. Ja staram się brać to na miękko. Niech sobie gada... ona swoje, ja swoje. To Twoje dziecko i Twoje decyzje, a mama musi się z tym pogodzić. Moja już też rozkminia chrzciny (ona chce w domu, my w lokalu- i tak właśnie będzie), na początku mocno chciała wpłynąc na moje decyzje odnośnie lekarza, szpitala. Jakoś tak się nie dałam i mi z tym dobrze, a mama żyje ;-)
Kiedyś było zupełnie inaczej- facet szedł pić zanim jeszcze dziecko się urodziło i było ok. Teraz całe szczęście mamy najczęściej (bo nie zawsze niestety) wsparcie faceta, a dzięki temu możemy odciążyć mamę, tatę, wujka itd... i niech się cieszą!
Nie można się ciśnieniować, bo to zupełnie niepotrzebne. Dobrze,że mówisz rodzinie jaka jest Twoja wizja, a im pozostaje to przyswoić i zaakceptować, bo na pewno jak urodzisz nie będzie w głowie łagodzenie niepotrzebnych konfliktów.
Jej...wrzątek mi się na brzuch polał i mam bąbelka... piecze...
Kiedyś było zupełnie inaczej- facet szedł pić zanim jeszcze dziecko się urodziło i było ok. Teraz całe szczęście mamy najczęściej (bo nie zawsze niestety) wsparcie faceta, a dzięki temu możemy odciążyć mamę, tatę, wujka itd... i niech się cieszą!
Nie można się ciśnieniować, bo to zupełnie niepotrzebne. Dobrze,że mówisz rodzinie jaka jest Twoja wizja, a im pozostaje to przyswoić i zaakceptować, bo na pewno jak urodzisz nie będzie w głowie łagodzenie niepotrzebnych konfliktów.
Jej...wrzątek mi się na brzuch polał i mam bąbelka... piecze...