a ja jako że jeszcze niby nie mam wszystko gotowe - to się boję teraz na końcówce z mężem coś robić że niby się poród zacznie a ja niby jeszcze nie chcę. ale w sumie co do przygotowań to nie bardzo coś robię w tym kierunku więc już nawet wczoraj rano stwierdziłam że co tam - i trochę zaszaleliśmy - i nic się nie stało ani nie zmieniło
więc może sobie jeszcze pofolgujemy
k8libby - uciekaj
ja przy pierwszym porodzie jeszcze na porodówce siedząc na piłce w t-shircie i z gołym tyłkiem miałam myśli że może by jeszcze jakoś stąd zwiać
nie wiem jak to sobie wyobrażałam, chyba jakaś oszołomiona byłam ale naprawdę myślałam żeby to zrobić
zła byłam że wszyscy ignorują moje błagania o znieczulenie i chciałam zwiać do prywatnej kliniki - tylko mnie 500zł opłaty za tą prywatną przyjemność hamowało
normalnie takie miałam przemyślenia przy porodzie
swoją drogą teraz mam wybór - 500zł ze znieczuleniem w tej klinice, 300zł za znieczulenie w szpitalu wojewódzkim (taka nowość, przy wizycie na pogotowiu z pociętym mężem zobaczyłam tabliczkę z informacją że jest taka opcja) - oraz poród zupełnie za darmo zupełnie samodzielny tam gdzie ostatnio
i ja głupia zamierzam wybrać tą trzecią opcję, jeszcze pewnie będę tego żałować i znów mieć ucieczkowe myśli w krytycznym momencie
Mart - współczuję Ci że w takiej chwili mąż jedzie tak daleko... mój właśnie pojechał do kumpla, godzinę temu i jest 10min jazdy autem stąd, a ja już bym chciała żeby wrócił...
a tymczasem idę spać. nudno, nie ma nic w tv, myślę że 22.00 to dobra pora żeby się położyć
miłej nocki!