reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

U mnie była wybawczyni położna i ręcznie ściągnęła i wymasowała mi zastane piersi, ściągnęła 100 ml z zastanej piersi - jaka ulga:tak: Ula nie chciała z niej jeść bo za twarda była i tak obola lała, że do wieczora byłoby zapalenie jak nic:tak:
M jedzie teraz po laktator Medeli do sklepu, wiedziałam, że to będzie mi niezbędne:-(, a kasy wtedy nie było, a teraz trzeba kupować w droższym sklepie:-( Pomimo tych problemów Uleńka przybrała w 2 doby 110 g więc się bardzo cieszę.

Dziewczyny działacie ostro:-) kakakarolina, może jeszcze upieczesz ciasto wiesz jak na mnie podziałało:-), może sernik na zimno to też "pieczenie".

nataszka, u mnie wczoraj był łosoś ale dziś położna mówiła, że jak w rodzinie tyle alergii to powinnam w ogóle zrezygnować z ryb.

weronikazz, ja też tak myślałam przed, że będę śmigać ze wszystkim i obserwować, ale teraz się boje, że jej zaszkodzę i jednak przez pierwszy m - c będę trzymać się prawie wszystkich wytycznych. Dostałam taką listę wisi na lodówce.
Agnieszka, może jeszcze będzie córeczka:tak:
 
reklama
Asiu Twoja położna jest bardzo surowa w twierdzeniu co można jeść a co nie.
Przecież pełnoziarniste pieczywo jest jak najbardziej wskazane, tak samo ryby gotowane/pieczone (najlepiej morskie) dorsz/łosoś nawet 2-3 razy w tygodniu. Inaczej niz jedzenie i obserwowanie nie wyeliminuje się potraw uczulających/wzdymających itp. Ja karmiąc Oliśka jak miał strszne kolki eliminowałam- doszłam do momentu picia samej wody i chleba - kolki były i tak wróciliśmy do normalnej diety. Więc spokojnie z tymi ograniczeniami:tak:
 
Oj widze, że dzisiaj tu ruch w interesie. Ale za to jakiś spadek energii u większości. U mnie przeciwnie, zastanawiam się co tu zrobić, żeby się wymęczyć jeszcze bardziej. Czuję się dzisiaj świetnie. Poza tym że siedzę przy wiatraku bo gorąc.

Ja tez mam listę taką na lodówkę, mogę podesłać jak któraś chce. Chociaż wszystkie listy często sobie wzajemnie zaprzeczają.

Ja tam prałam wszystko jak leci w pralce i na 40 stopni. Raczej wszystko razem, bo nie mam jakichś mocnych kolorów.
 
Ostatnia edycja:
Mart to ja poproszę o taką listę. Czysto orientacyjnie, żeby mniej więcej wiedzieć, co mnie czeka :-)

Właśnie zjadłam zimne mleko z płatkami i idę trochę ogarnąć kuchnię i naszykować do obiadu. No i sukces - wrzuciłam pierwszą partię ubranek dziecięcych do prania :-) W końcu.

Agnieszka, tak jak pisze Asia - może jeszcze będzie dziewczynka, życie lubi zaskakiwać, jak nie teraz, to może innym razem?
 
Miemie to najprościej chyba jak wejdziesz na Szpital Specjalistyczny im. Świętej Rodziny SPZOZ potem w zakładkę położnictwo i na dole są dokumenty do ściągnięcia, min. zalecenia dietetyczne dla matek karmiących.

Asia napisz jaki laktator będziesz kupowała? W sensie model. Bo nie mam pojęcia w temacie. W ogóle macie jakieś godne polecenia? ręczny, czy elektryczny?
 
Ostatnia edycja:
Hahaha :-D No i super z tą listą. Czytam owoce przeciwwskazane: agrest, porzeczka. A mnie położna, pediatra i różne źródła internetowe akurat mówiły, że to jak najbardziej można i wszelkie przetwory z nich (np. sok, dżem). No i wpieprzam dżem porzeczkowy i sok z porzeczek. I że akurat brzoskwini nie należy jeść. A na tej szpitalnej liście jak najbardziej. Zaczyna mnie to bardziej niż wkurzać, ale brzydko nie napiszę :wściekła/y:.
No i rozczula mnie 4-5 posiłków dziennie. Ja dzisiaj nawet śniadania jeszcze nie zjadłam bo nie mam kiedy. Jak wróciliśmy od lekarza z Tymkiem tak cały czas ten mały łobuz nie ma zamiaru spać.
 
Oj to ja nawet nie będę patrzyła na te listy rzeczy zakazanych. Ja to nigdy nie byłam dobra w dietach i zawsze jadłam to na co miałam ochotę. Nawet w ciąży jakoś bardzo restrykcyjnie się nie pilnowałam, no poza alkoholem i surowym mięsem. No i przez pewien czas ograniczałam słodycze przez te moje cukry,ale teraz pod koniec to nawet z tym odpuściłam. Więc coś czuję że ja to będę szła na żywioł z tym jedzeniem. Zobaczymy jak mały będzie reagował. Na razie nie chcę się tym stresować.

Zrobiłam wielkie zakupy. M już by mnie ochrzanił, bo dzisiaj rano mówił żebym nie szła do sklepu to On po pracy zrobi zakupy. Ale ja wolałam iść sama bo przynajmniej wiedziałam co kupić. Narobiłam trochę zapasów i teraz przynajmniej jest porządek w lodówce. Zaraz biorę się za obiad. Będzie karkówka w sosie, ziemniaczki i surówka z ogórków. Potem jeszcze tylko podłogi mi zostaną do ogarnięcia. Czy mycie mopem też się liczy do przyśpieszaczy porodu czy koniecznie muszę na kolanach??? ;-) No dobra odsapnęłam trochę i biorę się za robotę. Jakoś mam dzisiaj powera pomimo tego upału. Ale jak M. wróci z pracy to chyba padnę na kanapę i się nie ruszę do wieczora. No chyba że na porodówkę ;-)
 
reklama
Mart, ja od początku myślę o elektrycznym, różne sa opinie. Jednym dziewczynom wystarczy ręczny, inne nie wyobrażają sobie zycia bez elektrycznego. Mi po głowie chodzi Medela Mini Electric, choc ponoc o niebo lepszy jest model Swing, ale też 2 razy droższy, to już wydatek w granicach 500zł. Ja zaraz po macierzyńskim wracam do pracy, nie ide na wychowawczy bo po prostu nas na to nie stać, ide na pół etatu, mały będzie z moją mama. Nie wiem czy w takiej sytuacji dałabym radę z ręcznym, choć nie ukrywam, wydać 50 a 500zł to spora różnica...
Jestem w rozterce w tym temacie, możliwe że kupię jakiś ręczny na początek... zobaczę co tam w tych moich cyckach będzie się działo..

Co do diety karmiącej, jak dla mnie, najbardziej sensowna jest opinia, że nie ma czegos takiego jak dieta karmiącej, unikać strączków i pestkowych, z nabiałem też nie przesadzać i będzie git. Obserwować co się będzie działo.
Tak samo bzdurą jest dla mnie dieta kobiety w ciąży, wiadomo, owoce myjemy, nie jemy surowego mięsa i nie pijemy alkoholu, reszta wg preferencji osobistych. Dziecko pamięta smaki z ciąży i nawet jak lubimy czosnek, to mu nie zaszkodzi. Choć koleżanka w czasie ciąży go unikała, jak dziecko jej się urodziło, to któregoś razu najadła się czosnku i dzieciak jeść nie chciał. Mąż wtedy o północy do całodobowego tesco po laktator jechał, żeby pokarm sobie ściągnęła.. No ale to był własnie jednorazowy wyskok, jak je tak często, to i dziecko przyzwyczajone. Ja np jem dużo pikantnych rzeczy i nie zamierzam z nich rezygnować, niech sie przyzwyczaja, cayenne i curcuma mają dobry wpływ na trawienie i działają antyrakowo :)

PS.
umyłam okna!
teraz odkurzanie i podłogi! a potem prasowanie pościeli!
 
Ostatnia edycja:
Do góry