dzag - a pamiętasz jak Laura misie w kibelku wyprała?
a się mi przypomniało że Natalia raz mi też utopiła buta tuż przed wyjściem z domu - na szczęście było to obuwie "plażowe" i wrzuciła je do wiaderka z wodą a nie do toalety
mala.di - dokładnie
ja się niby znieczulenia też boję, i jego ewentualnych skutków - ale myślę że jak nadejdą skurcze to będę znów wyła "niech ktoś mi załatwi znieczulenie" albo będę marzyć o cesarce
choć cały czas sobie wmawiam że akurat tym razem będę należała do tych szczęściar o których mówisz
zawsze można mieć nadzieję
i nie jadę do szpitala póki nie uznam tego za konieczne...
dodatkowo przeraża mnie myśl co by było gdyby mi się np w taki dzień jak dziś zaczęło... remont w toku, ja jutro sprawy do załatwienia, jeszcze ten nocny wyjazd do Krakowa... jeszcze parę dni, tak do przyszłego tygodnia choć... albo do 17 sierpnia jak mi wypłacą L4 żebym jeszcze gdzieś do sklepu zdążyła... a najchętniej to bym prosiła tak z tydzień po terminie bo się mi spodobało na basenie moczenie tyłka w brodziku i chcę jeszcze...
a z Natalią miałam tak że we wtorek byłam w aptece po niezbędne do porodu rzeczy, w środę miałam iść do dentysty i do szpitala zajrzeć jak to tam wygląda i którędy się na IP w ogóle wchodzi... a wyszło tak że owszem pojechałam w środę do szpitala - ale z na wpół spakowaną torbą pod pachą i ze skurczami a dentystę odwołałam... mam nadzieję że tym razem tak nie będzie
ehh muszę się zmobilizować i wrócić do Was na forum bo mi tego brakuje... ale jak raz na kilka dni chcę coś napisać to czuję się taka "nie na bieżąco" i się w końcu wcale nie odzywam... wybaczcie
obiecuję poprawę
Mart - teraz zobaczyłam Twój post, że na zachodzie z tym zzo tak jest to się nie dziwię
nie to co nasz kraj
ale dla mnie dziwnie brzmi w ustach naszych dziewczyn, tu w pl - "wezmę sobie zzo"... widzę tu na forum że w wielu szpitalach naszych, polskich, państwowych po prostu "się bierze" a u nas w obu w naszym mieście nic się nie bierze bo "nie ma" i koniec dyskusji...
i nie ma wyboru