Cześć sierpniówy
,
Uch, właśnie wróciłam z KTG. Spędziłam dzisiaj w szpitalu ponad 2 godz., bo musiałam poczekać aż mój lekarz "zastępczy" (mój gin na urlopie) skończy operować...Dobrze, że mamę ze sobą zabrałam, bo sczezłabym z nudów jak nic.
"Wizytę" opiszę w wizytowym
. Ale wsio ok. Na poród się u mnie nie zapowiada jeszcze
.
Strasznie chce mi się spać. Pocieszyłyście mnie trochę, że niektórym z Was też. Może to aura jednak, a nie moje postępujące rozleniwienie.
doti bardzo się cieszę, że u Was lepiej
. A o kuzynkę zazdrosna nie bądź. Jestem tego zdania co
Irisson, że to ona zapewne Ci maleństwa pozazdrości. To o wiele cenniejsze niż długie nogi w mini
.
Błonka widzę, że Ty już na ostatnich nogach. Dobrze, dobrze, ruch w interesie musi być. Niby mamy prawie ten sam termin, a u mnie całkowita cisza. Żadnych skurczy, żadnego spinania, żadnego kłucia. Jedyne co mi doskwiera to ból pachwin, ale to już czas jakiś, więc powoli przywykam.
asia mąż zdecydowanie ma dar wzruszania, też bym miała od razu łzy pod próg
. Super. A że się martwi, normalne. Mój wykazuje zaś stoicki spokój za co jestem mu wdzięczna, bo chyba mi się dzięki temu udziela.
A pierogowej uczty zazdroszczę strasznie!!! Może też zrobię w końcu?
A co ruchów małej. U mnie też stosunkowo spokojnie. Czuję ją, owszem prawie cały czas, ale zwykle delikatnie. Ma okresy aktywności zwykle wieczorem i w nocy, wtedy brzuch mi faluje i sobie faktycznie pozwala na porządne rozpychanie.
kakakarolina mam nadzieję, że będzie lepiej, dzień jeszcze młody