Witam dziewczęta po weekendzie ,
Nie dam rady wszystkiego nadrobić i poodnosić się, choć starałam się wpadać do Was na bieżąco tak się rozpisałyście, że i tak mi wątki umykały .
U nas weekend intensywny dość. W piątek wspólny wieczór przy filmach, w sobotę u znajomych na obiedzie do późnego wieczora, w sobotę wizytowaliśmy u babci, a potem w salonie sieci komórkowej, bo zmienialiśmy numery. W rezultacie codziennie wieczorem byłam spruta i padnięta.
Słuchajcie, czy u Was też rodzina zaczyna wprowadzać nerwową atmosferę? Jak mnie to mierzi...Ja tu staję na głowie, żeby się nie wprowadzać w tryb "czekanie", a zewsząd słyszę: "no i jak? to kiedy? jeszcze nic? czekamy...". Aaaaa. Pomimo, że z natury jestem raczej uładzona w kontaktach międzyludzkich, staję się autentycznie opryskliwa, to silniejsze ode mnie.
Poza tym zepsuł się nam samochód. Z rana odstawiłam K. do pracy i pojechałam do zakładu. Zostawiłam go do sprawdzenia, ale już dzwonili, że 600 zł. minimum naprawa będzie kosztowała :/. I dlaczego akurat teraz trafiło? Czyż nie złośliwość rzeczy martwych? Eh. Mam nadzieję, że do końca miesiąca nam jakoś styknie. Dobrze, że kupiłam wszystko dla małej wcześniej i mniej więcej wiem na czym stoimy.
A w kwestiach okołoporodowych. U mnie cisza totalna. Czuję się dobrze, trochę boli tu, trochę tam, ale wszystko w normie. W nocy tylko wstać nie mogę, bo więzadła w pachwinach strasznie ciągną. Żadnych skurczy nie odczuwam. Brzuch też chyba nie opadł. Żądnych kłuć w szyjce, żadnych plamień...Chyba naprawdę poczekam sobie w rozkwicie do końca urlopu mojego gin, czyli końca lipca. Zresztą...Może to nie taka wcale zła opcja. Zawsze będę się bezpieczniej czuła wiedząc, że jest tam gdzieś na oddziale w razie jakby co.
Cierpię na dziwną bezsenność. Czy może raczej małosenność. Dzisiaj wstałam 0 3 30 wyspana, nijak nie dało rady już usnąć...Ale rano już na rzęsach chodziłam :/.
doti super, że lepiej się czujesz . Z takim pałerem od razu świat optymistyczniej się prezentuje.
Olga hahahaha, rozwaliłaś mnie tą wyszukiwaną frazą . Tonący brzytwy się chwyta, hahahaha.
k8libby spóźnione, ale z samego serducha płynące życzenia wszystkiego co najlepsze . Przede wszystkim zdrówka dla Was wszystkich i bezstresowego, błyskawicznego rozwiązania .
cornelka, Danuś kciuki za Was zaciśnięte, obyście się nie namęczyły i wszystko poszło gładko, aż do szczęśliwego rozwiązania!
dzag o jak fajnie, że już jesteś z nami. Zazdroszczę, że jesteście z Tymkiem razem w domciu. Cudownie .
O! Właśnie skończyły się prać pieluchy . Idę wieszać!
Miłego dzionka :*
Nie dam rady wszystkiego nadrobić i poodnosić się, choć starałam się wpadać do Was na bieżąco tak się rozpisałyście, że i tak mi wątki umykały .
U nas weekend intensywny dość. W piątek wspólny wieczór przy filmach, w sobotę u znajomych na obiedzie do późnego wieczora, w sobotę wizytowaliśmy u babci, a potem w salonie sieci komórkowej, bo zmienialiśmy numery. W rezultacie codziennie wieczorem byłam spruta i padnięta.
Słuchajcie, czy u Was też rodzina zaczyna wprowadzać nerwową atmosferę? Jak mnie to mierzi...Ja tu staję na głowie, żeby się nie wprowadzać w tryb "czekanie", a zewsząd słyszę: "no i jak? to kiedy? jeszcze nic? czekamy...". Aaaaa. Pomimo, że z natury jestem raczej uładzona w kontaktach międzyludzkich, staję się autentycznie opryskliwa, to silniejsze ode mnie.
Poza tym zepsuł się nam samochód. Z rana odstawiłam K. do pracy i pojechałam do zakładu. Zostawiłam go do sprawdzenia, ale już dzwonili, że 600 zł. minimum naprawa będzie kosztowała :/. I dlaczego akurat teraz trafiło? Czyż nie złośliwość rzeczy martwych? Eh. Mam nadzieję, że do końca miesiąca nam jakoś styknie. Dobrze, że kupiłam wszystko dla małej wcześniej i mniej więcej wiem na czym stoimy.
A w kwestiach okołoporodowych. U mnie cisza totalna. Czuję się dobrze, trochę boli tu, trochę tam, ale wszystko w normie. W nocy tylko wstać nie mogę, bo więzadła w pachwinach strasznie ciągną. Żadnych skurczy nie odczuwam. Brzuch też chyba nie opadł. Żądnych kłuć w szyjce, żadnych plamień...Chyba naprawdę poczekam sobie w rozkwicie do końca urlopu mojego gin, czyli końca lipca. Zresztą...Może to nie taka wcale zła opcja. Zawsze będę się bezpieczniej czuła wiedząc, że jest tam gdzieś na oddziale w razie jakby co.
Cierpię na dziwną bezsenność. Czy może raczej małosenność. Dzisiaj wstałam 0 3 30 wyspana, nijak nie dało rady już usnąć...Ale rano już na rzęsach chodziłam :/.
doti super, że lepiej się czujesz . Z takim pałerem od razu świat optymistyczniej się prezentuje.
Olga hahahaha, rozwaliłaś mnie tą wyszukiwaną frazą . Tonący brzytwy się chwyta, hahahaha.
k8libby spóźnione, ale z samego serducha płynące życzenia wszystkiego co najlepsze . Przede wszystkim zdrówka dla Was wszystkich i bezstresowego, błyskawicznego rozwiązania .
cornelka, Danuś kciuki za Was zaciśnięte, obyście się nie namęczyły i wszystko poszło gładko, aż do szczęśliwego rozwiązania!
dzag o jak fajnie, że już jesteś z nami. Zazdroszczę, że jesteście z Tymkiem razem w domciu. Cudownie .
O! Właśnie skończyły się prać pieluchy . Idę wieszać!
Miłego dzionka :*