Maciek-Ania pisze:
Witam was
to co mówicie jest poprostu załamujące mam nie współżyć z żoną asz tak długo ?? U nas jest sytuacja dziwna żona ma ogromny apetyt na sexs ale bul przy próbie zbliżenia jest dla żony nie do zniesienia Nie wiemy dlaczego tak jest ??
No to musicie poczekać , sex ma być przyjemny i sprawiający radość. Nie przejmuj się, jak tylko z ciałem będzie OK to bedzie miło, zobaczysz.
A teraz do "Pań"
Brr, to co tutaj przeczytałem normalnie mną wstrząsneło. Nie dość, że się tłumaczycie porodem i wierzycie, że to jest jedyny powód waszego braku chęci do sexu to jeszcze jak widzę, niektórym Panią cała ta sprawa z brakiem "chęci" sprawia niezłą frajde. Te Wasze dopiski "hehe" i "troche go posmyram" są żenujące i dowodzą tylko o niskiej wartości i Was Panie i waszych mężów.
Przecież sprowadzacie tutaj sex tylko do fizjologi a tak nie jest ! Sex nie powinien być najważniejszy ale jest mega dopełnieniem związku, jest jego częścią, która musi być było OK.
Postawicie się na miejscu waszych facetów, dajcie im przeczytać to co o nich tutaj napisałyście, ciekawe co powiedzą.
"Oj jak mi go szkoda, hehe" "taki biedniutki bo mi się nie chce. hehe".
Ciekawe ile z pań, którym się "nie chce" zacierało nóżki siedząc w pracy, przez ciążą i porodem, na samą myśl o swoim facecie. O tym, że wieczorkiem jak wróci z pracy, rzuci się na niego i .....
Ciekawe, który mąż tych Pań zdołał odkryć tą kobietę jaka jest wewnątrz Was a nie tylko iluzję jaką się otaczacie....
Ech... Szczerze mówiąc wątpie byście wiedziały o czym pisze.
Wy ich nie kochajcie, nie litujcie się nad nimi i nie myślecie czy was zdradzą czy nie, nie zmuszajcie się do niczego, nie zmuszajcie ich do niczego - tylko bądzie z nimi, bądzcie przy nich, po prostu bądzcie RAZEM i na dobre i na złe.
By nie było , rozumiem wszelkie sprawy związane z powrotem do zdrowia, chodź jestem tylko "głupim samcem myślącym rozporkiem"
Wiem, że trzeba poczekać, wiem, że nawet bez dzieci, porodu, jest czas gdy jest ok i czas gdy jest źle.
U nas mineło 2tyg. od porodu, niefajnego i ciężkiego z mojego punktu widzenia, chodź jak widzę tylko ja pamiętam te złe sprawy z tego dnia a dziś musiałem się "bronić" bo moja stwierdziła, że jest już zdrowa i .... Ja wiem, że nie jest i wiem, że by bylało.
Wiem też, że jak się na coś długo czeka smakuje lepiej i daje większą satysfakcje, wiem też jednak, że jak się czeka za długo to traci się powoli nadzieje i zapomina się cel tego czekania.
p.s.
a teraz możecie rozdrapać mi twarz pazurkami...
p.s.2
pozdrowienia od mojej kiety, która właśnie się obudziła... HEHE