Carlaa po pierwsze nie unoszę sie i nie osądzam. Jedynie wywnioskowałam, że skoro Ci tak poszło "z płatka" to masz dobre relacje ze swoim ojcem. Widzisz, gdyby on nie wiedział o dziecku było by zupełnie inaczej, a tak to nawet był przy porodzie. Miotam sie z tym, bo wszystko miało być inaczej. W każdym razie idę do przodu, żeby zakończyć ten zwiazek.
Poza tym nierozumiem po co o nim, i o innych mężczyznach piszesz "debil". Po co te obrazanie.
Honey różnica taka, ze ja muszę zabierać ze soba dziecko, więc porównanie studiów do tego nie bardzo pasuje. Jak miałam 20 lat też mogłam zarywać noce, do tego pracowałam, studiowałam, ale teraz nie mam sił już na to, tym bardziej zajmuję się synkiem 24/h. Przecież z przerwami na załatwianie spraw nie będę siedzieć w parku 12 godzin, bo niby gdzie miałabym się podziać.
To, że wam się udalo to nie znaczy, że innym też się tak uda odrazu. Mój ojciec to skąpi grosz, wiec jakby sie okazało, że nie miałabym za co utrzymać synka to nawet by go to nie zwruszyło. Co z tego, że pracowałam, miałam działalność skoro musiałam to zamknąć i nawet nie dostałam macierzyńskiego. Więcej empatii, bo tak na prawdę nie wiecie w jakiej sytuacji jestem, dlaczego nie mogę się zdobyć na radykalne zmiany bardzo szybko, tylko stopniowo zbliżam sie do celu. Tylko, że w domu mam to samo, a nawet jeszcze gorzej, bo moja siostra i ojciec traktują mnie jak popychadło próbując sie dowartościować w ten sposób. Zresztą szkoda czasu na to wszystko.