wkoncu mam chwilke by cos napisac. moje dzecko mnie wykonczy... qle jakie jest kochane
abundzu nie bylo moim zamiarem atakowac Cie w jakikolwiek sposob. i nie chcialam nic cierpko napisac. i sie bynajmniej nie obrazilam.
co do mopeda to nie jestem pewna czy jest to miedzynarodowe okreslenie czy jakies typowo szwedzkie. ale jak juz wyszukalas fotke to widzisz co to. chyba mozna to nazwac skuterem. moj ex az tak to nie wygladal na mopedzie
. przede wszytskim nie wozil ze soba padliny
. mial raczej kask zamiast kapelusza. ale ogolny klimat to moze i zblizony
bezsenna w sumie to moj ex jest z natury zabawny i raczej radosny. wlasciwie zawsze zachowywal sie tak jakby mial lekka glupawke. i w sumie to bylo fajne i w nim to lubilam. poki sie nie okazalo, ze ta glupawka to nie sa tylko pozory. bo on cale zycie traktuje jak komedie, w ktorej gra role glowna.
ale masz racje- on ani ciazy ani okresu, ani zadnego innego bolu pojac nie umial. jesli z czyms sie meczylam to zaraz byl tekst : idz do lekarza. jesli mialam o cos pretensje to sie nazywalo, ze "mam fazy" lub "mam histerie". jakos przez te lata nie potrafil skumac bardzo prostej rzeczy - jesli sie zle czulam badz z jakiegos pwodu plakalam to powinien byl mnie po prostu przytulic, nie zwazac na to, ze go wtdey odpycham. i najlepiej darowac sobie wszelkie slowa pocieszenia (bo to, co potrafil wymyslec moglo tylko rozjuszyc - jak chocby wtdey gdy w ciazy krwawilam i sie balam, ze poronie a ten: nie martw sie widac slaby organizm. zrobimy sobie drugie...)
a co do nazwiska to mysle, ze to nie jest kwestia tryumfowania ex. najawzniejsze jest to jakie Ty masz do tego podejscie. jesli Tobie jest to obojetne jakie nazwisko Kubulek bedzie nosil to olej tryum ex.
ja osobiscie nie wiedze innej opcji jak taka, ze Filipek ma miec oje nazwisko. ale Ty nie musisz miec tak samo jak ja.
samasamotna, katerinka111 niedlugo i Wy bedziecie miec Maluszki z drugiej strony brzuszka. i bedziecie sie bardziej emocjonowac kupkami, zupkami, mleczkami i zabkami. poki co trzymajcie sie dzielnie. i maluszki w brzuszkach tez niech wytrwale czekaja do swoich terminow.
katerinka111 dobrze, ze mozesz liczyc na rodzine swoja i ex. no i dobrze, ze ona sam tez sie poczuwa
Kitta tez bralam duphaston na poczatku ciazy. nigdy nie zapomne tego strachu. ja musialam sie wybrac do polski, zeby moc go w ogole dostac. bo szwecja to kraj... selekcji naturalnej. tutaj nie ma czegos takiego jak ratowanie ciazy. w ogole poczatkowo kobieta nawet nieszczegolnie uwazana jest za ciezarna nawet jak w ciazy jest... pamietam jak krwawilam niczym jak podczas okresu i nie doczekalam sie pomocy, bo uznano, ze tak ma prawo byc. tylko nikt mnie nie zbadal... a w tydzien pozniej w polsce ginekolog tylko zajrzal we mnie i mowi: oj niedobrze. zaraz mialam badania jakiegos tam formonu i poziom sie okazal nie taki jak trzeba. momentalnie dostalam duphaston. umieralam ze strachu. a potem wrocilam do szwecji i odbylam batalie by dostac sie do ginekologa zeby skontrolowac czy jest poprawa. chyba z 20min pertraktacji i sie dowiedzialam od poloznej gdzie mozna go zlapac. a potem juz bylo milej, bo ginekolog okazal sie mowiacym po polksu arabem. studiowal medyzyne w polsce i mial ludzkie podejscie do ciazy oraz slabosc do polek. przyjal mnie nastepnego dnia i naprawde uspokoil. niedlugo potem duphaston juz nie byl potrzebny. a Fifek choc nieduzy to urodzil sie jako okaz zdrowia. i taki jest do dzis. przez te 9 m-cy nawet lekkiego katarku nie mial. jedynie alergia, ale niezbyt nasilona ostatnio.
wiec glowa do gory - nasze maluszki sa silniejsze niz myslimy
mloda1 wrzucaj zdjecie. my sie exow nie boimy. to niech raczej oni boja sie nas