reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

bezsenna wiesz możesz zawsze spróbować troche poodciągać zaraz potem jak Kubulek zje, bo sama ssiła ssąca zwiększa laktacje. Więc po jakimś czasie powinnaś mieć więcej mleka niż Kubulek będzie potrzebował. A tak jak będzie przede wszystkim maluszek a potem laktator to raczej nie masz co się obawiać zaniku laktacji. Ja zaczęłam odciągac niecały miesiac po tym jak urodzilam, z tym ,ze ja z laktacja nigdy nie mialam problemu i po tym niecalym miesiacy juz ja mialam unormowana. Po tym co piszesz to też wnioskuje że z tyhm nie masz wiekszych problemów ;-). Zresztą jest październik listopad i potem zaraz święta ;-) Dasz radę utrzymać laktacje. Co do kontaktów z eksem to faktycznie radziłabym Ci przystopować, bo wiem z własnego doświadczenia jak łatwo się do tego przyzwyczaić i w tym zapędzić, a predzej czy później eksowi może się skończyc cierpliwosc i juz nie bedzie tak milo i wesoło i tez moze cos powiedziec niekoniecznie u ciebie w domu tylko na spacerze i zaczniecie sie kłócic. Zreszta żyć w zgodzie jest lepiej dla dziecka, bo ono to wszystkie negatywne emocje miedzy wami odczuwać i to tak troche jak stawiać dziecko miedzy młotem a kowadłem hm... ;-) bądźmy życzliwi dla siebie tak żebysmy nasze dzieci potem byli życzliwi dla nas :tak: ale to moze takie tylko gadanie jak powiadaja mądry polak po szkodzie...
krropelka rozbroiłaś mnie tym tekstem że dla ex haft to jak medal :-D pamiętam że jak poznałam aspiranta to nas zabrał autem za miasto do ojcowa (tj. park krajobrazowy?) jak wrócilismy poprosiłam żeby potrzymał małego bo byl taki troche nietomny, a ja musiałam schować fotelik do garażu... i wtedy Adaśko się na niego porzygał ale wtedy wcale nie było mi do śmiechu tylko potwornie głupio ;-)
młoda a tata nikosia coś zapowiedział kiedy znowu wpadne? widze ze on taki hop siup i troche nigdy nie wiadomo czego się po nim spodziewać bo ciągle z czymś zaskakuje.
milkada trochę zaskoczyłaś z tym świrowaniem. bylebyś tylko potem nie cierpiała i nie wyrzucała sobie tego co teraz robisz. a jak się z tym czujesz okey to chyba.. okey. tylko czy faktycznie warto? pomyśl sobie czy faktycznie chciałabys wpasc z tym facetem jeszcze raz? i czy mu ufasz na tyle? bo świrować to jedno a potem ponosic konsekwencje to drugie co już zreszta wiesz.


a my dzisiaj byliśmy w DinoZatorLandzie. Pierwotnie mieliśmy jechać z rodzicami nad zalew ale w końcu padł pomysł żeby jednak tam.Osobiście to mam mieszane uczucia do całej tej inwestycji Bo zanim sie wejdzie do Parku Dinozaurów to trzeba przejść przez wielki skomercjalizowany "plac zabaw" czyli wyciągarke pieniedzy z rodziców bo praktycznie za wszystko trzeba tam płacic i to nie mało. No i w samym parku po drodze dwa stoiska z pamiątkami i tak dalej.. a dinozaury cóż jako osoba dorosła twierdze ze to zostało zrobione troche bez polotu i fantazji, a dinozaury które sie poruszały wszystkie wykonywały takie same ruchy łapami, głową ogonem.. i nic więcej. Aczkolwiek Adaśko był pod dużym wrażeniem. No i mnóstwo ludzi dosłownie wszędzie... jakbym miała wybierac z perspektywy chyba jednak wolałabym jechac nad zalew. :dry: A poniżej zdjęcia na zdjęciu drugim ja z Adaskiem ;)
 

Załączniki

  • DSC01822.jpg
    DSC01822.jpg
    69,7 KB · Wyświetleń: 27
  • DSC01824.jpg
    DSC01824.jpg
    68,9 KB · Wyświetleń: 30
  • DSC01874.jpg
    DSC01874.jpg
    56,2 KB · Wyświetleń: 32
  • DSC01887.jpg
    DSC01887.jpg
    55,8 KB · Wyświetleń: 26
Ostatnia edycja:
reklama
bezsenna ale sie Kubulek wgapia w tego misia :-). co jak co, ale zasieg male dzieci miec potrafia :tak:. Fifinek nieraz mnie obhaftowal jako maly dzidziol. a nigdy nie zapomne jak kiedys zbyt szybko chcialam mu pieluszke zmienic uwalniajac go od kupki... okazalo sie, ze produkcja kupki nie zostala zakonczona... Fifek byl wtdey na samym mleczku wiec i kupka bie byla klockiem a takim czymsis polplynnym. jak srutnal to jakby kto wystrzelil z armatki wodnej :-D. ja zdazylam sie uchylic, ale zbryzgal rowno cale swoje lozeczko, sciane nad nim i pogloge pod nim, ze nie wspomne o przewijaku na ktorym lezal :szok:. jeszcze niejedno zobaczysz w wykonaniu Kubulka. czeka Cie cala masa ciekawostek :tak:
moj Fifek sobie od kilku dni upodobal zabawe - ja wyrzuce a Ty podnies i podaj... srednio mi sie widzi ;-). w wozku to juz wszytsko ma jakos przytwierdzone, bo nie mam checi by po chodnikach sie walalo. no, ale w domu hulaj dusza... :-D:-D:-D
milkada zjadac Cie nie zamierzam. ale sie o Ciebie martwie. tak jak rzekla abundzu. jesli masz sie okey z tym co zaszlo no to fajnie. gorzej jesli czujesz sie z tym niezbyt. zreszta popieram cala wypowiedz abundzu... czy warto? ufasz na tyle? a ryzyko? ja wiem doskonale, ze latwo sie mowi, a gorzeje realizuje. tez przerobilam ten temat. ex kleil sie do mnie bardzo bardzo dlugo. w doskokac nadal zdarza mu sie mnie tknac. ale zaraz byl z miejsca ustawiany do pionu. choc nie powiem, ze zawsze bylo to proste. wkoncu kochalam go i potrzebowalam (zreszta nadal potrzebuje) przytulania. przez caly ten czas przytulilam sie do niego raz. inicjatywa nie byla moja, ale ja jakos pod wplywem impulsu nie odepchnelam go. nie wie co mna kierowalo? moze chcialam sie przekonac jakie to na mnie zrobi wrazenie? co poczuje? to bylo kilka m-cy temu. stalismy tak dobra chwile. z jednej strony bylo mi fajnie a z drugiej brakowalo najwazniejszego czynnika - poczucia bezpieczenstwa, zaufania. wkoncu postanowilam sie od niego oderwac. i ciag dalszy wpelni mi uswiadomil, ze to nie jest to, czego chce ani to, co warto... bo jak sie odkleilam od ex to ten zaraz z dziobem do mnie i calowac sie chcial. z miejsca mnie otrzezwil. kubel zimnej wody na leb. w jednej sekundzie bylam metr od niego.
zeby byla jasnosc. rozumiem Cie doskonale. nie zanikly u mnie zadne ludzkie i typowo kobiece potrzeby. ale ciagle sobie mowie: bedzie na to czas i miejsce i odpowiednia osoba :tak:.
abundzu Ty to sie wszelkiem regulom wymykasz. cycki Cie nie bolaly. porod nie wystraszyl. chemie lubisz. i tyle mi tak z nagla do glowy przyszlo. ale jest tego wiecej.
co do haftow to Fifek shaftowal sie jagodami na sweterek mojego kolegi. sweretk mial biale paski i oczywiscie Filipek utrafil centralnie w owy bialy pasek. i wtdey bylo mi baardzo glupio. az zmusialam kolege by sobie to zapral i zanioslam mu sweterek do suszarki. no, ale ex to co innego :-D
dobrze, ze choc Asdaskowi sie dinozury podobaly. ja to nie wiem gdzie bede lazic z Fifkiem jak podrosnie. tu nic nie ma... w okolicy :no:

a Fifkowi wybil sie dzis kolejny zabek - prawa gorna jedyna. jeszcze nie da sie na fotce uwiecznic, bo dopiero wylazl, no ale w sumie sa juz 4 zabki. a 4 kolejne tuz tuz . :tak:
 
Hej Dziewczyny,
ja nie potępiam Milkady. Uważam bowiem, że o wiele bardziej wolałabym kochać ojca mojego dziecka niż czuć do niego tylko złość, żal... No ale po kolei.
Rano ex zadzwonił i spytał, czy chcę jechać z Kubulkiem do niego na działkę na grilla. Wg. mnie pytanie było śmieszne, ja i synek jesteśmy niedługo po porodzie i nie sądzę, aby właściwym w tej sytuacji było wychodzenie z domu na parę godzin. Szczególnie dla Kubulka, który potrzebuje przecież swojego łóżeczka itd.
Ex pojechał więc ze swoimi znajomymi. Miał być wieczorem. Przed 20 sms, że niedługo będzie. Czekam i nic. Sama wykąpałam więc Kubulka i szykowałam do spania. Ex przyszedł po 45 minutach. Wkurzył mnie bardzo. Sama świadomość, że sobie wyszedł ze znajomymi i jeszcze się spóźnia, a ja siedzę w domu i mam czekać na niego niewiadomo ile.Padło parę niecenzuralnych słów z mojej strony. Mówiąc krótko-wyrzuciłam go z domu. Powiedziałam, żeby wypierdalał...A raczej wykrzyczałam. Irytuje mnie on. Jest we mnie za dużo wspomnień z ciąży. Bardzo przykrych wspomnień. I z jakiej racji ja mam się teraz wspólnie z nim cieszyć synkiem, skoro mojej ciąży nie pojął nigdy i nie potrafił się odpowiednio zachować?
Moja mama twierdzi, że przegięłam tym razem. Zadzwoniła do niego, bo z tego wszystkiego nie wziął kluczy. Nie wrócił, powiedział, że weźmie innym razem. Płakałam przez tą sytuację, chyba będę wychodzić z pokoju jak on będzie przychodził. Nie potrafię, po prostu nie potrafię nawet udawać, że jestem pozytywnie do niego nastawiona...

Zmieniając temat. Czytam tą książkę http://www.poczytaj.pl/okl/115000/115861.jpg Bardzo mi się podoba. Nie ma tam tekstów 'ty i twój mąż'. Używają słowa partner ;-)Pewnie to spowodowane tym, że książka nie jest napisana przez Polaków ;-)
Nie zauważyłam dziś przez cały dzień ropki w oczku Kubulka, więc może już przechodzi.
Krropelka Mój synek póki co olał tylko swoje łóżeczko ;-)Ale jak czytam, co piszesz, to widzę, że jeszcze może być ciekawie ;-)Gratuluję kolejnego ząbka. To musi być dopiero powód do dumy. No i ząbek w takim miejscu :happy2: Będzie dobrze widoczny jak już mocniej się wybije :tak:
Odnośnie tego, co piszesz o ex, to widzę, że z tym przytuleniem miałaś tak samo jak ja. W styczniu przytuliłam się do ex, żeby sprawdzić czy coś poczuję. Nie poczułam nic. Dlatego uważam, że mimo ogromnej potrzeby przytulenia, którą mam, to wolę poczekać, bo jednak przytulać się do kogoś kogo nie lubię, ale mogę się przytulić, bo jest ojcem mojego dziecka jakoś sobie nie wyobrażam.
Przytulam się póki co do synka :happy2: Dziś znowu płakałam ze szczęścia jak na niego patrzyłam. Cieszę się, że nie jest nerwowy. Wygląda tak jakby w ogóle go nie ruszyło to, co przeżywałam w ciąży:happy2:
Abundzu
Też byłam kiedyś w takim parku. Wiesz, on jest dla dzieci :-p One nie zastanawiają się przecież nad tym, że dinozaury mają ograniczone ruchy. Zdjęcia świetne, tylko czemu nie widać Was od przodu? :>
 
Ostatnia edycja:
ja milkady nie potepiam. raczej sie o nia martwie, stad ten wyklad. daleka jestem od potepienia. zbyt dobrze wiem co to znaczy kogos kochac mimo wszytsko. i miec go w pewnym momencie na wyciagniecie reki. ehhh...
bezsenna a Ty masz mega hustawe hormonow. co jest najzupelniej normalne. nie dziwi mnie, ze reagujesz tak impulsywnie. ja tez poczatkowo non stop warczalam na ex. i takie rozmaite sytuacje mnie wyprowadzaly z rownowagi. i pamietam, ze ex wtedy o dziwo podchodzil do tego z przymruzeniem oka. usmiechal sie tylko i mnie subtelnie uspokajal. bylo to zjawisko o tyle dziwne, ze ex raczej wczesniej taki byc nie potrafil. owszem zdarzalo mu sie. ale na ogol to irytowaly go moje miesiaczkowe nastroje. no a ciazy jak sie okazuje juz nie umial ze mna przejsc. a jakos jak sie Filipek urodzil to wymiekl. ale bynajmniej mu tak nie pozostalo.
teraz jak denerwuje sie ja to i denerwuje sie on. chociaz oststnio potrafie najwieksze chamstwo wypowiedziec spokojnym glosem z usmiechem na ustach. oczywiscie jest to lekko zawoalowane zeby wygladalo subtelnie. ale swoja moc ma. ex na ogol lapie karpia a juz jak sie wypowie to: ale sie pyskata zrobilas...
a ja dzis rozebralam Filipka do golasa i posadzilam na podlodze w pokoju (nie mam dywanow) i poszlam mu zrobic mleczko i wlac wode do wanny. a Fifek w tym czasie przyraczkowal do mnie do kuchni. wzielam go na rece i niose do wanny a po drodze patrze a w progu pokoju kaluza mala :-D. Fifko sobie siusiu zrobil :-D
 
kompletnie sobie z tym wszystkim nie radze. pare dni bylo dobrze, kupilismy lozeczko i cieszylismy sie nim, jedlismy jak dawniej razem kolacje i zasypialismy wtuleni w siebie. on jak zwykle dzisiaj wieczorem wyszedl i obiecal, ze za pol godziny bedzie.. wrocil kolo pierwszej w nocy, kompletnie zachlany i chcial sie przytulic, czego mu odmowilam i powiedzialam, ze spi sam. na to on powyzywal mnie od zdzir i nie wytrzymalam i przyje balam mu z calej sily w ten obludny ryj. zatrzasl sie, poplynely mu lzy i polozyl sie spac, ryczac. czuje sie strasznie, ze nie mialam sil wypierdo lic go z domu raz na zawsze. znow sie ponizylam i dalam osmieszyc. i to gowno ciagnie sie dalej. jestem beznadziejna i zalosna. 39 tydz i dalej zadnych znakow do porodu, dzidzia czuje pewnie, jaka jest sytuacja. na jej miejscu tez bym sie nie spieszyla.....

bezsenna gratuluje przepieknego synka!
 
Witam wszystkie :)
Na początku chciałabym Wam wszystkim serdecznie pogratulować z bycia Matka :)

dołączyłam do Was-drogie Mamy, ponieważ myśle, że przydała by Wam się czasem Pomocna dłoń :)
otóż, jeżeli kiedykolwiek potrzebowała by któraś z Was pomocy, takie jak Wyprasowanie Ciuszków Waszemu Maleństwowi ( 10EUR za wieeeelki kosz), czy opieka nad nim(7EUR/h), gdy potrzebujecie troche czasu dla siebie i dla swojego partnera :) ..
Gdy zajdzie nagła potrzeba i bedziesz musiała jechać do szpitala czy załatwić sprawę nieznając języka, możesz na mnie liczyć:) (10EUR)
Pomoge w Każdej sprawie :)

Zainteresowanych prosze o kontakt pod nr. tel. 0872338025 lub GG 4579304

Jestem z Wami Mamy :) bo wiem jak czasami trudno jest zajmować sie dziećmi :))

Pozdrawiam Was Serdecznie i Życzę udanego Macieżyństwa



Anna :)):biggrin2::-D
 
Witam wszystkie Szczęśliwe Mamy :)
Na początku chciałabym Wam wszystkim serdecznie pogratulować z bycia Matka :)

dołączyłam do Was-drogie Mamy, ponieważ myśle, że przydała by Wam się czasem Pomocna dłoń :)
otóż, jeżeli kiedykolwiek potrzebowała by któraś z Was pomocy, takie jak Wyprasowanie Ciuszków Waszemu Maleństwowi ( 10EUR za wieeeelki kosz), czy opieka nad nim(7EUR/h), gdy potrzebujecie troche czasu dla siebie i dla swojego partnera :) ..
Gdy zajdzie nagła potrzeba i bedziesz musiała jechać do szpitala czy załatwić sprawę nieznając języka, możesz na mnie liczyć:) (10EUR)
Pomoge w Każdej sprawie :)

Zainteresowanych prosze o kontakt pod nr. tel. 0872338025 lub GG 4579304

Jestem z Wami Mamy :) bo wiem jak czasami trudno jest zajmować sie dziećmi :))

Pozdrawiam Was Serdecznie i Życzę udanego Macieżyństwa


Anna :)):biggrin2::-D
 
Widzę, że nie tylko ja nie śpię...U nas burza, mój piesek się bał i mnie obudził. Posiedziałam z nią trochę w łazience, burza przeszła, a ja nie śpię dalej. Znów bezsenna. W dodatku myślę o tym zajściu z ex.
Krropelka Nie wiem, czy to hormony. Na co dzień mój nastrój jest bardzo zrównoważony, cieszę się synkiem, z każdym dniem mnie zadziwia i uczy czegoś nowego. Przed chwilą np. przybrał taką oto pozę, zamieszczam zdjęcie. Byłam pewna, że to jeszcze za wcześnie na takie akrobacje, nie wiem jak on to zrobił. Mój ex też mi teraz nic nie odpowiada, czyli zachowuje się zupełnie inaczej niż przed ciążą. W dodatku rodzina mi mówi, że on się dobrze zachowuje w stosunku do Kubusia, widać, że go kocha i że powinnam się cieszyć z tego. Cieszę się, ale łaski mi przecież nie robi :dry: Nie wiem, ile czasu minie zanim będę mogła z nim przebywać bez tego wypominania i żalu.
Angeoudiable Zastanawiałam się, co u Ciebie. Wiesz, 39 tydzień to jeszcze nie musi być koniec ciąży. Ja urodziłam w 41 ;-) No ale wracając do tematu.O dzieciątko się nie bój. Wszystkie z nas ciężko przechodziły ciążę, a dzieciaczki są spokojne z tego, co Dziewczyny piszą. No i ja to potwierdzam na swoim przykładzie. Synek jest taki spokojny, płacze tylko jak chce jeść albo chce się przytulić (rozróżniam już te płacze, ha! :happy2:). Odnośnie Twojego faceta. Myślę, że na Twoim miejscu też bym się jeszcze łudziła. Bo wiem, że jeśli nie odeszłaś wcześniej, to teraz już tym bardziej będziesz czekała na poród i na to, że on się zmieni. Ale już Ci pisałam, że nie zmieni się. Mój był tak samo zazdrosny. Kontrolował mnie, po czym sam zdradził... Teraz dla synka jest dobry, ale jako facet jest cały czas taki sam, więc dobrze, że się od niego uwolniłam. Pewnie często to słyszysz, ale musisz wytrzymać do porodu. Gdy zobaczysz swoje dziecko, to instynkt Ci podpowie co masz robić. Na pewno staniesz się bardziej stanowcza. Mając dziecko przy sobie łatwiej podejmować jakiekolwiek decyzje. Tylko nie myśl o sobie w taki sposób. Nie możesz uwierzyć w to, że określenia jakich używa Twój facet dotyczą Ciebie. Jego słownictwo świadczy o tym, jaki on jest. Wiem, że najłatwiej byłoby napisać, żebyś od niego odeszła. Ja jednak nie napiszę tego, bo domyślam się jakie to trudne już na finiszu ciąży. Napiszę więc tylko, że mam nadzieję, że widok dziecka Cię otrzeźwi... Zrozumiesz, że ono jest najważniejsze i należy mu się spokój. Zresztą i dziecku i Tobie.
 

Załączniki

  • SDC11653.jpg
    SDC11653.jpg
    22,3 KB · Wyświetleń: 60
  • SDC11654.jpg
    SDC11654.jpg
    16,7 KB · Wyświetleń: 66
Ostatnia edycja:
bezsennawiem, to czekanie to wlasnie to co robie caly czas i sila zaciskam paznokcie na skorze do krwi, kiedy jest awantura, byle wytrzymac i nie wpasc w szal. moglam go dzisiaj wywalic, ale powstrzymalam sie. rzygac mi sie chcialo, jak widzialam jak obija sie nachlany, smierdzi wodka i chce sie do mnie przytulac. jutro pewnie bedzie mi wypominal ze go uderzylam i ze niszcze nasz zwiazek. jak zwykle moja wina. to, ze 3 godziny czekalam na niego dzis z kolacja, to juz nikogo nie interesuje. za pol godz musze go dobudzic do pracy, wprost rozsadza mnie perspektywa budzenia go radoscia, ale musze, bo jak zostanie w domu caly dzien to bedzie jeszcze gorzej. trzymaj kciuki zebym sie nie porzygala na ten ryj smierdzacy wodka......... zalosny kretyn.
 
reklama
cześć dziewczyny. Chce mi się wyć, w gardle mnie tak strasznie ściska że z trudem mogę przełknąć śline. Odprowadziłam dzisiaj Smoka do żłobka zastępczego. Na początku było dobrze, rozsiadł się na takich fotelach, przebrałam mu buciki, schowałam jego rzeczy do szafki, ale jak miał wejść na sale to już zaczęły się schody. Skulił sie w kącie przy drzwiach, ja poszłam, a pani go wzięła na sale. Kątem oka wchodząc po schodam (musiałam isc jeszcze do kanclari) zobaczyłam ta zapłakana bużke jak woła mamusiu... normalnie nie mogę serce mi się złamało. Potem wychodząc jak przechodziłam koło drzwi to słyszałam że nadal płacze. Pójdę dzisiaj po niego wcześniej, mam nadzieje że jak przyjdzie jego kolega ze żłobka Antoś to bedzie lepiej.. po śniadanku mają iść do ogrodu. Tak mnie korci zeby sie tam zakraść i sprawdzić czy się dobrze boi ale wiem ze to by było ze szkodą i dla niego i dla mnie. Mam nadzieje że jutro już będzie lepiej... :-( Zła ze mnie mama :-(

bezsenna hormony swoje, poczucie żalu i krzywdy swoje, zdrowy rozsądek swoje. Powinnaś przeprosić eksa za swoje zachowania. Badź konsekwentna, chcesz zeby miał kontakt z Kubulkiem bez presji bo tylko taki ma sens to po nim nie ciśnij. Kiedyś chciałam Ci juz napisać jak wspominałas ze eks nie przyjdzie i nie musisz układać pod niego planu dnia... ty wogóle nie powinnaś układać pod niego planu dnia. Wiem jakie to jest frustrujące jak umawiasz się z ojcem dziecka na konkretna godzine a on nie przychodzi a ty czekasz i czekasz. Ojciec Adaśka wiele razy tak robił i w ten prosty sposób rozbijał nam cały dzień. Lepiej miejcie z Kubulkiem jakiś tam swój rozkład jazdy (teraz to moze trudno jeszcze) ale sama zobaczysz ze jak Kubulkowi zaczniesz wprowadzac nowe rzeczy to jeść bedziesz mu dawać mniej wiecej w określonach porach. I niech to on się do was dostosuje, przyłączy kiedy mu to będzie odpowiadać. Życie sie toczy i trudno żebyscie na niego czekali z wyjściem na spacer czy coś. Przecież są telefony komórkowe i znaleźć kogoś w parku czy coś to nie jest teraz problem. Jak sie nie zjawi na kąpiel to trudno, nastepnym razem sie bardziej postara zeby być na czas. Co do zaproszenia na wspólny wypad to wcale się nie dziwie że Cię ten pomysł wkurzył, bo ja reagowałam dokładnie tak samo na wszystkie głupie według mnie pomysły ojca Adaśka. Wtedy mi się wydawało ze tylko on jest takim młotkiem francowatym żeby wpadać na takie durne pomysły... a teraz jak patrze na aspiranta to stwierdzam ,ze kazdy facet ma głupie i nieodpowiedzialne pomysły odnosnie dzieci i po to my jestesmy matki i mamy wiecej wyobraźnie zeby ich stopować. Przy nastpenym zaproszeniu jak Ci nie bedzie pasować... lepiej chyba zaproponować jakas alternatywe nawet jesli ta alternatywa bedzie dotyczyc przyszłosci ale niezbyt dalekiej i tyle a nie, niepotrzebnie się złoscic i frustrować. Zobaczysz że za jakis czas wasze relacje beda łatwiejsze. Zreszta ty chyba też to wiesz... bo jakby tak nie było to bys w nocy nie myślała o tej całej sytuacji z eksem. Niech cię to już w ogóle nie obchodzi jakim jest facetem bo ani sobie z nim nie bedziesz układać życia, nie bedziesz z nim chodzic na randki i tak dalej.. jest tatą Kubulka i dla Ciebie ma być dobrym tatą dla twojego synka. Inaczej się wszystko sypnie... tak jak u nas.
co do podjazdów i tak dalej. ja miałam wózek podobny do twojego i świetnie sobie radziłam z wszelkimi podjzadzami i zjazdami nawet tymi stromymi. trzeba tylko sie odchylic i stworzyc przeciwwage dla wózka tak zeby powoli z nim zjechać. co do schodzenia/wchodzeniapo schodach. to jak Kubulek jeszcze nie śpi to mozesz go przytluic go do siebie jedna reka, druga trzymac wózek i powoli sobie po schodkach zjechać pompowanym kołom nic sie nie stanie. przy wchodzeniu robiłam tak ze ustawiałam wózek rączką do schodów i go powoli wciągałam to robiłam czesto jak Adaśko był w wózku bo czesto wracajac ze spacerów jeszcze spał. po jakims czasie dojdziesz do wprawy ze beda tylko delikatne wstrzasy ale Kubulek sie nie obudzi... ja u nas w mieście nie mogę sobie poradzic tylko z jednym podjazdem ale na szczescie za czasow wózka mega rzadko tamtedy chodziłam i zawsze sie znalazł ktoś kto pomogł. jak jeżdzilismy wózkiem to ja chodziłam na mega długie spacery po różnych stronach, czesto gdzies jezdzilam tramwajami, autobusami jak byłam sama to nauczyłam sie tak dostosowywać drogę żebym sobie sama ze wszystkim poradziła. Czasem musiałam przejsc kawałek dalej zeby mi sie łatwiej zjechało... ale nie ma takiej trudności której nie da się pokonać, a zawsze można jakiegos przechodnia poprosic o pomoc chociaz mi to bardzo z trudem przychodziło.. dopiero po jakims czasie nauczyłam sie bez obciachu prosić.
krropelka te zęby to Fifinkowi teraz hurtem wychodzą :) jak nie było rzadko tak teraz się zebrały i atakuja dziąsełka :tak: dobrze dobrze, bedzie miał czym gryźć tatusia :-D co do plazy oddalonej o 15 km to zamiast sie obijac i jechac autkiem kup siedzisko wskakuj na rower i drałuj piękna ;-) a nie narzekaj że nie mozesz wsiasc w domu na maszyne bo skrzypi :tak:
 
Do góry