Flaurka
Fanka BB :)
Mój na brzuszku uwielbia - jego najgłośniejsze śmiechy właśnie na brzuszku są, ale na naszym - ja na plecach on na mnie. Na kocyku też lubi, ale się nie obraca z brzuszka na plecki - trzyma łepek i tyle, nawet jak się zmęczy to nie kładzie głowy na bok tylko pada nosem... Kiedyś dużo spał na brzuszku, ładnie głowa bokiem leżała, umiał zmienić stronę. Teraz go tak nie kładziemy bo nie umie się obracać i pada na ten nos. I dziś własnie uczyłam go się turlać, z jakiegoś pokazanego tu filmiku - cieszył się jak głupi ale nie załapał - z plecków na boczek i odwrotnie, ale brzuszka nie wziął w zabawie pod uwagę. Za to za każdym razem jak tylko moja ręka była blisko jego twarzy to ją sobie w buzie wkładał... No i załapał co innego... ja mu daje kciuki a on je łapie i siada... niby fajnie ale potem jak leżał na plecach to ciągnął głowa w górę, tak mu się podobało. A że nie dawał rady sam usiąść to się denerwował i przeklinał po swojemu, uwaga cytuję: gługua gaaaaeee yyyyyyyy!!!!! No i mieliśmy wesoły wieczór.
Za to po kapaniu cycek, odbicie, odłożyłam do łóżeczka na boczek, kilka minut maltretował smoczek tak, że aż mi sie gumy żal zrobiło i zasnął, sam, dobrowolnie.
Mnie na wychodne nie ciągnie. Jak wychodzę z to z małym, z tatą go zostawiam jak jade na jakies skomplikowane zakupy albo do lekarza. A wyjścia na piwo jakoś tak nie ciągną, karmię to raz, a dwa - stara juz jestem, teraz gruba w dodatku i nic nie wyrwę) A tak serio, to moje dwie koleżanki, które się na takie wyjścia nadają dają po tyłach - jedna urodziła niedawno a druga sie zakochała)) Ale tak jak pisałam - depresje zaliczyłam zaraz po porodzie a teraz to sie bawię młodym, masa radości każdego dnia - a jak mam dochę to dopuszczam ojca do dziecka i pozwalam im się troche pobawic - Leszek nieraz ma fochy, że mu syna anektuję
Za to po kapaniu cycek, odbicie, odłożyłam do łóżeczka na boczek, kilka minut maltretował smoczek tak, że aż mi sie gumy żal zrobiło i zasnął, sam, dobrowolnie.
Mnie na wychodne nie ciągnie. Jak wychodzę z to z małym, z tatą go zostawiam jak jade na jakies skomplikowane zakupy albo do lekarza. A wyjścia na piwo jakoś tak nie ciągną, karmię to raz, a dwa - stara juz jestem, teraz gruba w dodatku i nic nie wyrwę) A tak serio, to moje dwie koleżanki, które się na takie wyjścia nadają dają po tyłach - jedna urodziła niedawno a druga sie zakochała)) Ale tak jak pisałam - depresje zaliczyłam zaraz po porodzie a teraz to sie bawię młodym, masa radości każdego dnia - a jak mam dochę to dopuszczam ojca do dziecka i pozwalam im się troche pobawic - Leszek nieraz ma fochy, że mu syna anektuję