reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rozwód z żoną, a półtoraroczna córka.

reklama
To był chyba błąd ze strony kolegi, żeby pisać, że w domu syf, nieugotowane i żona marudna na forum dla kobiet... 🤣
Gdyby z wypowiedzi autora nie wyłaniał się niepokojący obraz, myślę, że znalazłby tu wsparcie.

Niestety jakoś nie umiem stanąć po stronie mężczyzny, który nie umie z szacunkiem poprosić żony o zrobienie surówki tylko rzuca polecenia, a dach zamiast z nią konsultuje z rodzicami.

Być może się mylę i faktycznie więcej za uszami ma żona. Ale opierając się na obrazie jaki maluje nam autor, mam dziwne przeczucie, że kobieta wcale nie ma z nim tak dobrze.
 
Gdyby z wypowiedzi autora nie wyłaniał się niepokojący obraz, myślę, że znalazłby tu wsparcie.

Niestety jakoś nie umiem stanąć po stronie mężczyzny, który nie umie z szacunkiem poprosić żony o zrobienie surówki tylko rzuca polecenia, a dach zamiast z nią konsultuje z rodzicami.

Być może się mylę i faktycznie więcej za uszami ma żona. Ale opierając się na obrazie jaki maluje nam autor, mam dziwne przeczucie, że kobieta wcale nie ma z nim tak dobrze.
Tak na serio to ja często słyszę pogardliwie "kobieta kobiecie..." w swoją stronę, bo nie staję zawsze bezkrytycznie po stronie kobiety. Np. w odniesieniu do koleżanki, która bez walki zostawiła swoje zdrowe dziecko z negatywnym testem w szpitalu na dwa tygodnie powiedziałam po namyśle, że to wygoda. Dojdziesz do siebie po szyciu, wyśpisz się, nie musisz chodzić jak stara baba zgięta z bólu, nikt Cię nie budzi co godzinę. Wygodnictwo i tyle.

No ale tutaj to sorry, nie przypomina mi to biednego woła, który zapieprza od rana do nocy, żeby żona opływała w luksusy i tylko by chciał ciepła domowego ogniska. Maluje mi się obraz stereotypowego rolnika, który utknął w poprzednim stuleciu i chce, żeby jego baba zajmowała się wszystkim i ochoczo padała na kolana wieczorem w wiadomym celu, bo on w polu był. Aha.
 
Autorze, jedyne rozsądne wyjście to wizyta u terapeuty. Najlepiej razem, ale jeśli żona nie chce to idź sam. To będzie ktoś kto spojrzy nas Was z boku i obiektywnie, pozna relacje z obu stron. Tu jak widzisz obiektywizmu nie uświadczysz.
 
Autorze, jedyne rozsądne wyjście to wizyta u terapeuty. Najlepiej razem, ale jeśli żona nie chce to idź sam. To będzie ktoś kto spojrzy nas Was z boku i obiektywnie, pozna relacje z obu stron. Tu jak widzisz obiektywizmu nie uświadczysz.
No ej, ale jak my mamy być obiektywne, skoro nie wiemy jak ona na to patrzy? :)
 
Autorze, jedyne rozsądne wyjście to wizyta u terapeuty. Najlepiej razem, ale jeśli żona nie chce to idź sam. To będzie ktoś kto spojrzy nas Was z boku i obiektywnie, pozna relacje z obu stron. Tu jak widzisz obiektywizmu nie uświadczysz.
Nie można mówić o obiektywnej ocenie sytuacji znając tylko wersję jednej ze stron. Bo ta sama sytuacja może być różnie odbierana przez dwie osoby.

Poza tym, to się zgodzę. Pisałam to wyżej. Rozmowa i terapia. Inaczej do ładu nie dojdą.
 
No i dlatego napisałam, żeby poszli do terapeuty. Bo tu znamy tylko jedną wersję.
Poza tym nawet nie starcie się zrozumieć jego, tylko bronicie jej. Przeczytajcie te wpisy, cały czas jest mowa o tym, że ona w depresji, że zmęczona, że on się źle odzywa, no ogólnie ona biedna, on zły. A może jego zachowanie też z czegoś wynika?
I jeszcze zdziwienie, że przyszedł z tym na forum dla kobiet. To źle? To lepiej żeby nic nie robił? Dostał kubeł wody na głowę i może to też dobrze, bo się zastanowi nad sobą.
 
reklama
No i dlatego napisałam, żeby poszli do terapeuty. Bo tu znamy tylko jedną wersję.
Poza tym nawet nie starcie się zrozumieć jego, tylko bronicie jej. Przeczytajcie te wpisy, cały czas jest mowa o tym, że ona w depresji, że zmęczona, że on się źle odzywa, no ogólnie ona biedna, on zły. A może jego zachowanie też z czegoś wynika?
I jeszcze zdziwienie, że przyszedł z tym na forum dla kobiet. To źle? To lepiej żeby nic nie robił? Dostał kubeł wody na głowę i może to też dobrze, bo się zastanowi nad sobą.
Wiesz co, od roku nie spędziłam poza domem więcej niż pięciu godzin, zwykle to są wizyty u lekarza. Nie mam możliwości w chwili zmęczenia czy wypalenia powiedzieć dziecku, że wezmę wolne, jutro wrócę, muszę odespać kiepską noc. Mimo to gotuję, sprzątam, zajmuję się nią, mimo, że z każdym dniem w ciąży czuję się coraz gorzej pod każdym względem. Nie uważam się za wyjątkowo poszkodowaną, wiodę normalne życie matki dzieci "rok po roku". Więc naprawdę zaje.iście trudno jest mi się zdobyć na obiektywizm zwlaszcza pośrodku matczynego piekła, jakie nazywamy wyrzynaniem się ząbków trzonowych, kiedy czytam o tym, jak facet wraca z pracy i wyskakuje do swojej baby z tekstem "zrób surówkę".

Też pisałam, że tylko terapia może odnieść skutek. Żale na forum dla bab, nierzadko tak jak ja, znużonych do porzygu wiecznym zmienianiem pieluch, zgadywaniem o co chodzi roczniakowi i gotowaniem zdrowych obiadków to po prostu nietrafiony pomysł.
 
Do góry