reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Rozterki ciężarnych Psiar :)

Zgadzam się z Tobą Karolaola, moim zdaniem będzie gorzej..Pojawi się dzidzia i jeszcze bardziej będzie zależało Ci na higienie a z psiakiem takim jak Elmo ciężko jest to ogarnąć. Współczuję Ci, bo ja jak urodziła się Wiki też odrzuciłam swoją Shivę i niestety tak już było do końca.
 
reklama
Marcelinaa współczuję, Ciebie denerwuje pies a mnie mąż, chociaż wszystkie 'wady' akceptowałam;) Mam nadzieję, że jakoś pogodzisz się z psem;)

też chciałam przed ciążą z Li psa lub kota(już był wybrany:D), ale wiedziałam że planujemy dziecko i zrezygnowałam. Przyznam szczerze, że podziwiam te, które mają zwierzaki, że się nie boicie o zazdrość, nie martwicie o higienę. Jak mi siostra 'na chatę wjechała' :)D) 5 dni po porodzie z labradorem to byłam na nią wściekła i do dzisiaj nie lubię jak z nim przyjeżdża a on się bawi zabawkami mojej córy(tego nie da się uniknąć, mam plac zabaw na podłodze w całym domu), albo ją ślini, liże, cokolwiek. Nie chodzi nawet o to, że mnie to 'obrzydza' ale po prostu jest po takim kontakcie brudna i wygląda jakbym jej nie prała ciuchów bóg wie ile. Ale pewnie to kwestia nastawienia i przyzwyczajenia.
 
Dziewczyny, dziękuje Wam bo idealnie mnie zrozumiałyście.
Wkurza mnie Elmo.
Wkurza mnie, że się wkurzam.
Żal mi psa, ale też nie jestem już w stanie przymknąć oczu na ten syf, który stwarza!
Nie jestem też w stanie sprawić- żeby nie czuł się odrzucony- bo to równałoby się z tym, że musiałabym z powrotem mu na wszystko pozwalać.
Wydaje mi się też, że dziewczyny mają rację z tym, że mi nie przejdzie po narodzinach- ba! że pewnie jeszcze będzie gorzej.
A i najgorsze- nie widzę wyjścia z tej sytuacji, bo go nie wydam.
Na to mnie nie stać.

Będzie musiał sobie żyć w tym pokoju.. a mąż będzie musiał to w końcu zaakceptować.
Nic innego na razie nie umiem wymyślić.
 
Marcelina ja cię rozumiem w 10000 %. Mało się nie rozwiodłam o psa :-( w ostatnich dniach dlatego się nie odzywałam. jutro wracam po tygodniu nieobecności w domu i na samą myśl o tym syfie mi słabo. I mimo, że była dziś Pani sprzątająca to wiem, że jutro będzie masakra.

No nic, oddany nie został, ale nie wiem jak to będzie.... Ja jestem na skraju załamania nerwowego z tym bajzlem i z tym że moje dziecko po godzinie wygląda jak ze slamsów :-(

Ty zamykasz go w pokoju, a ja jedyne co do niego mówię od paru miesięcy to "won i sp******aj"

I nie pocieszę Cię, bo po porodzie a szczególnie jak Pindzia zacznie raczkować i chodzi będzie jeszcze gorzej

P.S. Mój związek, o psa nadal wisi na włosku... o psa
 
Oli co Ty mówisz? To Twój mąż tak stanowczo stawia sprawę i psa na pierwszym mijescu? Kurcze ja rozumiem przywiązanie i fakt, że pies to nie zabawka którą można oddać ot tak, ale jak czytam jak to się na Tobie odbija to :no::angry:na Twoim mężu nie pozostawiłabym suchej nitki!!
I pewnie jeszcze napiszesz, że brudy po psie sprzątasz Ty, bo mąż nie widzi tego syfu...

Marcelinaa bo tak mnie męczy ta sprawa odtrącenia tego psa. Wiem, że tak postąpisz, bo sytuacja będzie się zaostrzać, a widok obkłaczonej i obślinionej Pindzi będzie Cię wyprowadzał z równowagi tylko boję się jak zareaguje Elmo. Nie wiem jakie usposobienie mają psy tej rasy, ale takie odtrącenie, gdy do niedawna był "panem" domu może różnie odreagować. Pisze tak, bo sama musze przyzwyczajać psa do przyjścia malucha. Trochę się obawiam, bo do tej pory rozpieszczany, teraz będzie miał wyznaczone granice...
 
Ostatnia edycja:
Oli co Ty mówisz? To Twój mąż tak stanowczo stawia sprawę i psa na pierwszym mijescu? Kurcze ja rozumiem przywiązanie i fakt, że pies to nie zabawka którą można oddać ot tak, ale jak czytam jak to się na Tobie odbija to :no::angry:na Twoim mężu nie pozostawiłabym suchej nitki!!
I pewnie jeszcze napiszesz, że brudy po psie sprzątasz Ty, bo mąż nie widzi tego syfu...

Karolaola
no oczywiście, że ja ...
 
Myślałam, że masz już "po kłopocie" i go oddałaś :-( a Ty biedna dalej musisz walczyć.
Bardzo Ci współczuje.
Ty wiesz co ja czuje, ale masz gorzej- bo Ty nie jesteś psiarą.
Psa ma mąż a sprzątasz Ty.

Psa chciałam ja.. i ja też sprzątam.. to troszkę inaczej, choć też ma słabe strony.
Ty możesz po prostu psa nie chcieć i niecierpieć nienawiścią niczym nie zmąconą.. a ja muszę walczyć ze swoimi wyrzutami sumienia..

Tak czy siak..przeje*ane..

Karolaola- o Elma zachowanie się nie boję.. on jest niegroźny.
Ale ma już depresje.. smutne oczy.. każdy kto go widzi mówi- a temu co jest?

Pamiętacie może że kupiłam ostatnio 3 dywany na kiermaszu?
To jeden już jest załatwiony.
Po miesiącu.
Dywan w pokoju gościnnym z balkonem, gdzie zamykam Elmo jest już poplamiony i brudny...
 
Marcelina oddałam go, ale niestety była taka wojna, że musiał wrócić. :-(

Pies jest faktycznie K, ale to ja mu go kupiłam na urodziny, nigdy nie miałam zwierząt w domu, a on tak bardzo marzył o psie. No więc kupiłam bo przecież ludzie mają psy i na reklamach te rodziny z tymi goldenkami jakoś żyją na tych białych dywanach i w sterylnie czystych mieszkaniach..... ech. Nie wiedziałam co na łeb sobie ściągam

A wyrzuty sumienia ?? Też mam ogromne kochana bo jest 3 lata u nas i pierwszy rok to ja go wyciągałam po ****owej hodowli, woziłam do weta, zabierałam do pracy..... no a potem pierwsza ciąża no i masz babo placek. Chciał a się nie zajmuje.

Przynajmniej zmobilizowałam go do leczenia go, już miał badania krwi (niedoczynność tarczycy :-() i w piątek miał operację, bo to jajo gdzieś w brzuchu było, wielkości małego paznokcia u nogi i nie mogli znaleźć.

Dywanów nie mam, a tak mi się marzy taki puchaty ecry pers :-(, może gdzieś za 10 lat......
 
masakra :(


Ja dywany mam bo lubię, a poza tym nawet jakbym nie chciała to nie mogę nie mieć, bo mam takie wymagające pieseczki :baffled: że na śliskim niestety nie dają rady i tak koło się zamyka.
 
reklama
Muszę się pochwalić, że problem fiutkowy znikł
yahoo.gif
, a wystarczyło po prostu go wykastrować. No

Marcelina mi trochę przeszła faza na nienawiść do psa, a jak tam u Ciebie???
 
Ostatnia edycja:
Do góry