Czytam o tych waszych bolesnych rozstaniach z karmieniem piersią (gaaliyah) i aż mi się serce kraja, bo akurat ma syneczka przy piersi (coś go obudziło i zaczął płakać) i nie wyobrażam sobie, że mógłby nie chcieć mojej piersi, bo teraz jest dla niego najcenniejsza na świecie. I cieszę się, że tak walczyłam o tę laktację i udało mi się. Synek nie waży może bardzo dużo (nie ma jeszcze 6kg) ale lekarka mówi, że jest OK, a każdy kto go widzi, to mówi, że jest "w samo prawie". Walczyłam, ale warto było. A piję jak smok - codziennie 1,5 litra wody, herbatka laktacyjna albo odgazowane Karmi. No i niestety z mlekiem muszę nadal uważać :-(, choć już jest lepiej z kolkami.
Gaaliyah, jak mała nie chciała twojej piersi, to nie próbowałaś odciągać i dać jej w butelce, żeby jeszcze dostawała trochę przeciwciał od ciebie?
Krupko, trzymam za ciebie kciuki, aby jak najdłużej udało ci się karmić, zwłaszcza, że synek bardzo potrzebuje twojego mleczka.
To która z was jeszcze karmi w trybie mieszanym (pół na pół)? Bo widzę, że teoria mojej mamy się sprawdza. Powiedziała mi kiedyś (z doświadczenia z nami), że jak zacznę dokarmiać butlą, to w okolicach 3-4 m-ca może nadejść taki dzień, że dziecko z lenistwa przestaje ssać pierś, jakby rozumiało, że i tak dostanie butelkę.
Dziewczyny życzę wam, abyście jak najdłużej karmiły swoje maleństwa, bo to rzeczywiście niezapomniane chwile na całe życie. Jak widzę te maleńkie oczka wpatrzone we mnie z taką miłością, to łezki mam w oczach.
No i swoimi wywodami uśpiłam synka przy cycu. Dobranoc.