reklama
Krupko - świetnie, że karmienie idzie Ci coraz lepiej
Ja po cesarce nie karmiłam małego prawie dwie doby. Potem często dostawiałam Michałka i laktacja ruszyła .
W szpitalu Misiek karmiony był mlekiem Bebiko a ja starałam się go jak najwięcej przystawiać . Niestety Bebiko powodowało bóle brzuszka i zmieniłam na Nan, po którym maluch nie ma żadnych problemów.
Po szpitalnym karmieniu butlą Michaś ma problemy z uchwyceniem cycusia :-( . Za radą położnej zaczęłam stosować osłonki, które bez problemu chwyta . Całe szczęscie, że w szpitalu mieli smoki Aventu bo innych nie chciał ssać.
Za kilka dni zacznę likwidować osłonki. Mam nadzieję, że pójdzie nam łatwo ;-)
A i jeszcze jedno - pokarmu mam już "dużo", ale niestety nadal za mało aby Misiek się najadał :-( . Dlatego czasami jest dokarmiany butelką (ok. 3 razy na dobę).
Ja po cesarce nie karmiłam małego prawie dwie doby. Potem często dostawiałam Michałka i laktacja ruszyła .
W szpitalu Misiek karmiony był mlekiem Bebiko a ja starałam się go jak najwięcej przystawiać . Niestety Bebiko powodowało bóle brzuszka i zmieniłam na Nan, po którym maluch nie ma żadnych problemów.
Po szpitalnym karmieniu butlą Michaś ma problemy z uchwyceniem cycusia :-( . Za radą położnej zaczęłam stosować osłonki, które bez problemu chwyta . Całe szczęscie, że w szpitalu mieli smoki Aventu bo innych nie chciał ssać.
Za kilka dni zacznę likwidować osłonki. Mam nadzieję, że pójdzie nam łatwo ;-)
A i jeszcze jedno - pokarmu mam już "dużo", ale niestety nadal za mało aby Misiek się najadał :-( . Dlatego czasami jest dokarmiany butelką (ok. 3 razy na dobę).
krupka
Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 10 Wrzesień 2006
- Postów
- 6 431
natka, u mnie w szpitalu dają NAN1. Trochę mnie wkurza to dokarmianie, no ale co zrobić. Ciesze się, że jak już chwyci pierś, to ją ssa. A w razie czege też użyję tych nakładek, choć mam nadzieję, że nie będę musiała.
szerlock, no i niedługo już i Ty poznasz to wspaniałe uczucie
szerlock, no i niedługo już i Ty poznasz to wspaniałe uczucie
na Waszym tle,znow wyjde na wyrodna matke... po porodzie oczywiscie mala mialam przy sobie,nawet na cycku.najpierw bylo ok mimo tego,ze nic nie lecialo.ale jak juz byla druga doba i nic,a cyce-brodawki-napierdzielaly jak sk...syn,bo byly pogryzine dziaslami malej,to stwierdzilam,ze ja serdecznie pier to naturalne karmienie.mala nie radzi sobie z nakladkami,bo ma zbyt mala buzie,a brodawki bola.raz lezalam-jedna reka pod kroplowka,druga tulilam mala,ale chciala prosic o odlozenie jej do lozeczka.no i zadzwonilam po polozna,bo bylam uziemiona przeciez.przychodzi babol,ja z blaganiem w oczach zaczelam "prosimy o pomoc..." wiecej nie zdazylam,jak mi mala przystawial,a ta sie znow zagryzla w cycka,to mialam lzy w oczach i autentycznie znienawidzilam to cale karmienie naturalne i laktacje razem z nim "wpizdu".nie robilam nic.zreszta uznalam,ze w szpitalu wiecej z siebie nie wykrzasam ochoty i ewentualnie moze jak wyjde to sie sprobuje zainteresowac laktacja,ale wlasciwie to sama nie wiem po co.i co sie stalo?dwa dni temu przyszla do kolezanki z pokoju "siostra od laktacji",tzn polozna ktora tylko tym sie zajmuje i to jest cecem jej zycia babka z taka sila przebicia,ze normalnie jestem w szoku-siedziala z nami ze 3 godziny kolezanka chciala poznac inne pozycje do karmienia,bo bardzo meczyla sie na lezaco na tym szpitalnym lozku.a ja oczywiscie cisza na wsi,ze nie karmie i mama to w dupie,ale siostra od laktacji zapytala,jak u mnie z karmieniem.przyznalam sie,ze dokarmiam,bo tego pokarmu mam malo,a poza tym prawy cyc jest jakis niewydarzony.a czy ona moze obejrze cmoje piersi? a prosze bardzo. tez troche pogniotla brodawki,ale popatrzyla na nie i mowi,ze faktycznie,sa pogryzione i dlatego bola.od slowa do slowa przeszlo na latkator-mam medele reczna,a w szpitalu maja silniczek.przyniosla go,podlaczyla moj sprzet,ja wlozylam cycka i....mleko poszlo,a ja bylam przekonana ze nic nie mam w prawym.malo tego,musze sciagac,bo cyc goracy i zastoje sie robia.no i teraz robie tak,ze sciagam i podaje swoje,ale zdecydowanie dokarmiam sztuczniakiem,bo moje cyce jescze nie sa dobrze mleczne.powiem tak-gdyby ta siostra od laktacji trafila sie od pierwszej doby,to pewnie bylabym entuzjastka karmirnia piersia,a tak...coz... poza tym mala chce jesc juz,a z cycow leci jakis sik weroniki powoli i do tego maly,wiec mala sie wkurza (ciekawe po kim taka niecierpliwa ),placze i na tym konczy sie karmienie naturalne.coz,moze jednak cos z tego bedzie?powoli bo powoli,ale pracuje nad laktacja :-)
u mnie był problem ten ze mała lezała w inkubatorze wiec nie miałam szans na przystawianie do piersi w szpitalu,zreszta pokarmu na poczatku nie miałam dopiero w 3 dobie(wtedy cycki zrobiły sie twaede jak szlak i bolały jak s...)_zadzwoniłam do meza zeby mi kupił laktaor musze odciagnac pokarm bvo oszaleje-i odciagałam i zanosiłam małej na gore-ale tego pokarmu było niewiele moze na jedno karmienie dziennie-pomocy od połoznych nie miała zadnejstwierdziłam ze jak bedziemy w domku-atmosfera bedzie intymna to moze cos ruszy,ale gdzie tam przystawiam mała do piersi a ona wogole niechce cycy i nie umie go ssac-nie jestem znawca ale wydaje mi sie ze za długo była karmina butla zeby teraz sie przestawiac na cyca.
Ubolewam nad tym strasznie,juz nawet nie odciagam pokarmu w domu,bo nie mam prprostu czasu na to zeby co 2 godz,siedziec przy laktatorze-Adam nie moze tego przezyc,powiedział ze jestem wygodnicka i ide na łatwizne
No coz moze to i prawda
Ubolewam nad tym strasznie,juz nawet nie odciagam pokarmu w domu,bo nie mam prprostu czasu na to zeby co 2 godz,siedziec przy laktatorze-Adam nie moze tego przezyc,powiedział ze jestem wygodnicka i ide na łatwizne
No coz moze to i prawda
krupka
Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 10 Wrzesień 2006
- Postów
- 6 431
To nieprawda żyrafa!!!
Właśnie wczoraj sobie płakałam na korytarzu, spotkała mnie położna z oddz. noworodków - pytała co się stało i tak od słowa do słowa przeszło na karmienie - mówilam, że się martwie, bo jak bedzie ssał ciągle ten smoczek, to w zyciu na cycek go nie przestawie :-(
Nie wiem, czy mnie pocieszała, ale mówiła, ze mam się nie martwić, że dziecko jest duze i na pewno sobie poradzi, bo już dobrze ssie. Mówiła, że przy małych dzieciach (wcześniakach) takie kłopoty rzeczywiście występują. A Twoja mała była malutka, żyrafko, więc absolutnie nie wolno obwiniac nikogo, a Ciebie w szczególności!! Niech sobie mąż poczyta fachową literaturę, albo co
A mojego małego odstawili od cycka i zwiększyli godziny naświetlania - bylo 2x6 godz. Teraz bedzie 2x10. :-( :-( :-(
No i oczywiście znów załamka, ale z drugiej strony myślę sobie, że jak ma dzieki temu szybciej wyzdrowieć, to warto!
Udało mi się go dziś nakarmić butelką przynajmniej - teraz nawet to mnie cieszy
betka! Nie kazdy musi chciec karmić piersią, tak samo jak nie musi uznawać, ze poród naturalny jest najlepszy na swiecie. I nikomu nic do tego! Oby mała zdrowa byla i szybko rosła!
Właśnie wczoraj sobie płakałam na korytarzu, spotkała mnie położna z oddz. noworodków - pytała co się stało i tak od słowa do słowa przeszło na karmienie - mówilam, że się martwie, bo jak bedzie ssał ciągle ten smoczek, to w zyciu na cycek go nie przestawie :-(
Nie wiem, czy mnie pocieszała, ale mówiła, ze mam się nie martwić, że dziecko jest duze i na pewno sobie poradzi, bo już dobrze ssie. Mówiła, że przy małych dzieciach (wcześniakach) takie kłopoty rzeczywiście występują. A Twoja mała była malutka, żyrafko, więc absolutnie nie wolno obwiniac nikogo, a Ciebie w szczególności!! Niech sobie mąż poczyta fachową literaturę, albo co
A mojego małego odstawili od cycka i zwiększyli godziny naświetlania - bylo 2x6 godz. Teraz bedzie 2x10. :-( :-( :-(
No i oczywiście znów załamka, ale z drugiej strony myślę sobie, że jak ma dzieki temu szybciej wyzdrowieć, to warto!
Udało mi się go dziś nakarmić butelką przynajmniej - teraz nawet to mnie cieszy
betka! Nie kazdy musi chciec karmić piersią, tak samo jak nie musi uznawać, ze poród naturalny jest najlepszy na swiecie. I nikomu nic do tego! Oby mała zdrowa byla i szybko rosła!
reklama
Gaal
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Listopad 2006
- Postów
- 2 872
Betko- wcale nie wyszłaś na wyrodną matkę! dopiero jak się urodzi dziecko i w praktyce musimy robic to, o czym tylko pisałyśmy to dopiero człowiek może sobie sprawdzić swoje możliwości. Zupełnie nie ma się czemu dziwić, bo tak jest że w szkołach i w ogóle wszędzie chwali się karmienie piersią, ale wg mnie ( choc to dopiero przede mną) to rzecz najtrudniejsza! tu potrzeba silnej woli, mozliwości i cierpliwości. Mam nadzieję,że będzie dobrze, a tak lepiej żeby mała była karmiona sztucznie niż naturalnie, a ty będziesz tylko bardziej nerwowa i zła! to bez sensu, bo nasze emocje są odczuwalne przez te szkraby! powodzenia, obojętnie którą drogę wybierzesz: to ty jesteś matką Marianki i masz prawo decydować. A takie "siorki od laktacji" to powinny mieć normalnie etat w szpitalach, może wówczas te pierwsze karmienia byłyby łatwiejsze, a wtedy kiedy pojawią się kłopoty ktoś byłby w stanie dać wiarę i siłę biednym, umęczonym mamom ...;-)
żyrafko- ja zaraz podjadę do wrocławia i dam temu twojemu facetowi po jęzorze! niech sobie najpierw zajdzie w ciążę, urodzi dziecko, a potem karmi lub nie karmi - to, co ty przeżywasz jest czymś zupełnie innym co on przeżywa jako ojciec! wcale nie idziesz na łatwizne, to dla dobra dziecka! poza tym z wcześniakami ( a twoja Dominiczka jest wcześniakiem jakl bom cyk cyk) tak jest, że raczej są karmione sztucznie. Choć ja zamierzam karmić troszkę cycem, to nie uważam, że karmienie sztuczne jesr czymś gorszym! wielu specjalistów wypowiada się na temat karmienia mieszanką i podkreślają, że jeżeli matka jest spokojna i szczęśliwa i może spać po nocach, a nie zadręcza się myślami, że ma za mało pokarmu i dziecko głodne - to niech lepiej karmi butelką - bo dziecko i tak będzie szczęśliwe, bo mama jest w dobrej formie!
Faceci się mądrują, a ***** wiedzą - wybacz zyrafko, ale my kobity odwalamy najczarniejszą robotę, a oni nie mają prawa tego komentować! a tak przy okazji: jak się karmi butelką, to nie tylko nawiązuje się więź między mamą a dzieckiem, ale i ojcem, który już nie stoi tylko obok!
krupeczko- płacz mała płacz.. dobrze ci to zrobi, bo wyrzucasz z siebie niepokój i smutki, a pewne sprawy zaczynasz spostrzegać z innej perspektywy, tej pozytywnej!:-)
żyrafko- ja zaraz podjadę do wrocławia i dam temu twojemu facetowi po jęzorze! niech sobie najpierw zajdzie w ciążę, urodzi dziecko, a potem karmi lub nie karmi - to, co ty przeżywasz jest czymś zupełnie innym co on przeżywa jako ojciec! wcale nie idziesz na łatwizne, to dla dobra dziecka! poza tym z wcześniakami ( a twoja Dominiczka jest wcześniakiem jakl bom cyk cyk) tak jest, że raczej są karmione sztucznie. Choć ja zamierzam karmić troszkę cycem, to nie uważam, że karmienie sztuczne jesr czymś gorszym! wielu specjalistów wypowiada się na temat karmienia mieszanką i podkreślają, że jeżeli matka jest spokojna i szczęśliwa i może spać po nocach, a nie zadręcza się myślami, że ma za mało pokarmu i dziecko głodne - to niech lepiej karmi butelką - bo dziecko i tak będzie szczęśliwe, bo mama jest w dobrej formie!
Faceci się mądrują, a ***** wiedzą - wybacz zyrafko, ale my kobity odwalamy najczarniejszą robotę, a oni nie mają prawa tego komentować! a tak przy okazji: jak się karmi butelką, to nie tylko nawiązuje się więź między mamą a dzieckiem, ale i ojcem, który już nie stoi tylko obok!
krupeczko- płacz mała płacz.. dobrze ci to zrobi, bo wyrzucasz z siebie niepokój i smutki, a pewne sprawy zaczynasz spostrzegać z innej perspektywy, tej pozytywnej!:-)
Podziel się: