reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozszerzamy diete naszych SKARBÓW!!! :))

Ja poczekam jeszcze te 4 miesiące aż mały skończy roczek.
W końcu to bliżej jak dalej ;-)

To rozsądna decyzja.
W końcu to gotowanie nie jest aż takie męczące jak myślałam :-)

Wogóle muszę się przyznać, choć wątek niekoniecznie ten, że dużo gorzej wyobrażałam sobie opiekę nad dzieckiem.
Jestem ABSOLUTNIE POZYTYWNIE zaskoczona.

To moja matka mi przedstawiała rodzicielstwo jako jedno pasmo udręki i wyrzeczeń :-(
A przy Izuni to ja byłam hiperaniołkiem, więc nie wiem o co jej chodziło :wściekła/y:
 
reklama
No właśnie Malenko - ja tez inaczej wyobrażałam sobie macierzyństwo.
Jednak przecież trzeba się wdrożyć, przejść przez nieprzespane noce.
To wszystko jeszcze bardziej (przynajmniej w moim przypadku) umacnia więźć z Sebciem.

Co do gotowania to już startujemy niedługo - będę miała więcej czasu na eksperymenty.
 
No właśnie Malenko - ja tez inaczej wyobrażałam sobie macierzyństwo.
Jednak przecież trzeba się wdrożyć, przejść przez nieprzespane noce.
To wszystko jeszcze bardziej (przynajmniej w moim przypadku) umacnia więźć z Sebciem.

Co do gotowania to już startujemy niedługo - będę miała więcej czasu na eksperymenty.

Wiesz co? Ja to wogóle jestem w szoku.
Po pierwsze moje poczucie szczęścia tak znacznie wzrosło,
że nie potrafię sobie wyobrazić depresji poporodowej,
a przecież z natury jestem depresyjna.
Po drugie opieka nad dzieckiem jakoś tak naturalnie wydaje się łatwa i wszystkie pytania,
które w mojej głowie się kłębiły przed porodem nagle się rozwiązały bez niczyjej pomocy.
A po trzecie ja jakś nie odczułam tych nocy, zmęczenia.
I nie wiem skąd tyle mi się cierpliwości bierze...
Jak nie ja :zawstydzona/y:
Jestem MEGASZCZĘŚLIWA w nowej roli :-)
 
Wiesz co? Ja to wogóle jestem w szoku.
Po pierwsze moje poczucie szczęścia tak znacznie wzrosło,
że nie potrafię sobie wyobrazić depresji poporodowej,
a przecież z natury jestem depresyjna.
Po drugie opieka nad dzieckiem jakoś tak naturalnie wydaje się łatwa i wszystkie pytania,
które w mojej głowie się kłębiły przed porodem nagle się rozwiązały bez niczyjej pomocy.
A po trzecie ja jakś nie odczułam tych nocy, zmęczenia.
I nie wiem skąd tyle mi się cierpliwości bierze...
Jak nie ja :zawstydzona/y:
Jestem MEGASZCZĘŚLIWA w nowej roli :-)

Skąd ja to znam :-)
 
No tak ... ileż to ja nasłuchałam się i naczytałam o tym babybluesie :wściekła/y: no i praktycznie byłam na bliskiej drodze aby sobie zafundować coś takiego.
Bo wiadomo - im więcej się słyszy i czyta to jednocześnie człowiek sobie wmawia.
Trzeba do wszystkiego podchodzić z umiarem, z przymróżeniem oka i przed wszystkim pewne sprawy brać na dystans.
Przecież skoro jakiś tam odsetek kobiet ma taką depresję, to nie znaczy że akurat ja mogę ją mieć.

Ja wiem, że urodzenie dziecka i macierzyństwo to nowa rola do której trzeba się wdrożyć.
I ciesze się, że praktycznie do wszystkiego dochodzę sama.
W szpitalu niestety nie dowiedziałam się za wiele.
Z karmieniem też raczej samodzielnie sobie poradziłam a przecież przez 11 pierwszych dni po porodzie mały przybrał tylko 2dkg :-(
Głodziłam małego i ciągle nie najadał się tak jak powinien.
Ileż to ja godzin przepłakałam - że niedobra matka jestem, głodzę, nie mam wystarczającej ilości pokarmu ... itp.
A teraz to wiem, że należało go podkarmiać sztucznym i dużo bardzo dużo przystawiać do cycusia.
Ale mądry Polak po szkodzie jak to się mówi.
 
Wiesz co? Ja to wogóle jestem w szoku.
Po pierwsze moje poczucie szczęścia tak znacznie wzrosło,
że nie potrafię sobie wyobrazić depresji poporodowej,
a przecież z natury jestem depresyjna.
Po drugie opieka nad dzieckiem jakoś tak naturalnie wydaje się łatwa i wszystkie pytania,
które w mojej głowie się kłębiły przed porodem nagle się rozwiązały bez niczyjej pomocy.
A po trzecie ja jakś nie odczułam tych nocy, zmęczenia.
I nie wiem skąd tyle mi się cierpliwości bierze...
Jak nie ja :zawstydzona/y:
Jestem MEGASZCZĘŚLIWA w nowej roli :-)
Normalnie wczoraj myślałam o tym aby zadać wam to pytanko czy sprawdziły wam sie te wszytskie obawy związane z opiekai karmieniem maluszka:tak: a Tu proszę taki piękny post:-D:-D:-D
 
:tak::tak::tak::tak:a mi sie raz udalo:-pi tez zapominam.ostatnio ugotowalam caly garnek i wyszlo mi 7 porcji takiej jarzynowej z mieskiem.pomrozilam i teraz co drugi dzien je to, a co drugi co innego.polowa roboty mniej.i ja wlewam w woreczki sniadaniowe.wsadzam do kubka i leje takkolo 200 ml i wiaze i nic sie nie wylewa.
tez z tymi burakmi sprobuje.albo ugotuje osobno i dodam to tez zamrozonej;-)
a mi cos do ryby jakos nie po drodze.ciagle chce kupic ale mam jak Kaka z zoltkiem.....:rofl2:
Dpbry sposob Ja nie mam zamrazarki niestety nawet w lodowce :no:
U nas zupka z żółtkiem weszła bez problemu. Spróbowałam sama i smak rewelka jak dla mnie - taki jajeczny. Mojej roboty zupka więc może doprawię i sami będziemy papać:)

A, no i znalazłam te słoiczki z rybką. Spróbujemy jutro co dziecina na to.
I JAK RYBKA ZE SLOICZKA ?
MY dzis jedlismy rybke po grecku ze sloiczka Al;e to juz Oli 3 taki sloiczek :tak:
Ja na poczatku dawałam wode z glukozą bo tak poleciła położna...teraz raczej samej wody nie pijemy, Co najwyżej cieńkie herbatki i soczki. Czasem próbuje dawac sama wode ale kiepsko idzie.
U nas tez sama woda nie jest taka dobra jak lekka herbatka czy soczek :eek:
Może się wreszcie Ci dzieciak odmieni :tak:

U nas dzisiaj szpinakowa z jajeczkiem w planie.
Sama robilas ?Jak ?
Ja malemu juz niejedno krotkie kupowałam art po 9 miesiacu, bo jak piszecie z jednej firmy sa one po 6 miesiacu z innej po 9:tak::tak::tak: (ale wiecie jak to jest ze mna:confused2:)
Asia ładnie. Mój mały je na jeden posiłek ok 200ml (zupki kaszki deserki itp)
ZANIEDLUGO SIE DOWIEMY ZE SAMI JUZ W MC DONALDSIE JADL HEHEH ZART :-D:-D:-D
moja Amelcia jak widzi że my jemy i nie chcemy jej dać to zaraz płacze i się denerwuje!! na razie nie daję jej nic z "naszego" menu ale....... może powolutku zacznę ją przyzwyczajać :confused::confused::confused::happy:
Oli tez chce jesc to co my Ale ja jej jeszcze nie daje :no:
To rozsądna decyzja.
W końcu to gotowanie nie jest aż takie męczące jak myślałam :-)

Wogóle muszę się przyznać, choć wątek niekoniecznie ten, że dużo gorzej wyobrażałam sobie opiekę nad dzieckiem.
Jestem ABSOLUTNIE POZYTYWNIE zaskoczona.

To moja matka mi przedstawiała rodzicielstwo jako jedno pasmo udręki i wyrzeczeń :-(
A przy Izuni to ja byłam hiperaniołkiem, więc nie wiem o co jej chodziło :wściekła/y:

Wiesz co? Ja to wogóle jestem w szoku.
Po pierwsze moje poczucie szczęścia tak znacznie wzrosło,
że nie potrafię sobie wyobrazić depresji poporodowej,
a przecież z natury jestem depresyjna.
Po drugie opieka nad dzieckiem jakoś tak naturalnie wydaje się łatwa i wszystkie pytania,
które w mojej głowie się kłębiły przed porodem nagle się rozwiązały bez niczyjej pomocy.
A po trzecie ja jakś nie odczułam tych nocy, zmęczenia.
I nie wiem skąd tyle mi się cierpliwości bierze...
Jak nie ja :zawstydzona/y:
Jestem MEGASZCZĘŚLIWA w nowej roli :-)
Ciesze sie ze doszlas do taki spostrzezen

Ja tez calkiem inaczej sobie to wyobrazalam Jak bylam w ciazy Wsio mnie przerazalo A po urodzeniu oprocz kilku pierwszyc dni sie jakos to z Oliwka wsio dobrze ulozylo

Ja bym juz nigdy nie chciala zyc w tym czasie jak Oliwki ze mna nie bylo Za nic nie cofnelabym czasu jak Oliwki nie bylo
 
A ja choć na chwilę chciałabym się cofnąć i znów poczuć te kopniaczki i zobaczyć fale na brzuchu.
Co prawda na to drugie mogę popatrzeć bo fałdy tłuszczu zostały :-p:-D
 
Normalnie wczoraj myślałam o tym aby zadać wam to pytanko czy sprawdziły wam sie te wszytskie obawy związane z opiekai karmieniem maluszka:tak: a Tu proszę taki piękny post:-D:-D:-D

:-D

Sama robilas ?Jak ?

Szpinakówkę robiłam tak:
pół ziemniaczka
2cm pietruszki i odrobina selerka
ugotowane z 3 brykiecikami szpinaku mrożonego z Hortexu
(tam są takie fajne porcyjki)
Pod koniec dodałam solidną łyżeczkę masła i żółtko
oraz łyżkę kleiku kukurydzianego już po zmiksowaniu:tak:

A ja choć na chwilę chciałabym się cofnąć i znów poczuć te kopniaczki i zobaczyć fale na brzuchu.
Co prawda na to drugie mogę popatrzeć bo fałdy tłuszczu zostały :-p:-D

NIE PRZESADZAJ! :rofl2:
 
reklama
Do góry