Super Ppatqa!
Ja to może przewrażliwiona jestem na tym punkcie, ale jak się ma przykład z otoczenia, to może to tak działa. Synek mojej koleżanki jak miał dwa lata zachłysnął się cukierkiem i niby przełknął, a po jakimś czasie okazało się, że ma zapalenie płuc i ten cukier rozpuścił się w pęcherzyku i zlepia. Teraz musi robić ćwiczenia oddechowe, inhalacje. Funkcjonuje normalnie, ale jakieś obciążenie jest.
To nie tak, że Martyna nie je takich rzeczy, bo lubi płatki śniadaniowe i ciastka. Bartek jeszcze nie ma zębów więc z ciastkami się wstrzymam. Dla mnie one na za duże kawałki się łamią i pamiętam, że Martyna tak jak Amelka wpychała do buzi ile się da, a ja potem dłubałam jej w polikach. To nie na moje nerwy
Ja to może przewrażliwiona jestem na tym punkcie, ale jak się ma przykład z otoczenia, to może to tak działa. Synek mojej koleżanki jak miał dwa lata zachłysnął się cukierkiem i niby przełknął, a po jakimś czasie okazało się, że ma zapalenie płuc i ten cukier rozpuścił się w pęcherzyku i zlepia. Teraz musi robić ćwiczenia oddechowe, inhalacje. Funkcjonuje normalnie, ale jakieś obciążenie jest.
To nie tak, że Martyna nie je takich rzeczy, bo lubi płatki śniadaniowe i ciastka. Bartek jeszcze nie ma zębów więc z ciastkami się wstrzymam. Dla mnie one na za duże kawałki się łamią i pamiętam, że Martyna tak jak Amelka wpychała do buzi ile się da, a ja potem dłubałam jej w polikach. To nie na moje nerwy