U nas na razie były wszystkie mięska oprócz jagnięciny i rybki - tyle zostało z wielkanocnych zapasów. Do tej pory wszystko ok. Z bułami i chrupkami jeszcze poczekamy. Pamiętam jak dałam Martynie pierwsze chrupki, a ona się cała upaprała, wózek, rączki poklejone i patrzyła z takim wyrzutem jakbym jej za przeproszeniem g....dała do zjedzenia.
I przypomniała mi się pierwsza zupka z mięsem. Spojrzałam, że trzeba dodać 10dag gotowanego mięsa. Odważyłam, zmiksowałam, wymieszałam. Wyszedł suchy wiór dołożyłam jeszcze jarzynek, ale Martyna nie dała rady przełknąć. Za kilka dni patrzę, a tam 10 GRAM mięsa
I przypomniała mi się pierwsza zupka z mięsem. Spojrzałam, że trzeba dodać 10dag gotowanego mięsa. Odważyłam, zmiksowałam, wymieszałam. Wyszedł suchy wiór dołożyłam jeszcze jarzynek, ale Martyna nie dała rady przełknąć. Za kilka dni patrzę, a tam 10 GRAM mięsa