No własnie cieńko - przez 2 tygodnie przybrał całe 120 g;( Z kolei jest strasznie długi - ma już 73 cm, więc mu pewnie to jedzenie idzie "w kości". Próbowałam już dawać mu tyle ile chce, ale skończyło się na tym, że za cały dzień zjadł 430 ml... Nie mam tyle silnej woli i odporności psychicznej, żeby to przeżyć jeszcze raz.
reklama
No właśnie zacznijmy od tego, że każde karmienie musze inicjować ja. Kiedyś zaspałam w nocy i karmiłam go zamiast o 1.00 koło 3.00 - dla Wojtka było to bez różnicy, czyli spokojnie mógłby przespać noc. Zjadł tyle co normalnie.... Wogóle kazdy posiłek je na raty - possie butelkę, wypluje, znów possie i tak w koło Macieju, w końcu go uśpię i w taki oto sposób doje te 40 ml.......Humor ma wybitny - wogóle jest bardzo żywotny i ruchliwy. Tyle że lekarz zalecił karmienie, bo przy jego wzroscie taka waga jest zbyt mała, poza tym Wojtka mocno wyniszczyły biegunki...
Już sama nie wiem. Wczesniej kleik jadł z ochotą, teraz nawet nie raczy otworzyć buzi. I tak się już mordujemy od 2 tygodni...Zwalam wine na ząbkowanie, ale nakarmić dziecko trzeba....
Myślałam o wyeliminowaniu jednego z karmień nocnych i podania z samego rano większej porcji kleiku, ale najnormalniej w świecie boje sie, że Wojtek zje mało i "nie wyrobi normy".
Już sama nie wiem. Wczesniej kleik jadł z ochotą, teraz nawet nie raczy otworzyć buzi. I tak się już mordujemy od 2 tygodni...Zwalam wine na ząbkowanie, ale nakarmić dziecko trzeba....
Myślałam o wyeliminowaniu jednego z karmień nocnych i podania z samego rano większej porcji kleiku, ale najnormalniej w świecie boje sie, że Wojtek zje mało i "nie wyrobi normy".
ariska
Fanka BB :)
a może daj mu kaszke smakową? albo do kleiku domieszuj owoce? albo do mleka też kaszki jakies? może mu już poprostu samo mleko nie smakuje. Ja jak miałam 5 mcy całkowicie odrzuciłam mleko i mama musiała kombinować
Ulkan miałam to samo z Mają nie chciała jeść całej porcji, wiecznie zostawiała a to 50 a nawet i 100 ml potrafiła zostawić. U nas pomogło wyeliminowanie karmienia w nocy. Karmię Maję tak
6-180ml
10-180
13-180
16-180
19-19.30-180
i do rano zero jedzenia. Zdarza się, że i teraz zostawi np. ostatnio po szczepieniu nie dojadała, ale ogólnie wyrabia normę
Maluszek pewnie się najada zobacz jaki jest duży 73 cm to wcale nie mało, dlatego szczupło wygląda. A pomysł z kaszką smakową uważam za dobry, bo może mu posmakuje i wciagnie. Tylko pytanie czy wtedy zje 150 tej kaszki? Ja osobiście wolałabym, żeby wypiła Maja 150 mleka niż zjadła 50ml kaszki
A i jeszcze przyszło mi do głowy, że może dawaj w dzień mniej a częśćiej skoro się nie domaga jedzenia nawet co 3 godziny to próbuj mu 60 ml dawać co 1,5, wiem że może to być strasznie upierdliwe dla Ciebie, ale rozkręcisz może apetyt.
6-180ml
10-180
13-180
16-180
19-19.30-180
i do rano zero jedzenia. Zdarza się, że i teraz zostawi np. ostatnio po szczepieniu nie dojadała, ale ogólnie wyrabia normę
Maluszek pewnie się najada zobacz jaki jest duży 73 cm to wcale nie mało, dlatego szczupło wygląda. A pomysł z kaszką smakową uważam za dobry, bo może mu posmakuje i wciagnie. Tylko pytanie czy wtedy zje 150 tej kaszki? Ja osobiście wolałabym, żeby wypiła Maja 150 mleka niż zjadła 50ml kaszki
A i jeszcze przyszło mi do głowy, że może dawaj w dzień mniej a częśćiej skoro się nie domaga jedzenia nawet co 3 godziny to próbuj mu 60 ml dawać co 1,5, wiem że może to być strasznie upierdliwe dla Ciebie, ale rozkręcisz może apetyt.
Ostatnia edycja:
ariska
Fanka BB :)
ale może dać te 150 mleka i miarkę kaszki ryżowej smak się zmieni a mleko tylko odrobinę jest zagęszczone więc nawet nie poczuje
Dzięki dziewczyny. Próbowałam mu dac kaszke meczno - ryzową z bananem, ale było wielkie plucie (może mu banan nie smakuje??). Widze po nim, że kleik, który robie na moim mleku mu raczej podchodzi.
Dziś zamiast mleka chciałam mu podac mus: jabłko z brzoskwiniami (pomyślałam, że słodkie zje chętniej), ale Wojtek sie tylko rozzłościł i musiałam przystawić go do piersi. Do tego co potem odciągłam dodałam troszke kaszki mlecznej mannej i widziałam, że dość chetnie dojadł - bez rewelacji ale zawsze - może tak jak piszecie to jest właśnie metoda?
Zastanawiam sie nad tym nocnym karmieniem. Wtedy pewnie rano zjadłby więcej, chciałabym jeszcze, żeby to automatycznie przełożyło się na wzrost objętości karmień w ciągu dnia - tyle, że nieraz wychodzi nam 4 godziny przerwy miedzy karmieniami, a Wojtek dalej je te swoje 120 ml.
Nie wiem też za bardzo jak rozplanować te przerwy. Jezeli wieczorem karmię powiedzmy o 21, to poranny posiłek dac kiedy - o 5? Czy czekac az sie obudzi?
Dziś zamiast mleka chciałam mu podac mus: jabłko z brzoskwiniami (pomyślałam, że słodkie zje chętniej), ale Wojtek sie tylko rozzłościł i musiałam przystawić go do piersi. Do tego co potem odciągłam dodałam troszke kaszki mlecznej mannej i widziałam, że dość chetnie dojadł - bez rewelacji ale zawsze - może tak jak piszecie to jest właśnie metoda?
Zastanawiam sie nad tym nocnym karmieniem. Wtedy pewnie rano zjadłby więcej, chciałabym jeszcze, żeby to automatycznie przełożyło się na wzrost objętości karmień w ciągu dnia - tyle, że nieraz wychodzi nam 4 godziny przerwy miedzy karmieniami, a Wojtek dalej je te swoje 120 ml.
Nie wiem też za bardzo jak rozplanować te przerwy. Jezeli wieczorem karmię powiedzmy o 21, to poranny posiłek dac kiedy - o 5? Czy czekac az sie obudzi?
Ostatnia edycja:
Ja czekam az sie obudzi....jak je o 20 to potem ok 6 rano budzi sie o 5 gada sobie potem zmiana pieluchy przygotowanie mleka i tak schodzi ze je ok 6 rano. Kurcze niezly niejadek z niego....pamietam jak pisalas ze piers to tez ssal z 10 minut i koniec....moze jemu tyle po prostu wystarcza?
reklama
Dobrze - to postaram się dziś nie karmić w nocy i jutro Wam napisze co z tego wyszło. Najwyżej Wojtek zje mnie... trudno.
Co do niejadkowania, to już opracowałam poradnik jak nakarmić takie dziecko
Karmienie matka poprzedza starannym przygotowaniem, rozścielając na podłodze gazety, opatulając dziecko pieluchą tetrową, zaopatrując się w zestaw śliniaków oraz miskę z wodą i waciki.
Etap pierwszy - głodne dziecko chętnie zjada kleik ryżowy, szeroko otwierając buzię, na znak "chcę jeszcze". Matka wykorzystując optymizm dziecka, podaje 10 łyżeczek kleiku.
Etap drugi - dziecko zaspokajając pierwszy głód, zaczyna rozglądać sie dookoła. Matka cierpliwie wyczekuje na chwilę, kiedy dziecko otworzy buzię i .... hops - 3 łyżeczki kleiku mniej.
Etap trzeci - zniecierpliwiona matka postanawia przyspieszyć proces karmienia - zaczyna śpiewać piosenkę. Dziecko słysząc znane sobie dźwięki szeroko otwiera buzię w uśmiechu. Bilans - minus 4 łyżeczki kleiku.
Etap czwarty - dziecko odkrywszy, że matka to perfidna i bezwzględna istota, która z premedytacja wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję, postanawia mocno zacisnąć buzię i nie reagować na śpiewanie matki. Matka bierze więc do reki grzechotkę i trzymając łyżeczkę w jednej ręce i grzechotkę w drugiej, sprytnie podaje dziecku kolejne 4 łyżeczki kleiku.
Etap piąty - oszukane dziecko zaczyna wymachiwać rękami i nogami, wydając przy tym dźwieki irytacji - matka wykorzystuje i ten fakt - lawirując pomiędzy wierzgającymi kończynami malucha, z precyzją neurochirurga podaje kolejną porcję kleiku - ubyło 2 łyżeczki.
Etap szósty - matka widzac, ze dno miseczki jeszcze daleko, a dziecko staje sie coraz bardziej nie do opanowania, daje dziecku smoczek - pocieszyciela. Po 30 sek. wyciąga go z buzi. Dziecko szukając "najlepszego przyjaciela" otwiera buzię - 3 łyżeczki kleiku mniej.
Etap siódmy - dziecko wyraźnie poirytowane, wybucha płaczem. Matka przemyca szybko 3 łyżeczki kleiku, po czym zdając sobie sprawę, że na dłuższą metę ten proceder grozi zadławieniem, rezygnuje.
Patrzy na miseczkę i stwierdza, że dziecko zjadło zaledwie 1/3 porcji zalecanych we wszystkich mądrych książkach dla rodziców oraz opakowaniu z kleikiem. Bezradna postanawia uśpić dziecko i nakarmić je "na śpiocha".
Etap ósmy - zupełnie nie rozumiejąc przeciwników tej metody, zdesperowana matka karmi dziecko przez sen mocno "rozwodnionym" kleikiem. Karmienie kończy sie połowicznym sukcesem - dziecko zjadło wszak 120 ze 180 ml. Matka oddycha z ulgą. Powtórka z rozrywki za 3 godziny.
Co do niejadkowania, to już opracowałam poradnik jak nakarmić takie dziecko
Karmienie matka poprzedza starannym przygotowaniem, rozścielając na podłodze gazety, opatulając dziecko pieluchą tetrową, zaopatrując się w zestaw śliniaków oraz miskę z wodą i waciki.
Etap pierwszy - głodne dziecko chętnie zjada kleik ryżowy, szeroko otwierając buzię, na znak "chcę jeszcze". Matka wykorzystując optymizm dziecka, podaje 10 łyżeczek kleiku.
Etap drugi - dziecko zaspokajając pierwszy głód, zaczyna rozglądać sie dookoła. Matka cierpliwie wyczekuje na chwilę, kiedy dziecko otworzy buzię i .... hops - 3 łyżeczki kleiku mniej.
Etap trzeci - zniecierpliwiona matka postanawia przyspieszyć proces karmienia - zaczyna śpiewać piosenkę. Dziecko słysząc znane sobie dźwięki szeroko otwiera buzię w uśmiechu. Bilans - minus 4 łyżeczki kleiku.
Etap czwarty - dziecko odkrywszy, że matka to perfidna i bezwzględna istota, która z premedytacja wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję, postanawia mocno zacisnąć buzię i nie reagować na śpiewanie matki. Matka bierze więc do reki grzechotkę i trzymając łyżeczkę w jednej ręce i grzechotkę w drugiej, sprytnie podaje dziecku kolejne 4 łyżeczki kleiku.
Etap piąty - oszukane dziecko zaczyna wymachiwać rękami i nogami, wydając przy tym dźwieki irytacji - matka wykorzystuje i ten fakt - lawirując pomiędzy wierzgającymi kończynami malucha, z precyzją neurochirurga podaje kolejną porcję kleiku - ubyło 2 łyżeczki.
Etap szósty - matka widzac, ze dno miseczki jeszcze daleko, a dziecko staje sie coraz bardziej nie do opanowania, daje dziecku smoczek - pocieszyciela. Po 30 sek. wyciąga go z buzi. Dziecko szukając "najlepszego przyjaciela" otwiera buzię - 3 łyżeczki kleiku mniej.
Etap siódmy - dziecko wyraźnie poirytowane, wybucha płaczem. Matka przemyca szybko 3 łyżeczki kleiku, po czym zdając sobie sprawę, że na dłuższą metę ten proceder grozi zadławieniem, rezygnuje.
Patrzy na miseczkę i stwierdza, że dziecko zjadło zaledwie 1/3 porcji zalecanych we wszystkich mądrych książkach dla rodziców oraz opakowaniu z kleikiem. Bezradna postanawia uśpić dziecko i nakarmić je "na śpiocha".
Etap ósmy - zupełnie nie rozumiejąc przeciwników tej metody, zdesperowana matka karmi dziecko przez sen mocno "rozwodnionym" kleikiem. Karmienie kończy sie połowicznym sukcesem - dziecko zjadło wszak 120 ze 180 ml. Matka oddycha z ulgą. Powtórka z rozrywki za 3 godziny.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 83
- Wyświetleń
- 14 tys
Podziel się: