reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozczarowana macierzyństwem

Byłam w podobnej sytuacji,nie mogłam pogodzić się z tym, że nie mam jak wykonać prostych rzeczy,moja córka nie spała, dosłownie były to sety po 20-40 min.Żeby ją usypać trzeba było chodzić i bujać.Nabawilam się ciężkiej nerwicy.Nie życzę nikomu.Idz do psychologa, nie zwlekaj.
 
reklama
No wlasnie a jeszcze bardziej dobija jak sie widzi na fejsie same usmiechnięte mamusie....nikt nie chce przyznac jak moze byc ciężko.
 
No wlasnie a jeszcze bardziej dobija jak sie widzi na fejsie same usmiechnięte mamusie....nikt nie chce przyznac jak moze byc ciężko.
Mnie najbardziej wkurza jak młoda mama się żali, ze jest jej ciężko. I ma prawo bo niewyspanie przez karmienie, przewijanie itp powoduje często wyczerpanie psychiczne i fizyczne.
Do tego dochodzi coraz większa świadomość, ze jesteś na smyczy i twoje życie nigdy już nie będzie takie samo. Z jednej strony to rewelacja, ze jesteś komuś potrzebna do życia jak powietrze, ale chcesz tez odetchnąć.
Poza tym każdy dostaje inny egzemplarz, bez instrukcji obsługi. I początki są po prostu ciężkie.
Mój syn był bardzo wymagającym dzieckiem. Pamietam jak mi było ciężko, ale słyszałam tylko „ tak jest i siedz cicho”. No nie zawsze tak jest, jednym jest trudniej bo dzieci są bardziej przytulaśne, mają bardziej wymagające brzuszki, są nadwrażliwe sensorycznie itd.. I będą z tych dzieciakow wspaniali ludzie, ale czasem w pierwszych latach życia to domowi terroryści 🤣🤣🤣
Wiem bo mój syn ma ogromna wadę wzroku i nie było spokoju w domu. Zawsze na coś trzeba było uważać, szybko sie nudził bo wzrok sie męczył i pobawić sie tez nie chciał bo gooowno widział 😜Wiec utyrana po pachy byłam. Tylko jeszcze wtedy nie wiedziałam to co teraz wiem.
Ogółem macierzyństwo jest trudne, ale bywa ze dla niektórych trudniejsze, niż dla innych. I nie trzeba mieć niepełnosprawnego dziecka. Czy pary bliźniaków. Moje córki mniej dają czadu ( oby tak zostało😜) niż mój jedynak.

I jedyne co widzę obecnie to młoda mama się żali i odrazu idz do psychologa. W domyśle bo z tobą coś nie tak. Nadużywana jest tez depresja a przecież depresja poporodowa to poważna choroba.
Zamiast powiedzieć ( chwała tym z was co to robią) nie jesteś sama, masz prawo tak czuć, tez tak czułam. Wszystko z tobą ok, to jest ok.
Bywa, ze potrzeba kogoś mądrego, żeby pogadać lub uzyskać wsparcie, którego właśnie nie ma. I tutaj radzenie komuś psychologa ma inny cel.
Mysie, ze większość z nas jest rozczarowana rodzicielstwem tylko dobrze wypiera🤣🤣🤣
 
@kate_p7 A dlaczego "do psychologa" to w domyśle, że coś z mama jest nie tak?!? Pójście do psychologa to też czas dla siebie, mądrze spędzony pod okiem osoby o kompetentnej do mówienia, że rodzicielstwo ma cienie - a nie stracony na oglądaniu sztucznie wykreowanych instarodzicow wpędzających w poczucie niesprawiedliwości.
 
Mnie najbardziej wkurza jak młoda mama się żali, ze jest jej ciężko. I ma prawo bo niewyspanie przez karmienie, przewijanie itp powoduje często wyczerpanie psychiczne i fizyczne.
Do tego dochodzi coraz większa świadomość, ze jesteś na smyczy i twoje życie nigdy już nie będzie takie samo. Z jednej strony to rewelacja, ze jesteś komuś potrzebna do życia jak powietrze, ale chcesz tez odetchnąć.
Poza tym każdy dostaje inny egzemplarz, bez instrukcji obsługi. I początki są po prostu ciężkie.
Mój syn był bardzo wymagającym dzieckiem. Pamietam jak mi było ciężko, ale słyszałam tylko „ tak jest i siedz cicho”. No nie zawsze tak jest, jednym jest trudniej bo dzieci są bardziej przytulaśne, mają bardziej wymagające brzuszki, są nadwrażliwe sensorycznie itd.. I będą z tych dzieciakow wspaniali ludzie, ale czasem w pierwszych latach życia to domowi terroryści 🤣🤣🤣
Wiem bo mój syn ma ogromna wadę wzroku i nie było spokoju w domu. Zawsze na coś trzeba było uważać, szybko sie nudził bo wzrok sie męczył i pobawić sie tez nie chciał bo gooowno widział 😜Wiec utyrana po pachy byłam. Tylko jeszcze wtedy nie wiedziałam to co teraz wiem.
Ogółem macierzyństwo jest trudne, ale bywa ze dla niektórych trudniejsze, niż dla innych. I nie trzeba mieć niepełnosprawnego dziecka. Czy pary bliźniaków. Moje córki mniej dają czadu ( oby tak zostało😜) niż mój jedynak.

I jedyne co widzę obecnie to młoda mama się żali i odrazu idz do psychologa. W domyśle bo z tobą coś nie tak. Nadużywana jest tez depresja a przecież depresja poporodowa to poważna choroba.
Zamiast powiedzieć ( chwała tym z was co to robią) nie jesteś sama, masz prawo tak czuć, tez tak czułam. Wszystko z tobą ok, to jest ok.
Bywa, ze potrzeba kogoś mądrego, żeby pogadać lub uzyskać wsparcie, którego właśnie nie ma. I tutaj radzenie komuś psychologa ma inny cel.
Mysie, ze większość z nas jest rozczarowana rodzicielstwem tylko dobrze wypiera🤣🤣🤣
Ja też lekko nie miałam i nadal nie mam. Jednak nigdy nie pomyślałam, że żałuję, że czasu nie cofnę. Jeżeli ktoś ma takie myśli to wg mnie powinien się skonsultować z psychologiem. I to nie znaczy, że coś jest z mamą nie tak. Zmęczenie i hormony potrafią wiele zepsuć. A chyba lepiej iść i skorzystać z terapii lub dowiedzieć się, że nic się nie dzieje niż porzucić dziecko na śmietniku lub zrobić coś gorszego. Właśnie przez takie gadanie o nadużywaniu depresji, tym, że wstyd iść po pomoc i że jak korzystasz z terapii to coś z Tobą nie tak potem dookoła tyle tragedii 🤦🏻‍♀️
 
@kate_p7 A dlaczego "do psychologa" to w domyśle, że coś z mama jest nie tak?!? Pójście do psychologa to też czas dla siebie, mądrze spędzony pod okiem osoby o kompetentnej do mówienia, że rodzicielstwo ma cienie - a nie stracony na oglądaniu sztucznie wykreowanych instarodzicow wpędzających w poczucie niesprawiedliwości.
Tak tak :-) to nic złego nie o to mi chodzi. Proces przez który się przechodzi może być sprawniejszy i szybszy przy pomocy psychologa. Sama korzystam z rad kogoś mądrego czasem 🤣
Chodzi mi o to, ze czasem nie można die wyżalić. Bo to ze ktoś jest rozczarowany macierzyństwem, lub ma ochotę to wszystko rzucić to z nim coś nie tak. Bo zbiera się mnóstwo matek roku i Ci mówi, ze „powinnas” skakać z radości i rozpływać się nad tym małym ssakiem, gdy na przykład sutki krwawią.
Albo, se coś z tobą nie tak, ze sobie rady nie dajesz, albo ze przezywasz…
Ja nie mam nic do psychologa. Tylko często są kobiety, które odsyłają inne na terapie wręcz bo przecież macierzyństwo to samo słodkie.. Bo dla nich jest fajnie.
 
Ja też lekko nie miałam i nadal nie mam. Jednak nigdy nie pomyślałam, że żałuję, że czasu nie cofnę. Jeżeli ktoś ma takie myśli to wg mnie powinien się skonsultować z psychologiem. I to nie znaczy, że coś jest z mamą nie tak. Zmęczenie i hormony potrafią wiele zepsuć. A chyba lepiej iść i skorzystać z terapii lub dowiedzieć się, że nic się nie dzieje niż porzucić dziecko na śmietniku lub zrobić coś gorszego. Właśnie przez takie gadanie o nadużywaniu depresji, tym, że wstyd iść po pomoc i że jak korzystasz z terapii to coś z Tobą nie tak potem dookoła tyle tragedii 🤦🏻‍♀️
Przeszłam przez 6 procedur in vitro mam trójkę wspaniałych dzieci i czasami żałowałam, ze je mam.
Niewyspanie i przemęczenie powoduje, ze jesteśmy w takim a nie innym punkcie. Znam osoby, które adoptowały dziecko i na początku targały nimi różne emocje.
Ja nie uważam, że to wstyd isc do psychologa. Nie patrzę na osoby z depresją poporodową jakoś inaczej. Znam dwie osoby i to są bardzo przerażajace historie. Chodzi mi tez o to, ze idziemy w skrajności jak nie swieci słońce i jest pięknie to odrazu depresja, albo psycholog.
Czy osobie po stracie kogoś bliskiego odrazu zaserwujemy psychologa i leki? Nie poczekamy bo jej stan jest adekwatny do sytuacji. Choć są osoby które będą mówić, ze za „długo” żałobę przeżywa.
I dla mnie depresja poporodowa to przerażająca choroba. Przed jedna z moich kolezanek chowano w domu noże, bo miała takie myśli… I nie jest to zimna, czy impulsywna osoba i chciała dziecka…
 
Mnie najbardziej wkurza jak młoda mama się żali, ze jest jej ciężko. I ma prawo bo niewyspanie przez karmienie, przewijanie itp powoduje często wyczerpanie psychiczne i fizyczne.
Do tego dochodzi coraz większa świadomość, ze jesteś na smyczy i twoje życie nigdy już nie będzie takie samo. Z jednej strony to rewelacja, ze jesteś komuś potrzebna do życia jak powietrze, ale chcesz tez odetchnąć.
Poza tym każdy dostaje inny egzemplarz, bez instrukcji obsługi. I początki są po prostu ciężkie.
Mój syn był bardzo wymagającym dzieckiem. Pamietam jak mi było ciężko, ale słyszałam tylko „ tak jest i siedz cicho”. No nie zawsze tak jest, jednym jest trudniej bo dzieci są bardziej przytulaśne, mają bardziej wymagające brzuszki, są nadwrażliwe sensorycznie itd.. I będą z tych dzieciakow wspaniali ludzie, ale czasem w pierwszych latach życia to domowi terroryści 🤣🤣🤣
Wiem bo mój syn ma ogromna wadę wzroku i nie było spokoju w domu. Zawsze na coś trzeba było uważać, szybko sie nudził bo wzrok sie męczył i pobawić sie tez nie chciał bo gooowno widział 😜Wiec utyrana po pachy byłam. Tylko jeszcze wtedy nie wiedziałam to co teraz wiem.
Ogółem macierzyństwo jest trudne, ale bywa ze dla niektórych trudniejsze, niż dla innych. I nie trzeba mieć niepełnosprawnego dziecka. Czy pary bliźniaków. Moje córki mniej dają czadu ( oby tak zostało😜) niż mój jedynak.

I jedyne co widzę obecnie to młoda mama się żali i odrazu idz do psychologa. W domyśle bo z tobą coś nie tak. Nadużywana jest tez depresja a przecież depresja poporodowa to poważna choroba.
Zamiast powiedzieć ( chwała tym z was co to robią) nie jesteś sama, masz prawo tak czuć, tez tak czułam. Wszystko z tobą ok, to jest ok.
Bywa, ze potrzeba kogoś mądrego, żeby pogadać lub uzyskać wsparcie, którego właśnie nie ma. I tutaj radzenie komuś psychologa ma inny cel.
Mysie, ze większość z nas jest rozczarowana rodzicielstwem tylko dobrze wypiera🤣🤣🤣
Tak,zgadzam się. Mnie też boli,jak ktoś pisze jak mu ciężko i jakby rada na to jest czy wytłumaczeniem:ee to hormony albo to bejbi blues,minie spokojnie,zaraz będzie super...Tak jakby kobiety nie reagowały racjonalnie na zastałą sytuację (nie śpisz,nie jesz,ból,stres,zmiana etc) tylko to są TYLKO ich hormony. I jeszcze wydaje mi się że powinna być jakaś szkoła rodzenia przygotowania psychicznego/mentalnego do macierzyństwa. Teraz mam wrażenie główne przygotowanie to wyprawka. I wózki. I sesje.itd. Oczywiście jest to miłe ale to jakiś ułamek tego co nasz czeka.
 
Tak tak :-) to nic złego nie o to mi chodzi. Proces przez który się przechodzi może być sprawniejszy i szybszy przy pomocy psychologa. Sama korzystam z rad kogoś mądrego czasem 🤣
Chodzi mi o to, ze czasem nie można die wyżalić. Bo to ze ktoś jest rozczarowany macierzyństwem, lub ma ochotę to wszystko rzucić to z nim coś nie tak. Bo zbiera się mnóstwo matek roku i Ci mówi, ze „powinnas” skakać z radości i rozpływać się nad tym małym ssakiem, gdy na przykład sutki krwawią.
Albo, se coś z tobą nie tak, ze sobie rady nie dajesz, albo ze przezywasz…
Ja nie mam nic do psychologa. Tylko często są kobiety, które odsyłają inne na terapie wręcz bo przecież macierzyństwo to samo słodkie.. Bo dla nich jest fajnie.
A to się zgodzę. Macierzyństwo nie jest tylko słodkie, jest też ciężkie... Mnie bardzo wkurza np. Stwierdzenie "wszystko jest kwestią organizacji". No nie kurde, nie jest. Nie przy każdym dziecku da się wszystko zorganizować.
Przeszłam przez 6 procedur in vitro mam trójkę wspaniałych dzieci i czasami żałowałam, ze je mam.
Niewyspanie i przemęczenie powoduje, ze jesteśmy w takim a nie innym punkcie. Znam osoby, które adoptowały dziecko i na początku targały nimi różne emocje.
Ja nie uważam, że to wstyd isc do psychologa. Nie patrzę na osoby z depresją poporodową jakoś inaczej. Znam dwie osoby i to są bardzo przerażajace historie. Chodzi mi tez o to, ze idziemy w skrajności jak nie swieci słońce i jest pięknie to odrazu depresja, albo psycholog.
Czy osobie po stracie kogoś bliskiego odrazu zaserwujemy psychologa i leki? Nie poczekamy bo jej stan jest adekwatny do sytuacji. Choć są osoby które będą mówić, ze za „długo” żałobę przeżywa.
I dla mnie depresja poporodowa to przerażająca choroba. Przed jedna z moich kolezanek chowano w domu noże, bo miała takie myśli… I nie jest to zimna, czy impulsywna osoba i chciała dziecka…
Wiesz, ja jestem zdania, że depresja nie tylko ta poporodowa jest paskudna. Lepiej reagować wcześniej. Od wizyty u psychologa nikt nie ucierpi, w przypadku zbyt długiego czekania różnie może być... A szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

I tak zgadzam się z Tobą, że jest zmęczenie psychiczne i fizyczne. Po porodzie są różne problemy: z karmieniem, z raną krocza/po CC, kolki, dzieci hnb, choroby itd. Macierzyństwo to wbrew temu co serwują nam media zwłaszcza społecznościowe nie wypasiony wózek, słodko śpiące dziecko w ekstra ciuchach i wylaszczona mama na szpilkach i z uśmiechem na ustach. I o tym trzeba głośno mówić. Mama ma prawo do zmęczenia, irytacji. Jednak kiedy wpada w czarną dziurę, płacze po kątach i nie radzi sobie psychicznie to powinna sięgnąć po pomoc.
 
reklama
I jedyne co widzę obecnie to młoda mama się żali i odrazu idz do psychologa. W domyśle bo z tobą coś nie tak. Nadużywana jest tez depresja a przecież depresja poporodowa to poważna choroba.
Zamiast powiedzieć ( chwała tym z was co to robią) nie jesteś sama, masz prawo tak czuć, tez tak czułam. Wszystko z tobą ok, to jest ok.
Bywa, ze potrzeba kogoś mądrego, żeby pogadać lub uzyskać wsparcie, którego właśnie nie ma. I tutaj radzenie komuś psychologa ma inny cel.
Mysie, ze większość z nas jest rozczarowana rodzicielstwem tylko dobrze wypiera🤣🤣🤣
Ja się zgadzam. Nie uważam, że psycholog mi pomoże z moim rozczarowaniem. On nie weźmie syna na kilka godzin, żebym mogła zajść się sama sobą. Problem tkwi w tym, że tęsknię często za beztroską, a z tym muszę poradzić sobie sama, bo to nie jest depresja.
Ja od marca daje młodego do żłobka i już wiem jak te 5 godzin dziennie sobie rozplanuję.

Tak,zgadzam się. Mnie też boli,jak ktoś pisze jak mu ciężko i jakby rada na to jest czy wytłumaczeniem:ee to hormony albo to bejbi blues,minie spokojnie,zaraz będzie super...Tak jakby kobiety nie reagowały racjonalnie na zastałą sytuację (nie śpisz,nie jesz,ból,stres,zmiana etc) tylko to są TYLKO ich hormony. I jeszcze wydaje mi się że powinna być jakaś szkoła rodzenia przygotowania psychicznego/mentalnego do macierzyństwa. Teraz mam wrażenie główne przygotowanie to wyprawka. I wózki. I sesje.itd. Oczywiście jest to miłe ale to jakiś ułamek tego co nasz czeka.
Jak słyszę słowo hormony, to mam atak agresji 🤣
 
Do góry