reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozczarowana macierzyństwem

Psycholog może nie pomóc, ale psychiatra może dać leki, po których człowiek sobie uświadomi i w ciężkich chwilach przypomni, że maluchy nie zawsze będą małe i to wszystko jest przejściowe, a z perspektywy życia nawet krótkie.
 
reklama
A to się zgodzę. Macierzyństwo nie jest tylko słodkie, jest też ciężkie... Mnie bardzo wkurza np. Stwierdzenie "wszystko jest kwestią organizacji". No nie kurde, nie jest. Nie przy każdym dziecku da się wszystko zorganizować.

Wiesz, ja jestem zdania, że depresja nie tylko ta poporodowa jest paskudna. Lepiej reagować wcześniej. Od wizyty u psychologa nikt nie ucierpi, w przypadku zbyt długiego czekania różnie może być... A szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

I tak zgadzam się z Tobą, że jest zmęczenie psychiczne i fizyczne. Po porodzie są różne problemy: z karmieniem, z raną krocza/po CC, kolki, dzieci hnb, choroby itd. Macierzyństwo to wbrew temu co serwują nam media zwłaszcza społecznościowe nie wypasiony wózek, słodko śpiące dziecko w ekstra ciuchach i wylaszczona mama na szpilkach i z uśmiechem na ustach. I o tym trzeba głośno mówić. Mama ma prawo do zmęczenia, irytacji. Jednak kiedy wpada w czarną dziurę, płacze po kątach i nie radzi sobie psychicznie to powinna sięgnąć po pomoc.
Ale właśnie sięga po pomoc :-) po wsparcie :-)
Depresja to podstępna choroba, ale ani Ty ani Ja nie mamy odpowiedniej wiedzy, żeby ja diagnozować. Masz racje, nie jesteśmy w stanie ocenić sytuacji - jak jest poważna.
Myśle, ze kobiety są rozsądne i mogą zaufać sobie, ze czują gdy potrzebują fachowej pomocy. Bywa, ze niestety gdy mówią, ze chcą po nią iść są wtedy oceniane, krytykowane..
Dobrze robisz, ze piszesz o psychologu. Ja uważam, ze czasem proponowany jest młodym mamom za wcześnie. Paradoksalnie te kobiety z depresją nie wyglądają i nie zgłaszają trudności. Często wszystko jest kryte w czterech ścianach.
Tak jak pisałam wcześniej psycholog pomoze napewno, w końcu to osoba, która ma wiedzę jak działa człowiek i mózg:
Problem polega na tym, czy naprawdę ktoś kto czuje złość i smutek sobie nie radzi? Bo moim zdaniem danie komuś jakiś narzędzi za wcześnie nie zbuduje odporności psychicznej i poczucia „dam rade”Ale to moje zdanie, myśle tak a nie inaczej Ja. Ty masz swoje zdanie, które tez zgadza się z moim tokiem myślenia.
Jeszcze dodam, ze w obecnych czasach panuje taki nurt samodoskonalenia. Ze prostujemy ludzi i wmawiamy ludziom ze coś z nimi jest nie tak. Prostujemy nawet „ proste”. Mało jest świetnych psychologów, a trafienie do kiepskiego to tez kolejne ryzyko…
 
Ale właśnie sięga po pomoc :-) po wsparcie :-)
Depresja to podstępna choroba, ale ani Ty ani Ja nie mamy odpowiedniej wiedzy, żeby ja diagnozować. Masz racje, nie jesteśmy w stanie ocenić sytuacji - jak jest poważna.
Myśle, ze kobiety są rozsądne i mogą zaufać sobie, ze czują gdy potrzebują fachowej pomocy. Bywa, ze niestety gdy mówią, ze chcą po nią iść są wtedy oceniane, krytykowane..
Dobrze robisz, ze piszesz o psychologu. Ja uważam, ze czasem proponowany jest młodym mamom za wcześnie. Paradoksalnie te kobiety z depresją nie wyglądają i nie zgłaszają trudności. Często wszystko jest kryte w czterech ścianach.
Tak jak pisałam wcześniej psycholog pomoze napewno, w końcu to osoba, która ma wiedzę jak działa człowiek i mózg:
Problem polega na tym, czy naprawdę ktoś kto czuje złość i smutek sobie nie radzi? Bo moim zdaniem danie komuś jakiś narzędzi za wcześnie nie zbuduje odporności psychicznej i poczucia „dam rade”Ale to moje zdanie, myśle tak a nie inaczej Ja. Ty masz swoje zdanie, które tez zgadza się z moim tokiem myślenia.
Jeszcze dodam, ze w obecnych czasach panuje taki nurt samodoskonalenia. Ze prostujemy ludzi i wmawiamy ludziom ze coś z nimi jest nie tak. Prostujemy nawet „ proste”. Mało jest świetnych psychologów, a trafienie do kiepskiego to tez kolejne ryzyko…
Nie, ja absolutnie nie diagnozuje. Po prostu uważam, że powinna iść i sprawdzić. Poza tym, lepsza rozmowa z kimś wykwalifikowanym (chociaż zgodzę się, że o dobrego specjalisty trudno) i wsparcie od niego. Tutaj każdy może napisać wszystko...

Co do rozsądku to nie wiem. Z jednej strony podobno mama najlepiej wie co dla niej i dla dziecka najlepsze. Z drugiej chyba nie do końca, bo tragedie się jednak zdarzają.

Właśnie dlatego, że żyjemy w takich czasach uważam, że szukanie wsparcia czy zrozumienia w internecie to średni pomysł. Tu każda może udawać idealną matkę, żonę i kochankę. A jak człowiekowi źle, to ostatnie co jest mu potrzebne to słuchanie, jak inne sobie doskonale radzą (co w większości przypadków mija się z prawdą).

Też mam troje dzieci. Mało tego, z niewielką różnicą wieku. Czasami jest cudownie, czasami bardzo ciężko. Wszystko zależy od wielu czynników. Bywają dni że jestem mega zmęczona. Natomiast wiem, że gdyby sterta garów w zalewie lub stos prasowania powodowały u mnie płacz i poczucie beznadziejności to poszłabym gdzieś po pomoc. Życie jest zbyt krótkie, aby dokładać sobie trosk z powodu bałaganu.

Mam nadzieję, że autorka odnajdzie się w końcu w nowej roli (z pomocą specjalisty, czy bez) będzie szczęśliwa i będzie czerpać z rodzicielstwa też przyjemność 🙂
 
Ale właśnie sięga po pomoc :-) po wsparcie :-)
Depresja to podstępna choroba, ale ani Ty ani Ja nie mamy odpowiedniej wiedzy, żeby ja diagnozować. Masz racje, nie jesteśmy w stanie ocenić sytuacji - jak jest poważna.
Myśle, ze kobiety są rozsądne i mogą zaufać sobie, ze czują gdy potrzebują fachowej pomocy. Bywa, ze niestety gdy mówią, ze chcą po nią iść są wtedy oceniane, krytykowane..
Dobrze robisz, ze piszesz o psychologu. Ja uważam, ze czasem proponowany jest młodym mamom za wcześnie. Paradoksalnie te kobiety z depresją nie wyglądają i nie zgłaszają trudności. Często wszystko jest kryte w czterech ścianach.
Tak jak pisałam wcześniej psycholog pomoze napewno, w końcu to osoba, która ma wiedzę jak działa człowiek i mózg:
Problem polega na tym, czy naprawdę ktoś kto czuje złość i smutek sobie nie radzi? Bo moim zdaniem danie komuś jakiś narzędzi za wcześnie nie zbuduje odporności psychicznej i poczucia „dam rade”Ale to moje zdanie, myśle tak a nie inaczej Ja. Ty masz swoje zdanie, które tez zgadza się z moim tokiem myślenia.
Jeszcze dodam, ze w obecnych czasach panuje taki nurt samodoskonalenia. Ze prostujemy ludzi i wmawiamy ludziom ze coś z nimi jest nie tak. Prostujemy nawet „ proste”. Mało jest świetnych psychologów, a trafienie do kiepskiego to tez kolejne ryzyko…
można "dawać radę" i być w depresji miesiącami. Można sobie wmawiać, że jeszcze jeden dzień, już niedługo będzie łatwiej, już niedługo się nauczę dziecka i wyrośnie, a jednocześnie siedzieć po uszy w depresji. Człowiek nie powinien "dawać rady", człowiek powinien żyć.
 
Rada o pójście do psychologa ma polegać na tym, ze to psycholog ocenia czy mama cierpi na baby bluesa i chwilowe zawirowanie emocjonalne czy na ciężka postać depresji, która trzeba leczyć i w która trzeba włączyć cała rodzine.
Bo depresja poporodowa z prawdziwego zdarzenia charakteryzuje się między innymi tym, ze matka tak dalece uważa się za nie adekwatna do macierzyństwa, ze może mieć myśli samobójcze. Albo może chcieć skrzywdzić dziecko. Z różnych powodów.
Prawdziwa depresje poporodowa się leczy farmakologicznie, to olbrzymi proces w który musi być włączona cała rodzina z prostego powodu, żeby mieć matkę i dziecko na oku żeby zapobiec tragedii.
Baby blues to lekka odmiana. To są emocje, wrażliwość, wrazenie ze człowiek sobie z tym nie radzi. Ale podczas baby bluesa człowiek ociera łzy, wstaje i haruje dalej. Baby blues trwa różnie długo, mija sam z siebie. W większości przypadków.
Jednakze tylko psycholog jest w stanie stwierdzić z którym problemem ma do czynienia. Gromada dziewczyn na forum, nawet nie wiem jak doświadczonych i opierzonych w macierzyństwie, nie będzie wiedziała na co cierpi autorka. I nie powinna się kusic o żadne diagnozy bo te mogą być bardzo szkodliwe i piętnujące.
Dlatego nadal uważam, ze w obliczu problemów opisanych przez autorkę posta porada o rozmowę z psychologiem jest jak najbardziej na miejscu.
W innych krajach jest to serwis standardowo oferowany młodym mamom wiec nie powinien być z tym żaden problem.
 
No wlasnie a jeszcze bardziej dobija jak sie widzi na fejsie same usmiechnięte mamusie....nikt nie chce przyznac jak moze byc ciężko.

A ja bym bardzo chciała, żeby kobiety przestały sobie tak dowalać. Bez względu po której stronie stoją. To że ktoś jest uśmiechnięty nie znaczy, że udaje, oszukuje czy zataja prawdę
 
A ja bym bardzo chciała, żeby kobiety przestały sobie tak dowalać. Bez względu po której stronie stoją. To że ktoś jest uśmiechnięty nie znaczy, że udaje, oszukuje czy zataja prawdę
Ale często tak jest. Żona przyjaciela mojego partnera zawsze mówi jakie ich dziecko jest super, śpi całe noce, grzeczne itp. ona wiecznie odjebana jak choinka, a ja jak żul. W końcu kiedyś wybuchlam placzem czemu ja nie umiem się zorganizować, czemu ja o siebie nie dbam, czemu moje dziecko nie śpi i ciągle tylko na rękach, czemu ja do cholery sobie nie radze. I co ? Mój facet powiedział, że też nie przesypiają nocy, ona ma czas się ogarnąć, bo daje dziecko na dół do teściów, ale daje im dziecko tak samo popalić. Kiedy ja się jej żaliłam jak mam ciężko ona mówiła jak ma lekko i po co ? Mam wrażenie, że karmiła się moim nieszczęściem.
 
A ja bym bardzo chciała, żeby kobiety przestały sobie tak dowalać. Bez względu po której stronie stoją. To że ktoś jest uśmiechnięty nie znaczy, że udaje, oszukuje czy zataja prawdę

To fakt.
Sa kobiety, które szczerze nie maja problemów.
Mam znajoma, piątka dzieci, każde chciane i wyczekane i ona problemow nie odczuwa. Pewnie je ma ale nie przywiązuje do nich większej wagi w imię zasady, ze nic nie trwa wiecznie.
Z ręka na sercu przyznam, ze ja tez nie doświadczyłam żadnych wiekszych problemów po żadnym z porodów. A te, ktorych doświadczyłam szybko minęły i pewnie więcej zapomniałam niż pamietam. Nie wstawiam usmiechnietych zdjęć na insta czy Fb ale gdybym musiała to byłyby właśnie uśmiechnięte.
Jednak to jestem ja i moje życie, moje reakcje. Nie każdy musi reagować jak ja. Niektórych pewne rzeczy przerastają i jest to zupełnie normalne.
Wkurzylabym się jednak gdyby mi ktoś na sile tłumaczył, ze „napewno ukrywam rozczarowanie”. Ja nie mam co ukrywac, bo niczym nie jestem rozczarowana.
Sa takie osoby jak ja. Tak jak drzewa…każde inne
 
Ale często tak jest. Żona przyjaciela mojego partnera zawsze mówi jakie ich dziecko jest super, śpi całe noce, grzeczne itp. ona wiecznie odjebana jak choinka, a ja jak żul. W końcu kiedyś wybuchlam placzem czemu ja nie umiem się zorganizować, czemu ja o siebie nie dbam, czemu moje dziecko nie śpi i ciągle tylko na rękach, czemu ja do cholery sobie nie radze. I co ? Mój facet powiedział, że też nie przesypiają nocy, ona ma czas się ogarnąć, bo daje dziecko na dół do teściów, ale daje im dziecko tak samo popalić. Kiedy ja się jej żaliłam jak mam ciężko ona mówiła jak ma lekko i po co ? Mam wrażenie, że karmiła się moim nieszczęściem.

Wiesz to może być też kwestia myślenia. My wychowujemy dzieci w rodzicielstwie bliskości. Nasze dzieci nie mają więc kar, ale też i nagród. Nie są więc nigdy niegrzeczne - Ty mogłabyś powiedzieć, że w Twojej ocenie to nieprawda bo skoro moja córka jest WWO i HNB to jest niegrzeczna. Ja czegoś takiego nie uznaję. Dzieci są tylko i wyłącznie dla mnie niezrozumiane
 
reklama
Ale często tak jest. Żona przyjaciela mojego partnera zawsze mówi jakie ich dziecko jest super, śpi całe noce, grzeczne itp. ona wiecznie odjebana jak choinka, a ja jak żul. W końcu kiedyś wybuchlam placzem czemu ja nie umiem się zorganizować, czemu ja o siebie nie dbam, czemu moje dziecko nie śpi i ciągle tylko na rękach, czemu ja do cholery sobie nie radze. I co ? Mój facet powiedział, że też nie przesypiają nocy, ona ma czas się ogarnąć, bo daje dziecko na dół do teściów, ale daje im dziecko tak samo popalić. Kiedy ja się jej żaliłam jak mam ciężko ona mówiła jak ma lekko i po co ? Mam wrażenie, że karmiła się moim nieszczęściem.

W pewnym momencie, każdy z nas powinien wykształcić kregoslup i albo kazać takiej istocie pędzić na bambus (mam na mysli inne słówko niż „pędzić” ale umowmy się, ze staramy się pozostać kulturalne) albo jednym uchem wpuszczać a drugim wypuszczać. 🤷‍♀️
Tutaj nie ma jednej ogólnej porady, kazdy musi ten kręgosłup wykształcić samemu. Moja matka wiecznie doszukiwała się u moich dzieci wad i chorób. A co Gaba tak usta sznuruje? A co Bułek tak jednym oczkiem ucieka? A co on tak dziwnie chodzi? A co Gaba tak krzywo stoi? I co? Gown. Dzieci zdrowe, nic im nie jest. Ale gdybym jej pozwoliła to spędziłabym życie w poczekalniach u rożnej maści specjalistów. A tak to spędzałam czas z dziećmi na zabawie, spacerach, spaniu…
 
Do góry