reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozczarowana macierzyństwem

Oj ja też miałam niewłaściwy obraz macierzyństwa. Bo przecież "wszystko jest kwestią organizacji". A tu dziecko jednak nie tylko je i śpi, o żłobku można zapomnieć, a babcia może i pomoże, ale na pewno nie na pełny etat, a raz w tygodniu na kilka godzin. I utknęłam w domu z dzidziusiem. Przez pierwsze pół roku było mi z tym naprawdę ciężko, później się przyzwyczaiłam. A później zdecydowaliśmy, że skoro i tak jestem w domu, to może drugie od razu? I są, cudowne i kochane, ale jednak męczące i ograniczające, małe dzieci.
Podziwiam. Ja od marca żłobek i w końcu się wyspie 🤣
 
reklama
Przeszłam przez 6 procedur in vitro mam trójkę wspaniałych dzieci i czasami żałowałam, ze je mam.
Niewyspanie i przemęczenie powoduje, ze jesteśmy w takim a nie innym punkcie. Znam osoby, które adoptowały dziecko i na początku targały nimi różne emocje.
Ja nie uważam, że to wstyd isc do psychologa. Nie patrzę na osoby z depresją poporodową jakoś inaczej. Znam dwie osoby i to są bardzo przerażajace historie. Chodzi mi tez o to, ze idziemy w skrajności jak nie swieci słońce i jest pięknie to odrazu depresja, albo psycholog.
Czy osobie po stracie kogoś bliskiego odrazu zaserwujemy psychologa i leki? Nie poczekamy bo jej stan jest adekwatny do sytuacji. Choć są osoby które będą mówić, ze za „długo” żałobę przeżywa.
I dla mnie depresja poporodowa to przerażająca choroba. Przed jedna z moich kolezanek chowano w domu noże, bo miała takie myśli… I nie jest to zimna, czy impulsywna osoba i chciała dziecka…
Dobrze mówisz, nieraz jest taki natłok wszystkiego , że głowa chce eksplodować. Po urodzeniu drugiego miałam ciężko fizycznie i psychicznie, ale jakoś się pozbierałam po 2 miesiącach, a też pierwsze dziecko było do rany przyłóż, a drugie to bardzo wymagające i kpi itd... teraz jest już ok, ale są dni że młodsza daje czadu , starsza z kolei od kąd oczy rano otworzy to trajkocze do samego wieczóra, moja głowa 5na6, nerwy zszarpane , cierpliwość moja już jest na granicy , ale cóż zrobić 🤷 kocham moje dzieci i żyje z myślą , że przyjdzie taki czas że wreszcie dadzą wytchnąć
 
Ja byłam zawsze leniem i domatorką, a mnie z kolei dobijało to, że nie mogę najbardziej banalnych rzeczy zrobić po prostu. Zjeść, iść do toalety, otworzyć coś głośnego, oglądać filmu w normalnej głośności, itd. Nic wzniosłego, żadnej metafizyki. Najzwyklejsze rzeczy wymagały dopracowania i rozegrania tak, żeby pasowały do dziecka. Siadam na kiblu, nie, dziecko płacze. Jestem głodna, nie, dziecko płacze. Trzeba by było zrobić zakupy, nie, muszę poczekać aż mąż wróci. Nie myślałam o własnej tożsamości jako matki, myślałam o tym, że nic już nie zrobię tak o. Teraz już mnie to tylko męczy, ale wtedy przygniotło całkowicie.
 
Mnie najbardziej przytłacza uwiazanie w domu.
Młoda od jakiegos czasu strasznie płacze w wózku i spacery stały się w zasadzie niemożliwe/chyba,ze ją noszę az usnie/.
Te spacery,to bylo takie okno na swiat,którego zostalam pozbawiona.
Mam nosidelko,ale teraz na te chłody srednio sie sprawdza...
To są dla mnie takie trudne momenty.
Praktycznie nie wychodzę z domu:(
Ja mam nosidełko i można dokupić do nosidełka okrycie typu soft Shell na chłodniejsze dni. Moja lubi wózek ale wyjście z dwojgiem dzieci plus wózek to dla nas ograniczenie, a nosidło świetna sprawa, szkoda że przy pierwszym dziecku nie kupiłam ...
Siedzenie daje mocno w kość my już półtora tygodnia w domu siedzimy , bo starsza miała zalążek zapalenia płuc i mam nadzieję , że jutro lekarz powie że można wreszcie wychodzić
 
No i ponownie. To są rzeczy, które jedna czy druga sobie przetłumaczy, że to tylko etap, a trzecia nie będzie widziała tego końca, nie pomyśli, że to minie i będzie dużo lepiej, dla niej każdy dzień jest końcem, a żałoba po dawnej sobie nie chce minąć. Hormony wracają do normy, miesiączki stają się regularne, dziecko rośnie, siada, raczkuje, wszyscy nim zachwyceni, a matka ma coraz bardziej dosyć, zamiast czuć coraz większą ulgę. Warto też przypomnieć sobie jak długo trwa baby blues i jeśli trwa dłużej niż powinien, to może być sygnał, że jest czymś więcej.
 
Ja myślę, że nie jest to tylko sprawa temperamentu. Ja przed pierwszym dzieckiem też byłam aktywna (dużo różnych zajęć, jak wychodziłam z domu o 6:40 to wracałam ok 20-21 pomijając krótkie pobyty na przebranie, zabranie stroju, sprzętu, psa). I wiedziałam, że nie da rady tego z dzieckiem pogodzić. A ludzie decydując się na dziecko też często nie do końca wiedzą na co tak naprawdę się decydują właśnie przez ten wyidealizowany obraz macierzyństwa. Koleżanki opowiadają jak to jest cudownie, księżna Kate kilka godzin po porodzie pozuje do zdjęć, a Lewandowska pokazuje super brzuch i z prędkością światła wraca do ćwiczeń. A potem przychodzi zderzenie z rzeczywistością. Dziecko płacze, domaga się często jedzenia, przytulenia, ma kolki i niektórych to przytłacza bo oczekiwania mieli inne. Że się wyśpią, kilka razy dziecko nakarmią, przewiną, odłożą do łóżeczka i będą mieli czas dla siebie. No a takie dzieci to chyba jednak rzadkość 🤷
No coś w tym jest a nawet całkiem sporo mądrości 🤣
A dzieci są różne serio, są takie co śpią ładnie i takie co nie.
Mój syn nie spał i zasypiał na rekach, tylko tyłkiem dotknął podłoża to płacz. No nie było opcji odłożyć .. Bliźniaczka pierwsza spi od początku super , nic nie musisz tylko smok, gasisz światło i luzzz
Druga córka to szatan jak jej brat:-) od 5:00 cały blok wie, ze księżniczka wstała i stoisz i duźdasz bo Cię sąsiedzi znienawidzą 🤣🤣🤣
Teraz jakoś podchodzę do tego inaczej, ale te 6 lat temu nie byłam taka wyluzowana.
W naszym kraju matka to człowiek orkiestra: dzieci muszą być ogarnięte, dom też , mąż zadowolony i ona jakby z gali wróciła:-) I chyba, za stara się na to zrobiłam już.
Żyje jak chce i nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć. A 5 kg w tę czy w tamtą nie zmieni mojego życia na lepsze 🤣
 
Oj ja też miałam niewłaściwy obraz macierzyństwa. Bo przecież "wszystko jest kwestią organizacji". A tu dziecko jednak nie tylko je i śpi, o żłobku można zapomnieć, a babcia może i pomoże, ale na pewno nie na pełny etat, a raz w tygodniu na kilka godzin. I utknęłam w domu z dzidziusiem. Przez pierwsze pół roku było mi z tym naprawdę ciężko, później się przyzwyczaiłam. A później zdecydowaliśmy, że skoro i tak jestem w domu, to może drugie od razu? I są, cudowne i kochane, ale jednak męczące i ograniczające, małe dzieci.
Właściwy obraz macierzyństwa to się ma po pierwszym lub drugim dziecku dopiero, jeżeli pierwsze było dla rodziców łaskawe.
Bo niby skąd wiedzieć z czym to się je jak żadnego dziecka się nie urodziło.
Coś tam człowiek zawsze wie, ale rzeczywistość może przejść jego najśmielsze oczekiwania 🤣🤣🤣
 
Oj ja też miałam niewłaściwy obraz macierzyństwa. Bo przecież "wszystko jest kwestią organizacji". A tu dziecko jednak nie tylko je i śpi, o żłobku można zapomnieć, a babcia może i pomoże, ale na pewno nie na pełny etat, a raz w tygodniu na kilka godzin. I utknęłam w domu z dzidziusiem. Przez pierwsze pół roku było mi z tym naprawdę ciężko, później się przyzwyczaiłam. A później zdecydowaliśmy, że skoro i tak jestem w domu, to może drugie od razu? I są, cudowne i kochane, ale jednak męczące i ograniczające, małe dzieci.
To jedno ze znienawidzonych przez mnie zdań 😅 tak naprawdę to wszystko organizuje Ci dziecko.
Mnie najbardziej przytłacza uwiazanie w domu.
Młoda od jakiegos czasu strasznie płacze w wózku i spacery stały się w zasadzie niemożliwe/chyba,ze ją noszę az usnie/.
Te spacery,to bylo takie okno na swiat,którego zostalam pozbawiona.
Mam nosidelko,ale teraz na te chłody srednio sie sprawdza...
To są dla mnie takie trudne momenty.
Praktycznie nie wychodzę z domu:(
Ile młoda ma?
Ja sobie ostatnio uświadomiłam, że całej nocy nie przespałam od dwóch lat 😅 i jeszcze pewnie ze dwa.
Ja od 3,5 🙈 obecnie biegam północy między pokojami. Jak nie starszy siku, to średnia marudzi bo idą zęby. A w międzyczasie karmię niemowlę 🙈 pocieszam się tak jak pisze @Malina126 . To tylko etap przejściowy.
No coś w tym jest a nawet całkiem sporo mądrości 🤣
A dzieci są różne serio, są takie co śpią ładnie i takie co nie.
Mój syn nie spał i zasypiał na rekach, tylko tyłkiem dotknął podłoża to płacz. No nie było opcji odłożyć .. Bliźniaczka pierwsza spi od początku super , nic nie musisz tylko smok, gasisz światło i luzzz
Druga córka to szatan jak jej brat:-) od 5:00 cały blok wie, ze księżniczka wstała i stoisz i duźdasz bo Cię sąsiedzi znienawidzą 🤣🤣🤣
Teraz jakoś podchodzę do tego inaczej, ale te 6 lat temu nie byłam taka wyluzowana.
W naszym kraju matka to człowiek orkiestra: dzieci muszą być ogarnięte, dom też , mąż zadowolony i ona jakby z gali wróciła:-) I chyba, za stara się na to zrobiłam już.
Żyje jak chce i nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć. A 5 kg w tę czy w tamtą nie zmieni mojego życia na lepsze 🤣
Moja środkowa zaczynała wyć (bo to nawet nie był płacz) ok 17:00, kończyła ok 3:00 nad ranem.

Zgadzam się co do obrazu matki. Wszystko ma być na tip top. Kobiety same sobie poprzeczkę stawiają wysoko.
Właściwy obraz macierzyństwa to się ma po pierwszym lub drugim dziecku dopiero, jeżeli pierwsze było dla rodziców łaskawe.
Bo niby skąd wiedzieć z czym to się je jak żadnego dziecka się nie urodziło.
Coś tam człowiek zawsze wie, ale rzeczywistość może przejść jego najśmielsze oczekiwania 🤣🤣🤣
Tak. Mnie też wiele zaskoczyło. Chyba najbardziej połóg i to co się dzieje z moim ciałem. A no i kp. Wcale nie tak łatwe jakby się mogło wydawać. Natomiast wiedziałam mniej więcej, że czeka mnie brak snu, brak czasu i konieczność podporządkowania wszystkiego pod dziecko.
 
reklama
Ja od 3,5 🙈 obecnie biegam północy między pokojami. Jak nie starszy siku, to średnia marudzi bo idą zęby. A w międzyczasie karmię niemowlę 🙈 pocieszam się tak jak pisze @Malina126 . To tylko etap
Ja Cię podziwiam, że masz 3 tak małych dzieci. Sama się nie zdecyduję na kolejne, zwyczajnie mi się nie chce. Już z dwójką noce są trudne, a jakbym miała wstawać jeszcze do trzeciego to bym się popłakała. W dzień czasami też jest ciężko, jak starsze chce się bawić, a młodsze trzeba uspać. Albo starsze trzeba uspać, a młodsze płacze 😕
 
Do góry