reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Rosnąca beta HCG a poronienie

Angiee

Fanka BB :)
Dołączył(a)
7 Listopad 2020
Postów
2 005
Hej! Część z Was może mnie już kojarzyć, bo prosiłam o poradę w innym wątku, ale sytuacja ciągle się nie wyjaśniła, a ja już odchodzę od zmysłów...
W skrócie: 02.10 (w dzień spodziewanej miesiączki) zrobiłam test ciążowy - pozytywny. 05.10 poszłam na betę, która wyszła 36. Dwa dni później powtórzyłam i wyszło tylko 38, więc praktycznie nie miałam już nadziei i czekałam na poronienie, ale nic się nie działo. 12.10 poszłam do ginekologa, który skierował mnie do szpitala z podejrzeniem pozamacicznej (na USG nic nie było widać). Tam miałam codziennie badaną betę i wyniki były takie:
12.10 - 79
13.10 - 81
14.10 - 108
15.10 - 143
16.10 - 183
Ucieszyłam się, bo beta nagle zaczęła ładnie przyrastać, chociaż to już w sumie był 6tc. 15.10 dostałam plamienie - po wizycie w WC na papierze zobaczyłam krew, najpierw żywą czerwoną z takimi jakby skrzepami, później zmieniła się na brunatną. Nie krwawiłam, nawet na wkładce nie było śladu. 16.10 wypisali mnie ze szpitala, twierdząc, że może to była ciąża biochemiczna, albo po prostu spóźnia mi się okres. Miałam za tydzień iść na kontrolę. Nie wytrzymałam, bo ciągle miałam to plamienie i zaczął mnie boleć brzuch i plecy. 18.10 poszłam do ginekologa, który podczas badania zobaczył, że faktycznie ciągle plamię i to taką czerwoną krwią. Znowu skierowanie do szpitala. Tam znowu beta:
18.10 - 191
19.10 - 218
20.10 - 318
Dostałam luteinę i plamienie praktycznie się uspokoiło.
Proponowali mi zabieg, ale odmówiłam. Znowu mnie wypisali, twierdząc, że prawdopodobnie już poroniłam, bo niby coś było widać podczas USG na szyjce. Plamienie wróciło (bo nie brałam luteiny). Dzisiaj, czyli 23.10 miałam znowu zbadać betę. Wyniki? 613.
Już sama tego nie ogarniam! Lekarze wykluczają pozamaciczną, chociaż oczywiście mam być czujna. Jutro mam zadzwonić do szpitala i zobaczymy, co dalej, ale strasznie mnie męczy ta sytuacja :( Jestem już 3 tygodnie po terminie spodziewanej miesiączki. Czy to możliwe, żeby beta po poronieniu jeszcze przez jakiś czas rosła? Może powinnam się zgodzić na ten zabieg? Bardzo nie chciałam, bo jednak po tym trzeba czekać z kolejnymi staraniami i zawsze jest jakieś ryzyko powikłań... Błagam, jeżeli któraś z Was miała podobną sytuację, podzielcie się swoją historią.
 
reklama
Rozwiązanie
Nie rozumiem jak można robić łyżeczkowanie na oko gdzie ciąży nie uwidoczniono a pomijać sprawdzanie jajowodów albo chociaż nie informować pacjentki że tego pilnują. Też mi się wydaje że inne miejsce byłoby teraz lepsze dla Ciebie, gdzie na poważnie podejdą do sprawy a nie co chwila wpis i wypis bo nie wiedzą co robić, gdzie szukać itd. Strasznie współczuję całej sytuacji przez którą przechodzisz.
:( Jeszcze słabe jest to, że jak próbuję o coś zapytać, to mnie traktują jak gówniarę, która się czegoś naczytała w internecie. Dzisiaj podczas wizyty spróbuję ich trochę przycisnąć, żeby coś konkretnego powiedzieli
reklama
Strasznie dużo Cię to kosztuje :(
Daj znać jak coś będziesz wiedziała
Dzisiaj beta prawie 2400... Na USG nie widać nic niepokojącego, ale podpytałam o te jajowody, czy je w ogóle widać. To w odpowiedzi usłyszałam "czasami". Więc sama nie wiem, czy ktokolwiek je w ogóle sprawdzał. Dziewczyny, a jaki może być inny powód tej rosnącej bety oprócz cp?
 
Dzisiaj beta prawie 2400... Na USG nie widać nic niepokojącego, ale podpytałam o te jajowody, czy je w ogóle widać. To w odpowiedzi usłyszałam "czasami". Więc sama nie wiem, czy ktokolwiek je w ogóle sprawdzał. Dziewczyny, a jaki może być inny powód tej rosnącej bety oprócz cp?
Dla mnie to jest niedopomyślenia co oni robią... szkoda mi Cię strasznie. Nie masz w okolicy innego szpitala?
 
Dla mnie to jest niedopomyślenia co oni robią... szkoda mi Cię strasznie. Nie masz w okolicy innego szpitala?
Mam i właśnie żałuję, że dzisiaj nie zgłosiłam się do innego. Myślałam jednak, że skoro tutaj znają mój przypadek, to może w końcu coś konkretnego zdiagnozują. Wspominali o laparoskopii, ale na ten moment nie chcą jej robić, bo to zawsze jakaś ingerencja. Tylko myślę sobie, że jednak przy takiej becie to już powinno być coś widać na USG. A może to łyżeczkowanie było wykonane niedokładnie? Nie wiem... Mam dość domyślania się, a tutaj też rozkładają ręce i każą czekać. Przy badaniu zbierają się wszyscy lekarze, bo taki dziwny przypadek.
 
Mam i właśnie żałuję, że dzisiaj nie zgłosiłam się do innego. Myślałam jednak, że skoro tutaj znają mój przypadek, to może w końcu coś konkretnego zdiagnozują. Wspominali o laparoskopii, ale na ten moment nie chcą jej robić, bo to zawsze jakaś ingerencja. Tylko myślę sobie, że jednak przy takiej becie to już powinno być coś widać na USG. A może to łyżeczkowanie było wykonane niedokładnie? Nie wiem... Mam dość domyślania się, a tutaj też rozkładają ręce i każą czekać. Przy badaniu zbierają się wszyscy lekarze, bo taki dziwny przypadek.
Na usg juz na 100% bylo by widac. Ktory to jest tydzien? Mysle ze może powinnas sie zgłosić do innego zeby świeżo spojrzeli na sprawe. A nie mówili że to pozamaciczna?
 
Mam i właśnie żałuję, że dzisiaj nie zgłosiłam się do innego. Myślałam jednak, że skoro tutaj znają mój przypadek, to może w końcu coś konkretnego zdiagnozują. Wspominali o laparoskopii, ale na ten moment nie chcą jej robić, bo to zawsze jakaś ingerencja. Tylko myślę sobie, że jednak przy takiej becie to już powinno być coś widać na USG. A może to łyżeczkowanie było wykonane niedokładnie? Nie wiem... Mam dość domyślania się, a tutaj też rozkładają ręce i każą czekać. Przy badaniu zbierają się wszyscy lekarze, bo taki dziwny przypadek.
Kurcze biedna jestes, beta nie spada i moze rosnac tez po zasniadzie, no ale u Ciebie to raczej nie ten przypadek, nie wiem. Albo pozamaciczna, ktorej nie widac jeszcze, albo no moze i Cie zle wyczyscili. Powinnas zostac chyba w spzitalu i niech robia Ci to usg, moze maja sprzet do d. Albo do innego szpitala, trzeba to kontrolowac. Nic Cie nie boli brzuch? jakies objawy?
 
Na usg juz na 100% bylo by widac. Ktory to jest tydzien? Mysle ze może powinnas sie zgłosić do innego zeby świeżo spojrzeli na sprawe. A nie mówili że to pozamaciczna?
Ciągle nie wykluczają pozamacicznej, ale mnie nigdy nic nie bolało, czuję się normalnie, więc to jest trochę dziwne. Teraz byłby 9tc, ale w ubiegły piątek miałam łyżeczkowanie.
 
Nie rozumiem jak można robić łyżeczkowanie na oko gdzie ciąży nie uwidoczniono a pomijać sprawdzanie jajowodów albo chociaż nie informować pacjentki że tego pilnują. Też mi się wydaje że inne miejsce byłoby teraz lepsze dla Ciebie, gdzie na poważnie podejdą do sprawy a nie co chwila wpis i wypis bo nie wiedzą co robić, gdzie szukać itd. Strasznie współczuję całej sytuacji przez którą przechodzisz.
 
reklama
Kurcze biedna jestes, beta nie spada i moze rosnac tez po zasniadzie, no ale u Ciebie to raczej nie ten przypadek, nie wiem. Albo pozamaciczna, ktorej nie widac jeszcze, albo no moze i Cie zle wyczyscili. Powinnas zostac chyba w spzitalu i niech robia Ci to usg, moze maja sprzet do d. Albo do innego szpitala, trzeba to kontrolowac. Nic Cie nie boli brzuch? jakies objawy?
Właśnie nic nie boli. Jedynie po łyżeczkowaniu miałam trochę ból jak podczas miesiączki, no ale to normalne. Czasami bolą mnie plecy tak pod żebrami, ale wcześniej też tak miałam właśnie na miesiączkę. Mam jeszcze krwawienie, ale to też po zabiegu. Poza tym fizycznie czuję się dobrze
 
Do góry