reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

rodzeństwo z dwuletnią różnicą..

ja mialam przy mikim tak ze oczywiscie chciałam rodzic sn... jednak gdy zaczeło mnie mocniej bolec to zaczełam sie drzec o cesarkę... całe szczescie ze nikt sie mnie nie posłuchał i urodziłam naturalnie .... teraz na pewno tez bede sie darła o cc:-D
 
reklama
a co wy myslicie? ja na 10 minut przed urodzeniem Michala tez sie dałam zeby mi zrobili cesarke jak mnie mega skurcz party złapał a nie moglam przec. ale jak mi połozna przebiła wody i prawie zemdlała jak zobaczyla jakie sa zielone to ja umarłam razem z nia - oczywiscie ze strachu o Michała i o to ze mnie potna a ja juz mam pełne rozwacie i moge go wypchac! A wody byly paskudne - połzna powiedziała ze juz dawno takich brzydkich, oj bardzo brzydkich wód niewidziała. Dziewczyny myslalam ze tam umre ze strachu o małego. Na szczecie kupe musiał wyrżnąć niedawno bo se urodził śliczny i 10 punkciorów dostał. Ale niestety zaaspirował smółke i 8 dni antybiotyk a tam w domu dwulatek płaczacy mama mama gdzie jestes do telefonu. Myslałam ze oszalaje. chcialam sn zeby szybko wylezc a tu 8 dni kiblowałam (z Marysia 10 - 5 dni patologia i 5 dni poloznictwo) - jakos mi nie dane urodzic i po 2 dniach wyleźć z dzieciakiem.
 
no ja też m.in. ztego powodu chciałabym sn. żeby szybciej wyjść, bo naprawdę sobie nie wyobrażam co Kubuś będzie przeżywał w domu beze mnie. Dobrze,z ę mąz będzie miał urlop. Będę musiała go ode mnie wyganiać żeby jak najwięcej był z Kubuniem.
 
i to wszystko przez głupia połozna bo moja mama ja wzywala chyba z 10 razy a ona ze zaraz przyjdzie kolezanka co na godzine 7 na zmiane przychodzi. A ja juz miałam o godzinie 6 pełne i nie dalo sie nie przec a ona była o 6 rano u mnie kazala na pilce skakac bo mały nie schodzi (wiec sobie mysle no super jak nie zejdzie to cesarka) - wiec cos mi sie widmo tej cesaarki ciagneło za mna przy tej drugiej ciazy i porodzie. No to skakałam na tej piłce ale ze skurcz byly juz rzadkie takie co 5 minut i skur...synkso bolesne bo mały sie juz pchał ja parłam bo juz nie moglam powstrzymac sie i o n pewnie wtedy ta kupe zrobił. Bo o 3 w nocy jak mnie przyjmowali usg robili i byly ok wody, nawet specjalnie sprawdzala bo myslała ze sie sacza wody ale to była tylko wydzielina. I druga połozna przyszła o 6.45 - cale szczescie ze nie taka pi...jak tamta i przyszla wczesniej, starsznie sie zdenerwowała na tamta polożna i powiedziała zebym małego nie urodziła bo pecherz byl "skórzasty" i sam by nie pękl. Ja bym zabiła ta debilke polozna jak bym ja jeszcze spotkała. O 6.50 mi pecherz przebila. Potem nerwy, zamieszanie, milon osob w pokoju, ja bek miedzy skurczem bo jeszcze sie na jeden załapalam - własnie ten co pisalam w poscie wyzej ze sie darłam ze chce ciecie hihi:-D:-D, jeszcze ktg i decyzja lekarza ze rodzimy normalnie. O 7 przepelzłam na łozko. I 5 minut czekałam na skurcz, o 7.05 pierwszy skurcz, widac głowke, o 7.07 chyba kolejny rodzi sie głowa mojego synka a o 7.10 wyskakuje całe jego cialko i wprost ma moj brzuch ! Och wiecie co to jest warte kazdego bólu - ten moment jak widziesz pierwszy raz swoje dziecko. A teraz ten maluch ma juz 15 miesiecy az sie wiezyc nie chce, jak o tym pisze to tak jakby to bylo wczoraj.........
 
ja pamiętam, ze był taki cieplusi! :-) ja umordowana padłam tzn głowa mi opadła, bo jeden kretyn - ordynator kazał mi rodzić na leżąco:wściekła/y: i miałam siłę tylko rękę do niego wyciągnąć, bo sobie od razu pomyślałam, że jak oni tam dalej coś majstrują u mnie to mi mały zaraz spadnie, więc go złapałam, akurat za jajeczka :-) to było niesamowite kilka sekund. Niestety zdążyłam złapać, a oni mi go zabrali :dry:
 
oj ja też bardzo długo cierpiałam, że to tylko kilka sekund, a tyle czytałam o przystawianiu do piersi jeszcze na sali porodowej. Potem mały ni miał odruchu ssania, ja nie czułam z nim więzi i wydawało i się, że wszystkie nasze problemy to właśnie przez te kilka sekund.
 
a mi ja dali po jakis 30 minutach i ja nakarmilam ale tez dlugo nie czułam z nia więzi a malego dostalam na jakas minute moze póltorej ale sie z nim przywitalam i na mnie sie pierwsza popatrzył no i samo to uczucie jak ci dziecko na brzuh klada - nie do opisania ale wiez z nim czulam od pacztku wiec moze to wlasnie kwestia tego połozenia? no nie wiem. Ale z Marysia mialam mega depresje, ona była bardzi trudnych niemowlakiem, z zółtaczka, trzeba ja było najpierw budzic na karmienie, potem ja miala 3 tygodnie dostala kolek, potem sie okazało ze ma mega alergie ktorej nikt nie potrafi okreslic na co i atopowe zapalenie skory. Och co ja z nia przeszłam.... A młody tylko spal i jadł z jednego cycka, z drugiego i jescze z flaszki dojadal :-D jak mial miesiac wazyl 5500 :) a spadl mi co 4000 kg wiec sobie sporo przybral. Jak mial 2,5 nmiesiaca wazyl 7200 - Marysia tyle nie wazyla jak maial 5 :). A teraz juz znormalnial - wazy jakies 12 kg. A młoda przy nim to szczypior - 15 kilosów
 
reklama
No to bardzo podobnie jak u mnie. Mały miał okołoporodowe zapalenie płuc, którego w szpitalu nie wykryli tzn wiedzieli, ze coś mu jest, bo miał wysokie CRP ale nie wiedzieli co, wróciłam z nim do domu a on mi się okrągły tydzień darł i cąły czas na cycu wisiał, przez calutką dobę, byłam wykończona, załamana i bałam sie, ze mu coś zrobię, w ogóle nie chciałam na niego patrzeć. Zaraz zaczęlo się zapalenie piersi (pierwsze z pięciu podczas pół roku karmienia). W 13 dobie po porodzie wylądowaliśmy w innym szpitalu z tym zapaleniem płuc i spędziliśmy tam 2 tygodnie - ja koczując na podłodze przy łóżeczku. Potem też alergia prawie na wszystko, podejrzenie padaczki, kolejny szpital, kolki, słabe napięcie mięśniowe, rehabilitacje, koszmar!
Mam nadzieję, ze teraz będzie lepiej.
 
Do góry