reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

proszę pomóżcie Mai!!!

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Monia - dzięki za te piękne słowa!!! Ja tu się żalę, a przecież moje przeżycie jest niczym wobec tego co Ty przeszłaś w życiu... Ta Twoja siła jest niesamowita!!! Chwała Panu za to, że tak mocno Cię wspiera!!!

Patrzę na Majusię... Jaka Ona śliczna...

Dobrze, że mamy siebie - to tak wiele pomaga. Mogę napisać o swoich odczuciach i nikt mi nie powie, że mam się nie użalać, tylko otrzymuje słowa pociechy. Dziewczyny, dziękuję, że jesteście!!!
 
reklama
Doris - poczekaj - jeszcze Cię Weroniczka zagada!!! :) Zobaczysz!!!

I proszę tak długo Moni nie przetrzymywać!!! Musi tu przyjechać i kontynuować babskie combry!!! No!!!
 
I jeszcze jedno...
Gabi, KubyMamo, Eve...oraz wszystkie e-cioteczki, w takich smutniejszych, trudnych chwilach(waszych, moich) czuję, że chciałabym Was wszystkie przytulić i powiedzieć Wam o niesamowitej miłosci. Niestety nie jest to jeszcze dla mnie wykonalne. Wiem, że czujecie podobnie. Ale kochane, to co chciałabym wam powiedzieć, jest już gdzieś zapisane, ktoś ujął to wszystko, co ja teraz chcialabym przekazać. Myślę Gabi, że jeśli Twoja siostra może czytać, albo któś zrobi to dla niej i jej to przeczyta, to przyniesie jej ulgę, ogromną. Pisałam już jednej z Was o tej książeczce, proszę postarajcie się dotrzeć do niej: "Anna, pozwólcie ogarnąć się miłości". Nie jest długa, prosto napisana, polecam. Można ją kupić w księgarni, napewno w tej z dewocjonaliami, koszt zaledwie 9 zł.
Dziewczyny...chcialabym powiedzieć, że bardzo mi zależy na tym, byście do niej dotarły. A gdybyśmy mogły potem podzielić się wrażeniami....ach...dla mnie sama radość :)
Gabi, jeśli wyślesz mi na priv adres siostry, to chciałabym jej zrobić prezent od siebie, właśnie w postaci tej lektury...czy mogę??
 
oj Haniu wiem, że pewne rzeczy i uczucia są silniejsze od nas :-(

Ja nigdy nie doznałam tego bólu co Wy , aczkolwiek byłam blisko:zawstydzona/y:
Jak domyśliłam się , że jestem w ciąży z Natalką poszłam do gina zrobił usg ....tak ogólnie, żeby zobaczyć czy to faktycznie ciąża.Marudził, że ledwo co urodziłam a tu już drugie w drodze...... no cóż ja początkowo tym faktem też nie byłam zachwycona mimo iż planowałam drugie dziecko ale nie tak szybko:baffled:
Dostałam skierowanie na kolejne usg żeby stwierdzić wielkość płodu i dowiedzieć się, który to tydzień bo karmiłam piersią no i same wiecie ot chwila zapomnienia ;-)
Więc poszłam .....inny lekarz zrobił usg i powiedział , że mam przyjść ponownie za 10 dni. Wyszłam i spojrzałam na zdjęcie i opis a tam " brak akcji serca"........wtedy do mnie dotarło , że ja kocham tą małą fasolkę ...... Weszłam jak burza do gabinetu i pytałam co to oznacza i dlaczego nic mi nie powiedział no i że wcześniej serduszko biło. A on tylko proszę czekać !!!!!!!! No i czekałam a to czekanie było męczarnią.....
Słowa ludzi ........nie martw się jesteś młoda jak nie teraz to później wcale nie były pocieszające . A już najgorsze co usłyszałam to "lepiej żeby TO się stało teraz niż później"
Dla mnie nie ma różnicy teraz czy później!!!!!!!! To moje dziecko bez względu czy ma 5 mm czy 30 cm
Na szczęście okazało się, że po prostu sprzęt był wadliwy i nie tak czuły jak powinien.:dry:
Haniu mam nadzieję, że Cię nie uraziłam moim podejściem i tymi wcześniejszymi słowami . Ja po prostu nauczyłam się odganiać od siebie złe myśli i staram się zawsze myśleć pozytywnie bo inaczej bym chyba zwariowała :-p A to ukłucie w sercu, które poczułaś na pewno nie było negatywne :no:
Wierze, że doczekasz się małej kruszynki :tak:

No a co do moich diablic to już lepiej , noc spokojniejsza, ale nadal muszę kombinować z podawaniem leków:angry::angry::angry::angry::angry:
 
oj Monis i Hnus i inne mamy które straciły swoje dzieci .............ja nie wiem jak to jest i nawet nie moge sobie tego wyobrazic
chociaz wiem jak to boli wbo 13 marca 2007 moja najlepsza przyjaciólka straciła synka w 5 miesiacu ciazy ja wtedy byłam prawie w tym samym tygodniu ciazy co ona bardzo to przezywałam a nawet nie wiedziałam jak mam ja pocieszac bo u mnie ciaza rozwijała sie prawidłowo !!!!nie umiałam sie cieszyć swoim szczesciem ..........
Ona też po tym jak juz pochowała maleństwo zamkneła sie w sobie na dłuzszy czas wyjechała do znajomych za granice a wiem ze ja byłam głownym powodem bała sie swojej reakcji gdy ja juz urodzę !!:-(
ale po miesiącu odważyła sie podejść do małej i tak sobie ja upodobała jak nie wiem teraz jej małe oczko w głowie(poza starsza córka Nadią to to już wybitnie jej wielkie oko w głowie) ale wiem że ją serce boli bo mysli wtedy o swoim Natanielu ............
ale sie rozpisałam
ale wracając do sedna sprawy BARDZO WAM WSPółCZUJE KOCHANI ......

Moniko wiem ze gdy wyniki sekcji beda znane na pewno bedziesz miała małego dołka ale zycze Ci zeby on nie był długo trwały ................

pozdrawiam no i znowu sie rozpisałam :baffled:
 
No to ja Wam poprawię troszkę nastrój bo chyba tego wam nie opowiadałam........
We wtorek byłam z Emilką u pediatry no i po wizycie u lekarza poszłyśmy an drobne zakupy do Rossmana ........Stojąc w długiej kolejce do kasy mijałyśmy regał z prezerwatywami , do którego podeszła moja córcia i zaczęła dotykać palcem ........no i Emila na cały sklep " ooooo to taty":szok:..........dawno nie zrobiłam się tak czerwona .......zwłaszcza jak słyszałam śmiech za plecami :sorry2: no ale cóż przytaknęłam, ze to taty :-p
 
Monika.... Tyle miłości od Ciebie bije - aż zabrakło mi słów... Wzruszyłam się!!! Poszukam tej książki i kupię sama dla siebie.

Tynka - dziękuję!!! Ja mam trochę inne podejście. Powiem tak - przeraziła mnie informacja o pójściu do szpitala, poraziły mnie pierwsze słowa lekarza, że brak akcji serca. Ale jakoś się z tym pogodziłam. Ja chyba poprostu jeszcze nie byłam do końca przyzwyczajona do myśli, że zostanę mamą... Dziwnie to zabrzmi, ale tak było. A na dodatek tego co się nasłuchałam w szpitalu, to faktycznie stwierdziłam, że lepiej teraz niż później. Tymbardziej, że leżała ze mną dziweczyna, która urodziła w 5 miesiącu i nie dane było dziecku przeżyć... Może i jestem dziwna, ale tak wtedy się nastwiłam. Może dlatego szybciej się pogodziłam ze stratą. Co nie oznacza, że żal się nie pojawia. Byłabym wogóle bez serca, a taka nie jestem. :)
Dziękuję za wszystko!!!
 
reklama
okazało się, że po prostu sprzęt był wadliwy i nie tak czuły jak powinien.


Mój brat po 45 minutach reanimacji z poważną wadą serca leżał podłączony do wadliwego sprzętu, który wykazywał brak akcji serca. Koszmar!!!

A dlaczego go do niego podłączyli? Chyba sztuka dla sztuki!


li-6403.png
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry