Haker
Początkująca w BB
Witam Wszystkich
Od 2 dni nie czytałem co na forum a postów przybywa lawinowo.
Wątek ten będzie jeszcze długo bo to Nas wszystkich jednoczy.
Co do pogrzebu to przyznam szczerze że wczoraj zawitałem u ks. Proboszcza. Nie mogłem i nie chciałem by kazanie było tylko zwykłym kazaniem którego i tak większość nie słucha bo myśli o zmarłej osobie lub czymś innym. Musiałem opowiedzieć to wszystko, to że ja sam dostrzegam w tym Boży cel, o Naszym zjednoczeniu, walce, nieustannych modlitwach. Podesłałem księdzu maila z wypowiedzią Moniki i kilkoma komentarzami licząc na to iż wspomnie chociaż w małej części.
Kazanie proboszcz zaczął od tego od czego My po śmierci Maji – od pytań dlaczego tak się stało, czemu Bóg zabiera takie małe dzieci. Pięknie dodał że Bóg w niebie nie chce mieć tylko starszych ludzi – chce też mieć dzieci które wprowadzą radość.
Następnie dodał że najlepszym kazaniem jest tutaj Nasze świadectwo, Nasza walka a nie to co powie kaznodzieja. Po tych słowach przeczytał w całości to co podesłałem. Prócz wypowiedzi Moniki dodałem te komentarze:
Ruszyło to każdego – nawet księdza, który po przeczytaniu dodał byśmy nie ustawali w tym zjednoczeniu i modlitwie.
Przez cały czas modle się o spokój dla Moniki i Marcina, by Duch Święty przyszedł z wielką mocą spokoju i miłości Bożej, by przytulił Ich do swego serca.
Potwierdzenie Naszej modlitwy otrzymałem patrząc na Monikę i Marcina z jakim spokojem to przeżywali. Idąc dziś na pożegnanie myślałem że chyba będe ryczał przez cały czas a było odwrotnie – ten spokój udzielił się także mi.
Dziękuje wszystkim obecnym i wszystkim tym którzy się jednoczyli i w tych chwilach na modlitwie, czy przez pamięć i dalszym ciągu to czynią.
Dołącze się do prośby proboszcza „trwajmy w tym zjednoczeniu”
Od 2 dni nie czytałem co na forum a postów przybywa lawinowo.
Wątek ten będzie jeszcze długo bo to Nas wszystkich jednoczy.
Co do pogrzebu to przyznam szczerze że wczoraj zawitałem u ks. Proboszcza. Nie mogłem i nie chciałem by kazanie było tylko zwykłym kazaniem którego i tak większość nie słucha bo myśli o zmarłej osobie lub czymś innym. Musiałem opowiedzieć to wszystko, to że ja sam dostrzegam w tym Boży cel, o Naszym zjednoczeniu, walce, nieustannych modlitwach. Podesłałem księdzu maila z wypowiedzią Moniki i kilkoma komentarzami licząc na to iż wspomnie chociaż w małej części.
Kazanie proboszcz zaczął od tego od czego My po śmierci Maji – od pytań dlaczego tak się stało, czemu Bóg zabiera takie małe dzieci. Pięknie dodał że Bóg w niebie nie chce mieć tylko starszych ludzi – chce też mieć dzieci które wprowadzą radość.
Następnie dodał że najlepszym kazaniem jest tutaj Nasze świadectwo, Nasza walka a nie to co powie kaznodzieja. Po tych słowach przeczytał w całości to co podesłałem. Prócz wypowiedzi Moniki dodałem te komentarze:
- Majeczka nauczyła nas wznosić ręce do Boga i modlić się żarliwie. Nie zaprzepaśćmy tego. To niewyobrażalny ból... Taki smutek....
Ale codziennie wypowiadałyśmy słowa modlitwy "bądź wola Twoja"...
Majeczka jest u Pana i jest jej dobrze. Módlmy się o siłę dla Moniki i Marcina. - [FONT=Times New Roman, serif]Rozmawiałam z mężem, pytałam go czemu Bóg nas nie wysłuchał, czemu nie uzdrowił Maji a on mi odpowiedział, że może właśnie uzdrowił.... i powołał do siebie do życia wiecznego.... [/FONT]
- [FONT=Times New Roman, serif]Majuniu dla mnie na zawsze pozostaniesz Cudem.
Pan powierzył Ci trudne zadanie, musiałaś cierpieć...
Ale wykrzesałaś w setkach serc ogromną i potężną Miłość, Wiarę i Nadzieję.
Wielu zbliżyłaś do Boga. Jestem wśród nich.
Monika i Marcin - wpłynęliście na życie wielu osób.
Jesteście wzorem.
Pamiętajcie że dobro powraca. [/FONT]
Ruszyło to każdego – nawet księdza, który po przeczytaniu dodał byśmy nie ustawali w tym zjednoczeniu i modlitwie.
Przez cały czas modle się o spokój dla Moniki i Marcina, by Duch Święty przyszedł z wielką mocą spokoju i miłości Bożej, by przytulił Ich do swego serca.
Potwierdzenie Naszej modlitwy otrzymałem patrząc na Monikę i Marcina z jakim spokojem to przeżywali. Idąc dziś na pożegnanie myślałem że chyba będe ryczał przez cały czas a było odwrotnie – ten spokój udzielił się także mi.
Dziękuje wszystkim obecnym i wszystkim tym którzy się jednoczyli i w tych chwilach na modlitwie, czy przez pamięć i dalszym ciągu to czynią.
Dołącze się do prośby proboszcza „trwajmy w tym zjednoczeniu”