reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

proszę pomóżcie Mai!!!

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
te przepisy są do .........:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:nie chcę używać złych słów ale jak tu nie używać.żeby mama najbliższa osoba nie mogła być ze swoim dzieckiem kiedy one właśnie tego potrzebuje najbardziej na świecie bliskości i czułości .Jeśli przepisy sobie na to pozwalają to jest jekieś chore.Jak taka matka ma wytrzymać parę godzin z dzieckiem i na cały dzień i noc ma jej to starczyć , jak ona ma spokojnie spać, funkcjonować jak ciągle myśli co z jej dzieckiem się dzieje.Przecież panie pielęgniarki małej nie przytulą gdy jej brakuje spotkania z mamą i gdy widzi że mama wychodzi przecież Maja jest już na tle duża że dobrze wie ze jak mama i tata wyjdą to tak szybko nie wrócą.A dziecko chorych przepisów szpitalnych nie rozumie:no::no::no::no: POZDRAWIAM CIE MAJECZKO I WAS RODZICE MONCIK I MARCINIE JESTEM PEWNA ZE W NIEDLUGIM CZASIE TE SMUTNE DNI ZOSTANA NADROBIONE I JUZ RAZEM W WASZYM DOMU BEDZIECIE SIE BAWIC Z MAJECZKA W DOMU ONA JEST SILNA I DA WAM W KOSC TAKZE KOCHANI ZBIERAJCIE SILY.bUZIAKI I USCISKI DLA WASZEJ TRóJKI.Zobacz załącznik 63881
 
reklama
Magdulenko zgadzam się z Tobą w zupełności ... te przepisy są do kitu :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: Nie powinno tak być :no: Miemy nadzieję, że ktos je kiedyś zmieni ...b błoby to z korzyścią dla rodziców i dla dzieci, a tak jak jest teraz cierpią i dzieci i rodzice :-(
Mońcik jesteś bardzo dzieln ą mamusia :tak:

Zosia taka bidulka :-( takie smutne oczka, wymeczone :-( Oj Justynko przutulam Cię wirtualnie i Ciebie Zosiu, zbieraj się maleńka do zdrowia i do wyjścia ze szpitala :tak:

Pozdrawiam też Cibeie Majuniu, cieszę się, że lepiej się czujesz, tak bym chciała, żebyś opuściła już ten oddział i mogła być z mamą, a potem to już raz, dwa trzy i do domku :tak:
 
Bidulka z tej naszej Zosieńki, ale jaka śliczna z niej dziewczynka ... i te piękne duże oczka ... ach :)
... trzymaj się maleńka!!! Modlimy się gorąco za Ciebie i za Majeczkę. Bądźcie dzielne dziewczynki!!!
 
Biedna Zosieńka :-:)-:)-( taka malutka a tak cierpi ale wierzę, że tak jak u Mai, złe dni minął a później będzie już tylko lepiej. Musi tak być.
Majeczko, Zosiu, trzymajcie się dziewczynki cieplutko.
 
W kwestii odwiedzin:

to nie przepisy sa do kitu, tylko warunki lokalowe tego konkretnego OIOMu. No i kilku innych... Ale bywają i OIOMy o niebo lepsze. Takie, na których rodzice mogą siedzieć przy dziecku generalnie cały dzień, a jeśli bardzo chcą i przekonają lekarza dyżurnego to i w nocy. Takie, na których pielęgniarki nastawione sa do rodziców przyjaźnie: nie powarkują, nie mają pretensji, gdy rodzic o coś prosi, znajdzie niezmienioną pieluchę lub, nie daj Boże, zauważy jakieś niedociągnięcie. Nawet od czasu do czasu proponują rodzicom herbatę...

Powtórze teraz na forum, to co kiedys mowilam Justynie - mamie Zosi przez telefon. Uważam, że należy uciekać z poznańskiego szpitala, jak tylko lekarze uznają, że serduszka dziewczynek pracują na tyle dobrze, że nie wymagaja już opieki kardiochirurgów. Myślę, że należy znaleźć lepszy OIOM, z lepszą opieką pielęgniarską (przepraszam od razu te pielęgniarki z Poznania, którym niczego zarzucić nie można, bo są i takie), i bliżej domu. Dzieci nawet na respiratorze można transportować. Jest to oczywiście ryzyko, ale może warto je podjąć, choćby po to, żeby Monika mogła spędzać z Mają, a Justyna z Zosią więcej czasu, by dziewczynki w ramionach mam łatwiej wracały do zdrowia, no i by mamom poprawiły się humory.

Przenosiny na własne życzenie to byłaby trudna decyzja. Sama pewnie bym się nie zdecydowała, gdyby nie to, że podjęto taką decyzję za mnie, a w rezultacie mój Andrzej trafił z OIOMu w Poznaniu na dużo lepszy OIOM. Gdyby (podkreślam: gdyby...) jednak Monika i Marcin lub Justyna i Waldek byli skłonni podjąć takie ryzyko, to jestem pewa, że POMOŻECIE IM znaleźć taki właśnie dobry oddział uruchamiając swoje realne i wirtualne znajomości i nieznajomości. Nie można przecież pozwolić, by wpadli z deszczu pod rynnę.

No więc, Moniko, Marcinie, Justyno, Waldku może się na tym zastanowicie...
Jak zawszze trzymam mocno kciuki za dziewczynki!

A na koniec krótkie wyjaśnienie, skąd się wzięłam: jestem mamą Andrzeja, który był operowany dzień po Mai i spędził na OIOMie w Poznaniu sporo czasu. Zdecydowanie ponad miesiąc chadzałam z Moniką i Justyną na odwiedziny o 11, 16 i 20. Bardzo się buntowałam, gdy lekarze wpadli na pomysł przenosin do Szczecina. Mój sprzeciw nic nie dał i 2 stycznia przetransportowano mi Jędrka. Teraz żałuję, że nie wcześniej.
 
Witam!!!
Cieszę sie że mama Jędrusia się odezwała...poznałysmy sie jak byłam u Moniki-to od niej było to cudowne winko :)
Trzymam też kciuki za Jędrka!!!
Ja też uważam ze niektóre pielęgniarki nie powinny tam pracować- kieruje się przede wszystkim naszym doświadczeniem z tym oddziałem...wiele razy wychodziłam z płaczem z tęsknoty za moim maleństwem które dane mi było trzymać na rekach tylko 2 godziny po porodzie....a potem kiedy musiałam zostawiać go tam samego serce mi pękało. Nie wspomnę nawet jak usłyszałam nawet że mam nie dotykać(!) mojego dziecka bo go rozbudze...do tej pory pamiętam jak to zabolało. Tak samo jak bolało kiedy widziałam jak mój synek się boi dotyku....i jak dochodzil do siebie zestresowany około 2 miesiące(!) po wyjściu zOIOM-u...biedny płakał jak tylko odłożyłam go do łóżeczka....tylko w moich ramionach czuł się bezpiecznie...tak był przerażony.
Wiem że prof. Wojtalik to cudowny człowiek, i wiem że są tam pielęgniarki które rozumieją jak bardzo my rodzice tęsknimy...jak dzieci nas potrzebują. Ale niestety są i takie którym chyba stysfakcje sprawia ograniczanie czasu do minimum..ahhh...
Szkoda...bo wspomnienia mogłyby być lepsze..a dzieci spokojniejsze...gdyby tylko niektórym osobom się chcialo-tak jak teraz im się nie chce!!!
 
Ależ wzruszające zdjęcia Zosi....

Trzymam mocno kciuki za "nasze" dziewczynki i za małego Andrzejka też. Będę jutro zaglądać po wieści.

Majeczko, trzymaj się dzielnie, nasza kochana!!

Rozpisałam się trochę w kwestii wiary, ale usuwam bo to nie miejsce na takie wywody... w każdym razie moim zdaniem każdy ma prawo zarówno do wiary (na sposób zgodny z wiarą innych bądź odmienny) jak i do zwątpienia... a mamy chorych dzieci podziwiam z całego serca i będę je przytulać w myślach do serca zawsze, bo są największymi bohaterkami, tak jak i tatusiowie chorych dzieci. Nigdy nie będę osądzać ich słów bo nie przeżywam takiego bólu i cierpienia jak one. Mogę tylko mieć nadzieję, że ich cierpienia i choroby ich dzieci zakończą się dobrze!
 
A ja siedze i siedze i nie wiemco napisac... Strasznie mnie zasmuciloo to zdjatko Zosienki. :-( :-( :-(
Taka kruszynka sie z niej zrobila... A byla taka fajna "pucka"... Kurcze,ze tez takie male istotki musza tak cierpiec,eh... :-(
Odwiedziny,hm... Jedyne,co moge na ten temat napisac,to to,iz jestem w 1000000% pewna,ze gdyby dziewczynki mialy rodzicow calymi dzionkami,to od razu lepiej by sie poczuly... Ta tesknota tez je dobija. :-(
Jutro wazny dzionek... MAJUS,trzymam kciuki! Bedzie dobrze! No i super,ze masz taki swietny humorek! :-) :tak: :-)
ZOSIENKO i ANDRZEJKU,za Wasz szybki powrocik do dobrej formy,tez je trzymam!
Dacie rade,wszyscy!
Buzia na dobra nocke! :blink:
 
Ekhhmmm...witaj Julio, gratuluję wywodu!
No to się mnie siostry pytały czemu piszę o nich niepochlebnie na tym forum?...no to już wiedzą... Takie są relacje mam, które zabawiły tutaj dłużej niż pare dni.
Oczywiście nie o wszystkich można tak powiedzieć, ale... czasem się zastanawiam, że jak w podobnym przypadku inne mamy zaczęly opisywać takie siostry z imienia i nazwiska...oj huczało...
Julio, Justyna kazała mi przyznać ci rację !!!!!!!! Ale siostrze, która jest z powolania, trzeba by wręczyć medal i poprosić o jej sklonowanie he he:)
Szczerze...nie chcialam tu poruszać tego tematu, ale widzę zaczęła go Julia.

Wiesz kochana jak to jest, trzymają nas tu złote ręce profesora. Nie wiem czy on wie, jaka opinia panuje o opiece... A kto wie, czy wkrótce się nie dowie!
Ja się przyznaję, że jestem zbyt ugrzeczniona, żeby tak wojować, ale są rodzice, którzy dadzą radę...

Chciałam jeszcze dodać, że Maja byla świetna o 20.00, zmniejszono jej tlen do 50%, pojawiły sie oddechy własne :)
A Zosia na tym zdjęciu, to ona juz na nich ma policzki, bo jakis czas wcześniej była jeszcze drobniejsza. Niewiarygodne, prawda?
 
reklama
Super,ze tlen w koncu zmniejszony! :-) :-) :-) Ojjj,oby to byl jakis znak,co do dnia jutrzejszego! :tak: :tak: :tak:
A co do Zosienki,to ojej... Nie wyobrazam sobie jej jeszcze drobniejszej... Strasznie smutny widok... Biedactwo...
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry