Tym razem Majcik leżał na lewym boczku, dość wysoko ułożona. No i zobaczyłam jej plecki -same kostki z odleżynami w najbardziej odstających miejscach
W pierwszej chwili wcale nie chciała na nas patrzeć, zastanawiam sie czy to dlatego, że wcześniej nas wygoniono, a ona wcale nie była śpiąca. Jednak wpadłam na pomysł aby znowu ją zaskarbić tel kom iii...podzialało !!!
)
Potem nasza szkapka zaczęla się delikatnie żalić, bo pamiętajmy, że ona wciąż dostaje te leki usypiające, żeby nie miała siły wyrywać sobie rurek.
Na zmianie pojawila sie Kasia, kuzynka Karlam
...odrazu jestem spokojniejsza. Kasi nie było kilka dni, i mowi że jak weszła na Oiom, to nie poznała Mai, myślała, że to inne dziecko.
Posiedzieliśmy 40 minut i znowu trzeba było zostawić nieśpiącego Majcika i Zosieńkę, echhhhh.
Reszta bez zmian, stabilnie.
Dziękujemy za pozdrowienia i modlitwy, także rodzice Zosi. W sumie nasze chude fryteczki ida łeb w łeb z małymi kroczkami he he.
Sciskam was mocno...do jutra