reklama
martuskaa a skad jestes ??
nick......................wiek....................cykl staran............@
margotka86...........26........................10.......................9.05
daolga...................31........................7.......................13.05
bettyszum..............34.......................9.......................17.05
martuskaa..............29......................32.......................???
sylwia_d.................22......................10......................24.05
nick......................wiek....................cykl staran............@
margotka86...........26........................10.......................9.05
daolga...................31........................7.......................13.05
bettyszum..............34.......................9.......................17.05
martuskaa..............29......................32.......................???
sylwia_d.................22......................10......................24.05
Ostatnia edycja:
karola_2907
W oczekiwaniu na cud.....
hej dziewczyny ja również mam takie problem jak Wy... jestem z mężem już 3 lata razem i nigdy nie trafiłam na płodne??? Coś jest ze mną nie tak... szykuję się teraz na badania nasienia by mąż się sprawdził
Mam już 27 lat a nawet jednego maleństwa nie mam... w koło same ciężarne lub z takimi maleństwami a ja tylko patrzę na to z żalem i chyba nawet zazdrością 
Witajcie dziewczyny
Podczytuje Was czasami i postanowiłam do Was dołączyć
Moja historia jest pewnie jak tysiące innych... od dwóch lat jestem szczęśliwą mężatką, mama niestety nie. Mam zdiagnozowane pcos, jestem po masach badań, hsg, histero, iui, laparo. Teraz szykuje sie do drugiego iui. Mój mąż jeszcze rok temu miał dobre wyniki, teraz ok 5mln. Ale wciąż wierze, ze sie uda. Wiem, ze znajde tu wsparcie, bo niepłodność boli....
Podczytuje Was czasami i postanowiłam do Was dołączyć
Magdusia 31
Fanka BB :)
kulka witaj-wejdz na forum Inseminacja......tam na pewno znajdziesz wsparcie-ja też tam się udzielam, bo mam sentyment do tego forum( mimo,że musiałam ostatecznej metody spróbować)-zapraszamy
danao84
Fanka BB :)
Witam! :-)
Zakładam ten wątek dla wszystkich dziewczyn, które długo starają się o upragnioną fasolkę. Tak wiem, wiem, istnieje już wątek dla staraczek weteranek. Ale chciałabym się tutaj bardziej skupić na problemie jak w temacie: jak nie zwariować, kiedy okres starań mimo wszelkich podejmowanych prób można już liczyć w latach, a fasolki jak nie było, tak nie ma. Jak radzić sobie z kolejną, comiesięczną "porażką", kiedy od dawna już traci się nadzieję, że "może w następnym cyklu"... Jak radzić sobie z dołowaniem, poczuciem, że jest się gorszą, że nie może się zajść w ciążę... Że może się na to nie załuguje...
Jak obcować z "cudzymi" dziećmi, kiedy na sam ich widok w oku kręci się łza, że to nie moje... Jak szczerze cieszyć się szczęściem przyjaciółek, krewniaczek, znajomych, którym ta sztuka się udała?
I wreszcie jak stawić czoło "życzliwym" i jakże taktownym komentarzom bliższej i dalszej rodziny, kiedy wreszcie będzie u nas dziecko?
Zapraszam wszystkie dziewczyny, którym te problemy nie są obce:-)
Zakładam ten wątek dla wszystkich dziewczyn, które długo starają się o upragnioną fasolkę. Tak wiem, wiem, istnieje już wątek dla staraczek weteranek. Ale chciałabym się tutaj bardziej skupić na problemie jak w temacie: jak nie zwariować, kiedy okres starań mimo wszelkich podejmowanych prób można już liczyć w latach, a fasolki jak nie było, tak nie ma. Jak radzić sobie z kolejną, comiesięczną "porażką", kiedy od dawna już traci się nadzieję, że "może w następnym cyklu"... Jak radzić sobie z dołowaniem, poczuciem, że jest się gorszą, że nie może się zajść w ciążę... Że może się na to nie załuguje...
Jak obcować z "cudzymi" dziećmi, kiedy na sam ich widok w oku kręci się łza, że to nie moje... Jak szczerze cieszyć się szczęściem przyjaciółek, krewniaczek, znajomych, którym ta sztuka się udała?
I wreszcie jak stawić czoło "życzliwym" i jakże taktownym komentarzom bliższej i dalszej rodziny, kiedy wreszcie będzie u nas dziecko?
Zapraszam wszystkie dziewczyny, którym te problemy nie są obce:-)
reklama
anastazja1m
W oczekiwaniu na cud
Dołączam, bo właśnie kolejna odniesiona porażka i ze spuszczoną głową siedzę i myślę co dalej :-)
Podziel się: