reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy z zajściem w ciążę :(((

....tak, jak pisałam powyżej -chodziłam,
nie we Wrocławiu, ale w Warszawie, dokładnie 10lat temu, zresztą nie tylko ja, moja znajoma ma dokładnie takie same doświadczenia. Najlepiej poczytać na forach.
To, że Tobie nie zalecili invitro może wynikać z tego, iż być może Twój problem był inny. A zarówno ja jak i Kasiula nie miałyśmy problemów z owulacją

Przecież nie odradzam kliniki kategorycznie, tylko proponuję zacząć od najprostszych metod.

Czy to invimed, czy inna klinika leczenia bezpłodności, to nie są instytucje charytatywne, owszem, na pewno zależy im na wynikach, ale finansowych również, a może przede wszystkim.

Zresztą sprawa finansowa, to nie wszystko, leczenie w klinice, to naprawdę ogromny stres dla obojga. Przeżyłam to na własnej skórze. W moim przypadku lata niepowodzeń zakończyły się rozwodem. Oczywiście nie twierdzę, że każda próba walki o potomka z pomocą kliniki zakończy się rozstaniem.

Owszem, można wydać dziesiątki tysięcy i spędzić godziny u specjalistów, ale gdy istnieją prostsze rozwiązania, to czemu z nich nie skorzystać. Ja tylko doradzam na podstawie własnych przeżyć, a starałam się o dziecko przez wiele lat, więc te dwa- trzy nawet cztery miesiące, chyba nie są tak decydujące, ale to tylko moja opinia i moja rada.

Moim zdaniem, dobrze byłoby sprawdzić stan nasienia partnera, to tanie badanie, a wiadomo, że panowie teraz bardzo wrażliwi... wystarczy stres, gorsza dieta i już plemniczki słabną,
oczywiście w tym samym czasie najlepiej zadziałać wiesiołkiem, czyli zadbać o dobry śluz i wzmocnić endometrium.

życzę udanych i przyjemnych starań i szybkiego rezultatu
 
Ostatnia edycja:
reklama
Co do nasienia męża, to już ze 3 razy badał, ale może faktycznie jeszcze raz trzeba sprawdzić, zwłaszacza, że troche ostatnio chorował i brał różne leki, więc coś się mogło pogorszyć... Z wiesiołkiem spróbuję:-), ale niewykluczone, że z Invimedem też :-)
 
Hejo wszytskim :)
Ja tezmiałąm problmy z zajscim w ciąże. Rok czasu zajelo mi leczenie sie lutein, bromergonem i nic,zero efektów. Po roku czasu zmieniłąm lekarza-nowy komplet bdan i wyzaczony termin laparoskopii.Bałam si srasznie, nsamego zabiegu ale diagnozy.. po miesacu od laparoskopii 2 kreski na tescie. Dzis jest 13tydzien i mam wiare, ze bedzie juz tylko dobrze. Tak wc nie wolno tracic nadziei! Choc wiem, ze t ni łatwa rzec. Uda sie - musi! :)
 
czesto jest tak ze nowy lekarz troche zmienia sytuacje, mniej stresu itd. My jak zmienilismy provite na invimed to tez nam sie udalo, pozdrawiam
 
witaj. jestem nowa na tym portalu i nazywam się Alicja. nie wiem czy Ci tyrochę pomogę ale opiszę Ci swoją historię. wraz z męzem mamy już 10 letnią corkę. i od dluzszego czasu straliśmy sie o kolejne dziecko. nasze wspolne próby konczyły sie albo fiaskiem albo poronieniem. poronilam 3 razy w tym bliżniaki. juz myslalam ze jest ze mną coś nie tak i ze nigdy juz nie będę miala kolejnego dziudziusia. i wiesz co gdy juz straciliśmy nadzieję na dziecko i przersalismy myslec i sie obwiniac wzajemnie stal się cód. jestem w 6 tygodniu ciązy z trojaczkami. jestesmy szczesliwi i mamy nadzieje ze nie skonczy sie to poronieniem lekarz kazal mi na siebie uwazac i wiekszosc czynnosci domowych wykonyje mąż. dlatego moja rada nie mysl o tym az tak bardzo i nie rób sobie testów ciazowych kazdego miesiaca. natura wie co robi i w niepanowany sposob ofiaruje wam szczescie w postaci fasolki. a co do torbieli to jak nie jest duzy to faktycznie sam saie wchlonie. ja mialam kilka zabiegów torbieli i jak dalam sie na spokuj to sam sie wchlonną i nie bylo znaku po nim. takze glowa do glory. a jak bedziesz u lekarza moze popros o luteine ona pomaga zarodkowi zagniezdzic sie lepiej i chroni fasolke przed wyplynieciem. takze glowa do gory6 i powodzenia. trzymam kciuki za was.
 
polecam Wam dziewczyny lekarza w Komorowie dr.Rogiewicz, my rowniez dlugo sie staralismy az wkoncu trafilismy na tego lekarza , moim zdaniem ma reke do tego jest naprawde swietny:)
 
Witajcie Dziewczyny! Współczuje Wam z tymi problemami... Ja też się staram o pierwszego dzidziusia, ale 7 miesięcy i ciągle nic. Też jestem w strachu... Umówiłam się na wizytę u ginka, ale dopiero w marcu miał wolny termin. Jak macie jeszcze jakieś sposoby oprócz tego wiesiołka i cynku, to podajcie. Bo rozumiem że luteina to tylko na receptę.

Pozdrawiam i życzę owocnego starania
 
madziarka - przede wszystkim przestan panikowac i sie nakrecac. 7 m-cy to naprawde zaden powod do obaw. jeszcze spokojnie pol roku macie i dopiero wtedy mozna zaczac sie martwic. im bardziej o tym myslisz, tym bardziej pogarszasz sprawe.
oprocz wiesiolka przede wsyztskim kwas foliowy. Poza tym zrównoważona dieta i tyle. Jesli jeszcze tego nie zrobilas to przy nastepnej wizycie ugina powiedz, ze zaczelas starania o dziecko i chcesz zrobic wszystkie podstawowe w tym wypadku badania - na toksoplazmoze, zelazo, hemoglobina i inne. Mi przy okazji takiego badania wyszlo np., ze mam ciut za niskie zelazo i biore teraz zelazo z kwasem foliowym. Ja łykam castagnus (ale tu uwaga - co prawda jest bez recepty ale moze duzo zmienic w cyklu, wiec najlepiej jego zazywanie najpierw skonsultowac z ginekologiem prowadzacym).
A na forum jak wchodzisz w temat "staramy sie", to wsrod 4 pierwszych watkow jest np. niezbednik staraczki. Jest tez watek o wspomagaczach. Oba watki sa duza skarbnica wiedzy. Najbezpieczniej jednak dla zdrowia nie ufac forumowym doniesieniom tylko rozmawiac ze swoim lekarzem i obserwowac wlasne cialo wedle zalecen (bez wsluchiwania sie w kazde klucie) - mierzyc temp, obserwowac sluz i dla wytrwalych - badac szyjke.

Grunt to nie panikowac - naprawde. Taki stres bardzo utrudnia zajscie w ciążę.
 
reklama
Cześć Dziewczyny :)

Ja również mam problemy z zajściem w ciążę, staramy się od kilku miesięcy, przytulamy praktycznie codziennie i ciągle nic :(
Mój problem polega na niedoczynności tarczycy, na którą choruję pewnie od zawsze, a wiem o niej od 10 lat. Leczę się w przychodni Invicta w Gdańsku.
Robiłam wszystkie wyniki, są ok, z mężem też wszystko si, a dziecka nie ma :(
 
Do góry