....tak, jak pisałam powyżej -chodziłam,
nie we Wrocławiu, ale w Warszawie, dokładnie 10lat temu, zresztą nie tylko ja, moja znajoma ma dokładnie takie same doświadczenia. Najlepiej poczytać na forach.
To, że Tobie nie zalecili invitro może wynikać z tego, iż być może Twój problem był inny. A zarówno ja jak i Kasiula nie miałyśmy problemów z owulacją
Przecież nie odradzam kliniki kategorycznie, tylko proponuję zacząć od najprostszych metod.
Czy to invimed, czy inna klinika leczenia bezpłodności, to nie są instytucje charytatywne, owszem, na pewno zależy im na wynikach, ale finansowych również, a może przede wszystkim.
Zresztą sprawa finansowa, to nie wszystko, leczenie w klinice, to naprawdę ogromny stres dla obojga. Przeżyłam to na własnej skórze. W moim przypadku lata niepowodzeń zakończyły się rozwodem. Oczywiście nie twierdzę, że każda próba walki o potomka z pomocą kliniki zakończy się rozstaniem.
Owszem, można wydać dziesiątki tysięcy i spędzić godziny u specjalistów, ale gdy istnieją prostsze rozwiązania, to czemu z nich nie skorzystać. Ja tylko doradzam na podstawie własnych przeżyć, a starałam się o dziecko przez wiele lat, więc te dwa- trzy nawet cztery miesiące, chyba nie są tak decydujące, ale to tylko moja opinia i moja rada.
Moim zdaniem, dobrze byłoby sprawdzić stan nasienia partnera, to tanie badanie, a wiadomo, że panowie teraz bardzo wrażliwi... wystarczy stres, gorsza dieta i już plemniczki słabną,
oczywiście w tym samym czasie najlepiej zadziałać wiesiołkiem, czyli zadbać o dobry śluz i wzmocnić endometrium.
życzę udanych i przyjemnych starań i szybkiego rezultatu
nie we Wrocławiu, ale w Warszawie, dokładnie 10lat temu, zresztą nie tylko ja, moja znajoma ma dokładnie takie same doświadczenia. Najlepiej poczytać na forach.
To, że Tobie nie zalecili invitro może wynikać z tego, iż być może Twój problem był inny. A zarówno ja jak i Kasiula nie miałyśmy problemów z owulacją
Przecież nie odradzam kliniki kategorycznie, tylko proponuję zacząć od najprostszych metod.
Czy to invimed, czy inna klinika leczenia bezpłodności, to nie są instytucje charytatywne, owszem, na pewno zależy im na wynikach, ale finansowych również, a może przede wszystkim.
Zresztą sprawa finansowa, to nie wszystko, leczenie w klinice, to naprawdę ogromny stres dla obojga. Przeżyłam to na własnej skórze. W moim przypadku lata niepowodzeń zakończyły się rozwodem. Oczywiście nie twierdzę, że każda próba walki o potomka z pomocą kliniki zakończy się rozstaniem.
Owszem, można wydać dziesiątki tysięcy i spędzić godziny u specjalistów, ale gdy istnieją prostsze rozwiązania, to czemu z nich nie skorzystać. Ja tylko doradzam na podstawie własnych przeżyć, a starałam się o dziecko przez wiele lat, więc te dwa- trzy nawet cztery miesiące, chyba nie są tak decydujące, ale to tylko moja opinia i moja rada.
Moim zdaniem, dobrze byłoby sprawdzić stan nasienia partnera, to tanie badanie, a wiadomo, że panowie teraz bardzo wrażliwi... wystarczy stres, gorsza dieta i już plemniczki słabną,
oczywiście w tym samym czasie najlepiej zadziałać wiesiołkiem, czyli zadbać o dobry śluz i wzmocnić endometrium.
życzę udanych i przyjemnych starań i szybkiego rezultatu
Ostatnia edycja: