mag80 oj tak, lubimy lubimy mieć poukładane w życiu:-) zastanawiałem się czy to czasem nie domena ludzi z pod znaku "panny" bo sam takowy jestem i jak mi ktoś zaburzy mój ustalony schemat dnia to jestem poirytowany:-) a więc pomyślałem, że córa ma to po mnie, a i też w końcu "panna". Ale jak czytam to jednak znak nie ma tu nic do tego:-)
A z tym poukładanierm/schematem to ostatnio z Anią sobie można zegraki regulować, jedzonko co 4h, kąpanie o 19, 2-3 drzemki w ciągu dnia - i nie ma że boli.
A jeszcze coś na temat NFZ. W czwartek miałem okazję poczuć co znaczy całkowite poleganie na państwowej służbie zdrowia. Musieliśmy być na kontroli bioderek u Ani - wszystko super. A wyglądało to tak, lekarz od 14, my byliśmy o 13.30 - nie było korków itp., więc tyle przed czasem. Rejestracja, obsługa na europejskim standardzie - szybko, bezproblemowo i miło. Winda na górę, długi korytarz, a na nim kilkoro rodziców z dziećmi, atmosfera miła i spokojna. Lecz im bliżej 14 tym winda coraz częściej się otwierała i przybywało pacjentów, z czego każdy chce byc szybko (bo z małym dzieckiem, bo każde jego dziecko jest najważniejsze itp.) przyjęty. Lekarz o dziwo punkt 14 jest, no i się zaczyna wyczytywanie, na korytarzu ze 100 ludzi, bo dzieci zapisanych 30, a każde z rodzicem, dziadkiem itp. no i zaczyna się "jazda", nerwy, kto za kim i kiedy, a ja to sie tylko spytam, a ja to tylko po receptę itd. Na szczęście to, że się pospieszyliśmy dało nam to, że byliśmy już 14.20 po badaniu, ale te 20min dla mnie i Ani to był koszmar. Nigdy nie pojme co za interes ma państwo tak organizować śłużbę zdrowia, jaki kłopot aby lekarz/przychodnia wyliczyła, że na pacjenta jest potrzebne ok. max 20-30min i rejestracja niech umawia na godz., a tak masa ludzi na godz., lekarz bada pacjenta gdy ciągle ktoś puka, pyta się coś, za drzwiami hałas i zgiełk. Jaką jakość ma takie badanie, czy konsultacje lekarskie w takiej atmosferze, aż się boję myśleć czy aby napewno wszystko ok.