reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Problemy z USYPIANIEM dziecka

Ja uwielbiam zabiegi pielęgnacyjne:-) moglabym spedzic w łazience pół dnia.......zboczenie zawodowe hehehehehe
U nas paskudna pogoda, na spacerze tylko 40 minut, bo jest raptem 10 stopni, pocmurno, wietrznie i bleeeeeeeeeeee
Ja juz zdrowa, teraz mąż biedaczek się męczy..............:baffled::baffled:Jakiś wirus jednodniowy panuje, bo spor znjaoych to ma
 
reklama
my dzis spacer sobie odpuscilismy i mala to niestety dobitnie przezyla...marudzila mi 3 godziny, plakala non stop takim placzem znudzonego dziecka...paranoja jak sie szybko do tych spacerow codziennnych przyzwyczaila:-(
 
Zimno zimno, ale u nas spacery nawet dwa się udało zaliczyć:( Dziecko moze by i przeżyło bez, ale jeszcze trzeba psy dotleniać:)
Emilko niestety takie maluszki przyzwyczajają się zbyt szybko:) Ja sobie nie wyobrażam wieczoru bez kąpieli, Mała ma zawsze rewelacyjny humor przed kąpielą i tylko czeka kiedy zaczne ją rozbierać,ale jak już zaczne to UUUUśmiech od ucha do ucha:)
 
Wszystkim mamom życzę Wesołych Świąt :-).
U nas do wczoraj pogoda super, dziś się popsuła, wieje zimny wiatr. Teraz jak tak było ciepło to siedzę z małym na polu od 12 do 18 z przerwami na jedzenie i przebranie. Myślałam, że mały na polu będzie lepiej spał, a tu standard pół godziny i wyspany, czasem zdarzy się godzina, ciekawy świata to chodzę z nim na rączkach i oglądamy:tak: ale jest przyjemnej niż w domu.:-):-):-):-)
e-stera u nas też panował ten wirus, nas na szczęście ominął, współczuję:baffled: i Pozdrawiam.
 
Mag - jak tam po chrzcinach? przeżyliście? U Nas nawet wesoło i spokojnie było i mała grzeczna, więc mamy za sobą :) teraz dopiero za lat kilka komunia ;-)
 
oj jakoś smutno bez tego wątku na forum:/ U nas jakiś kiepski czas, buuu Mała w nocy się wierci i płacze, ale uff na nogi mnie nie stawia:) A no i my zaczynamy jeść coś więcej niż cycek. Oj Mała zaliczyła jabłuszko i oczywiście jest awatura, że tak mało:( A jak Wasze Aniołki?
 
no właśnie gdzie się wszyscy podziali z tego wątku?? :confused::confused::confused::unsure::unsure::unsure:
codziennie tu wchodzę i ciiiiiszaaaa jak makiem zasiał :eek::hmm:

u nas zielona glutowata kupka, katarek i kaszelek, ale spacerków nie odpuszczamy :-p
poza tym wszyscy zaczynają wkoło wprowadzać jakieś nowości do jadłospisu maluszków a ja zupełnie nie wiem od czego zacząś i czy już zaczynać?? :eek:
No i mam straszne doły związane z powrotem do pracy (10 maja) i zupełnie żadnego pomysłu z kim zostawić córcię (nie chcę jej nikomu oddawać :growl::no2::hmm::oo2: hmmm a moze ja jestem toksyczną matką?)

a co u was dziewczynki i u waszych dzieciaczków?? :-)
 
Faktycznie, wątek prawie wymarły, choć też moja to wina :)

Więc się pochwalę moją Anią :) więc Ania ma 3 zęby, siedzi sama, a nawet stoi sama, tzn. z podtrzymywaniem. Ale jak już stanie to jest z siebie tak dumna, że tylko ją podziwiać. Dużo się śmieje, uwielbia patrzeć na ptaki i chyba kojarzy je ze słowem, gdy się ją pytamy o nie. Uwielbia się wylegiwać na huśtawce na tarasie, wcina co jej się da, a uwielbia jabłko, które rąbie w takim specjalnym gryzaku. Od 4 dni nie je w nocy, czyli zasypia ok. 20-20.30 i wstaje ok. 5.30-6 na zabawę i ewentualnie butelkę. Spacery zaczynają być bajką, czyli jak kiedyś oddalenie się od domu na 200m było rykiem, dziś spacerujemy kilometrami nawet z uśmiechami. Kąpie się z radością, potrafi bawić się sama kilkadziesiąt minut. Co by tu jeszcze?! :) a dość z przechwałkami, wiem jedno dziś, wszystko złe/trudne/nie do wytrzymania mija, a nasza Ania jest tego przykładem.
 
Pedro, nic tylko pogratulować ;-) Ale powiem Ci coś, o czym sama się przekonałam - to, jakie jest Nasze dziecko zależy tylko i wyłącznie od tego, jak rodzice do niego podchodzą i jak się nim opiekują!!! Charakter swoją drogą, ale drugie to właśnie Nasze podejście. Wiem, Ameryki tym stwierdzeniem nie odkryłam, ale wiem że jak ja się denerwowałam to mała tylko krzyczała. Jak ja zaczęłam inaczej podchodzić, to od razu totalna zmiana. Poza tym jestem taka, że nie boję się dać dziecka komuś na ręce, pozwalam ją podnieść,pobawić się z nią. Jest oswojona z innymi ludźmi i jak mama znika z pola widzenia to ona i tak się bawi i cieszy. Ostatnio ktoś mi powiedział, że to dlatego, że czuje się kochana i nie ma lęku kiedy traci kogoś bliskiego z zasięgu wzroku. Owszem, jak wracam do buzia uśmiecha się od ucha do ucha ale wiem że jest jej dobrze. I tylko rodzina i obcy ludzie patrzą na mnie jak na wariatkę jak Melka dostaje histerii- nic z tym nie roię, uśmiecham się do niej i mówię że jak jej przejdzie to pogadamy. Jak się na maksa rozkręca to siadam przy niej i tłumaczę, że ja jej tej zabawki nie zabrałam tylko ona sama ją upuściła i że leży tak blisko, że psokojnie sama ją weźmie bo potrafi ;-) i przechodzi w końcu, naprawdę to działa. Duuużo do niej mówię, śpiewam jak wariatka, czytam wierszyki i to co mała uwielbia, to jak się ją głaska włosami. Autentycznie dziecko odpływa, szok przeżyłam jak to pierwszy raz zobaczyłam ;-)
u nas rozwój trochę wolniej, ale wcześniaki tak mają. Siedzi ładnie ale jak ma moje ręce obok. Sama chwilę siedzi a potem głowa w podłogę. Dopiero zaczyna obracać się bez trudu na brzuch ale w drugą stronę kiepsko. Teraz na rehabilitacji kazali nam likwidować to co mała robi leżąc na brzuszku, czyli samolocik. Klatka, brzuch i pupa przylegają do ziemi, ręce rozkłada na bok i nogi na maksa do góry podnosi i przez to nie może ruszyć dalej. Ale już mam zestaw ćwiczeń tylko ćwiczyć nie ma kiedy przy tej pogodzie :( znalazłam w Warszawie fajny basen dla niemowlaków, gdzie mają również rehabilitację w wodzie i mamy zamiar po majówce się wybrać. teraz mamy chwilowo gorszy okres - niunia marudzi, wybudza się w nocy, w dzień nie może zasnąć ale po południu robi się mega marudna, płacze, zasypia ale po 20 minutach się budzi... Ale topewnie przez to, że tyle czasu spędzamy na dworzu i się jej pokiełbasiło w tej malutkiej główce wszystko. Wodę uwielbia, jak zacznie tupać nóżkami i machać rączkami to połowa zawartości wanny ląduje na mnie i na podłodze. ostatnio dostała od taty balona takiego helem wypełnionego. Uśmiech jej w chwili kiedy go odbierała, był bezcenny. Spacery też lubi, ostatnio nawet byłyśmy w zoo. Ale akurat jej się spać chciało, a jak się obudziła to bawiła się swoimi zwierzaczkami pluszowymi i doszłam do wniosku, że mogłam ją na balkon wystawić i dać te zwierzaki bo to były jedyne zwierzęta, jakie ją w zoo zainteresowały ;-) jest kochana, pocieszna, śmieje się na głos jak się ją rozbawi a jak się położę obok niej to obraca się do mnie i głaska mnie po twarzy... cudowne, niezapomniane chwile
z jedzeniem różnie jest. Pedro, chyba wiem o jakim gryzaczku mówisz. My też jej kiedyś kupiliśmy, taki z siateczką żeby jedzenie przez niego przeciekało jak dziecko gryzie. Ale u nas póki co nie darzy go wielką sympatią. Uwielbia herbatkę taką jabłkowo-koperkową. Potrafi krzyczeć i rączki wyciągać w jej stronę, żeby pokazać że chce się napić. Z owocami mamy powtórkę z rozrywki, bo kiedyś wyszły jej straaaaszne krostki na buzi i myślałam, że to przez to. Ale lekarze mówią, że po kilku miesiącach dużo dzieci przez to przechodzi - po prostu skora dojrzewa i tworzą się różne syfki. Ale natłuszczam jej buzię, kąpię w nadmanganianie i schodzi powoli. Więc od nowa idziemy z jabłkiem. Pije soki z niekapka, a jaką śmieszną minę robi, jak dostaje do zjedzenia coś nowego. Krzywi się, jakbym jej sok z cytryny do buzi wcisnęła. A jak smakuje to ręke do łyżeczki wyciąga, zabiera mi ją i sama zjada. To oczywiście wiąże się z tym, że wszystko wokoło jest brudne ale co tam ;-)
a propo jedzenia - co dajecie swoim pociechom między posiłkami do przegryzienia? U nas rano jest mleko, potem kaszka, na obiad zupka albo jakieś mięsko z warzywami, teraz przymierzam się do żółtka, potem znowu kaszka i na noc mleko. W między czasie dostaje chrupkę i np. ciasteczka takie Hippa zalane sokiem z łyżeczką jabłka, ale to przed 16, bo jak jej dawałam owoce później to brzuchol bolał. Ale nie wiem, czy mogę jej dać np jogurt albo biszkopta... nie wiem co wprowadzać a każdy pediatra mówi inaczej...
 
reklama
No właśnie coś tu cicho :)

U nas też dużo zmian mała już wcina pełne menu - zresztą ona zawsze była żarłokiem - waga - 7800 :) Jeżeli chodzi o jadłospis ja zaczęłam od jabłuszka, potem polecały zupka jarzynowa, marchewka, dynia ziemniakiem - hicior, jabłuszka z owocami leśnymi, jagodami - ogólnie je już wszystko po 4 miesiącu na razie słoiczki - ale już niedługo sama będe pichciła, odpukać nie ma żadnej wysypki, bóli , wręcz przeciwnie jak widzi jedzenie - to jest dzika jak nic, oprócz tego wyeliminowałam 2 posiłki na rzecz kaszki mleczno - ryżowej, na wieczór podaję kleik kukurydziany - jest lekko strawny. Jeżlei chodzi o wprowadzanie jedzonka - to powiem szczerze każdy lekarz to inna teoria - ja połączyłam różne teorie i wprowadziłam swoje menu :)
Oprócz tego mała dostaje zestaw soczków, cherbatek
Ogólnie schemat żywienia wygląda w ten sposób
8 mleko
11 deserek - pół czasami cały słoiczek
12 mleko
14"30 - zupka , jakieś danie - popija czasem jeszcze mleczkiem
18:30 kaszka
22 - na śpiocha kleik kukurydziany :)

Oprócz tego moja Majcia - rwie się do siadania, jest bunt w wózki podpiera się za boczki i chce do przodu - na razie jeszcze się chwieje, ale babka uparta jak nic,
powoli zaczynam ją resocjalizować z miastem - bo mieszkay na wsi, pojechałam z nią na zakupy, - a ta w najlepsze roxesmiana, staram się ją zostawiać z babciami aby się oswoiła nie tylko ze mną. Zaczęła mówić również nene jak jej się coś nie podoba, powoli zaczyna się turlać, bierze już wszystko w swoje dwie łapki .
Najgorsze jak na razie są spacery bo małą nie chce leżeć nawet na lekko półleżąco, dlatego wiem, że teraz muszę przetrwać ten miesiąc a potem hyć do spacerówki.
Tak jak ktoś tu wspomniał smopoczucie naszego dziecka, rzeczywiscie zależy od naszego podejścia - moja mała jak ma dni marudne to też do niej dużo mówie jak do doosłego i wiecie co przestaje marudzić i patrzy na matkę jak na idiotkę hihi :) Fajne jest jak z nią rozmawiam i przybliżam twarz a ona łapie mnie za nos dotyka ust, oczu, jak ciągnie za włosy mówie nunu.
Ogólnie im większa tym najwspanialsza - ale jest już na takim etapie, że wolałabym aby czas stanął, a nie tak jak kiedyś przy kolkach minął.
Chociaż ja co prawda nie wracam do pracy bo prowadzę firmę, ale czasem mam wyrzuty sumienia , że mama musi pracować, a niunia pod moim okiem sama się bawi, wtedy jestem na siebie zła, że dziecko musi same się zabawiać bo matka musi pracować, ale z drugiej strony pocieszam się, że gdybym wróciła do pracy dla kogoś nie miałabym niuni obok siebie :)

A najgożej jeszcze jest z czapką :) boże to jest najgorsze zło, sądziłam , że z wiekiem przekjdzie.
 
Do góry